Akt zgonu John'a Lockwooda.

15 5 1
                                    

Na początku przerażona byłam tylko koszmarem. Potem faktem że z tego koszmaru, doskonale znam aż dwie rodziny....

Jeżeli Harry Caden był bratem Charlesa....Chwila. Mason powiedział że przed tymi drobnymi konfliktami, które rozpoczęli Jake i Jack...byli świetnymi sojusznikami. A to oznacza że rok temu...mogli działaś razem.

Dokładnie ten fakt, napawał mnie większym przerażeniem niż sam koszmar....

Leżałam w bezruchu. Czyżby Clarkowie byli zamieszani w śmierć mojego ojca? Czy ludzie od nich...byli w Hellu rok temu? Czy to ich ojciec tropił?

Drżałam od nadmiaru informacji. Sam fakt że chodziłam na wykłady z członkami zorganizowanej grupy przestępczej jest...nie do pomyślenia!

Ten jeden raz pozwoliłam, by wyrzuty sumienia mną zawładnęły. Nigdy, nigdy nie myślałam o tym by pomścić tatę. Bo niby jak? Jak 20 letnia dziewczyna, której świat się w tedy zawalił miała pomścić ojca? Potem po prostu zapomniałam...nie...złe słowo. Zignorowałam fakt że mój ojciec został zamordowany.

Byłam okropną córką. Nie tylko dla taty...dla wszystkich byłam okropna. Nawet nie powiedziałam Emily o tym że spotkałam Maxa....nie spełniłam jego prośby...co jest ze mną nie tak? Dlaczego moje życie nie może wyglądać...chociaż z pozoru normalnie? Co było ze mną nie tak....?

Odpowiedź była oczywista. Zawsze wszystko odkładałam wczasie. Zawsze wymigiwałam się od obowiązków. Zawsze przymykałam oko, gdy w moim otoczeniu coś złego się stało.....i zawsze łykałam wszystko jak młody pelikan.

A w dodatku...zakochałam się w mordercy i członku mafii.

Jeszcze raz..co jest ze mną nie tak?

Dopiero teraz, uświadomiłam sobie co do niego czułam. Dlaczego wszystko mu wybaczałam i dlaczego ufałam mu jak idiotka. . Bo byłam zakochaną kretynką.

Jeżeli wyrzuty sumienia potrafiłam zdusić w sobie to i tą durną miłość też.

Zerwałam się z łóżka i tylko jedna myśl krążyła mi głowię.

Zemszczę się. Pogrążę braci Clark oraz rodzinę Caden raz na zawsze. By nigdy już, przenigdy nie wyszli na wolność. A potem...znowu zacznę studenckie, normalne życie. Zakochałam się w jakimś seksownym studencie psychologi i w końcu będę taka jak wszyscy. Normalna. Naprawiona.

Podniosłam się z krzesła. Zebranie odpowiedniej ilości dowodów może mi zająć trochę czasu ale zrobię to.

Zeszłam z łóżka i wzięłam telefon. Który z nich był najbardziej naiwny? Jack. Zdecydowanie on.

Na moje szczęcie miał piętro na samej górze. Weszłam po cichu na schodami na jego piętro i ostrożnie otworzyłam drzwi. Miał zupełnie inny rozkład pomieszczeń i inaczej zorganizowaną przestrzeń. Wzięłam głęboki wdech. I weszłam.

U niego od razu wchodziło się do sypialni. Miał łóżko takiej samej wielkości co w gościnnym pokoju i leżał rozwalony na całym materacu.

Podeszłam do niego. Rozglądałam się ale nie mogłam upatrzeć rzeczy która mnie interesowała. Cóż...wóz albo przewóz.

Potrząsnęłam nim delikatnie.

- Jack...- Wymamrotałam. Musiałam uspokoić oddech by ten łyknął ściemę którą miałam zaraz go poczęstować.

Ten powoli otworzył oczy i przyjrzał mi się przez chwilę.

- Michelle? Co ty tu robisz? Jest środek nocy...

- Mam dwie prośby...- Zaczęłam głosem jakby było mi naprawdę przykro że go budzę. Miałam nadzieję że uda mi się go wkręcić.

Jego twarz złagodniała. Tak jak się spodziewałam.

I only want you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz