25.

131 3 0
                                    

Stała determinacja w oczach Adonisa nigdy go nie opuściła, nawet, gdy złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. Oczywiście nadal byłam na niego zła, ale ta więź godowa sprawiała, że trudniej było mi się na niego gniewać. Wróciliśmy do jego gabinetu, gdzie nadal siedziały Lexi i Niya. Podskoczyły, gdy nas zobaczyły i spojrzały na Adonisa, zaniepokojone. Adonis nie zwracał na nie uwagi, gdyż podszedł prosto do biurka i podniósł telefon.

- Przyprowadź tu natychmiast Luke'a – zażądał Adonis.

Spojrzał na Lexi i Niyę. – Obie pójdziecie po swoich partnerów.

Żadna z nich nie powiedziała ani słowa, tylko skinęły głowami i wyszły. Chyba wyczuły gniew Adonisa i nie chciały go prowokować. Adonis nie dał mi nawet szansy usiąść. Pociągnął mnie w dół tak, że siedziałam mu na kolanach. Ja będąc wściekłą, próbowałam wstać i wyjść, ale Adonis mnie przytrzymał. Pieprzony, silny koleś, nie mogłam uwolnić się z jego uścisku. Adonis warknął i powiedział. – Jeśli nadal będziesz się tak poruszać, nie będę odpowiedzialny za to, co się stanie później. Lykan ma ograniczoną ilość samokontroli, kiedy chodzi o jego partnera.

O cholera. Natychmiast przestałam się ruszać i poczułam, jak ciepło wzbiera mi na policzkach. Obrazy Adonisa biorącego mnie na biurku, napłynęły do mojego umysłu. To nie był czas, aby o tym myśleć. Potrząsnęłam głową, aby spróbować oczyścić obrazy z mojej głowy. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałam, było rozpraszanie się przez mój brudny umysł. Nie trzeba było długo czekać, żeby wszyscy dołączyło. Gabinet Adonisa był wystarczająco duży dla wszystkich, więc postanowiłam wstać z jego kolan i usiąść obok Niyi. Przebywanie w pobliżu Adonisa nie działało dobrze ani na mnie, ani na moje ciało. Wiedziałam, że jest zły na mój ruch, ale nic nie powiedział. Tym razem dołączyli do nas Luke i Sophia. Poważna twarz Luke'a powiedziała mi wszystko, co musiałam wiedzieć. Sophia trzymała swojego partnera za rękę, prawdopodobnie pocieszając go po tym, co się właśnie stało.

- Ten idiota grał z nami w swoje gierki, ale czas pokazać mi, z kim zadziera – warknął Adonis.

Evan i Gabe przytaknęli zgodnie. Niya chwyciła mnie za rękę, a ja wzięłam głęboki oddech.

- Luke, dowiedziałeś się, czy któryś z twoich ludzi coś widział? – zapytał Adonis.

- Powiedzieli, że był tylko jeden strażnik, którego nie rozpoznali. Miał bliznę na twarzy – Luke wyglądał na rozgniewanego.

- Bliznę? – moje serce przyspieszyło, gdy siedem par oczu odwróciło się, by na mnie spojrzeć. – Bliznę, która wyglądała jak ślady pazurów – mruknęłam pod nosem.

- Aarya? – Niya spojrzała na mnie zdezorientowana.

- Ta kobieta. Powiedziała mi, że mężczyzna, który jej groził, miał bliznę na twarzy, która wyglądała jak ślady pazurów. To musi być ten sam facet – odpowiedziałam.

Adonis chwycił za bok biurka. Zarówno Evan, jak i Gabe spojrzeli na Adonisa, zaniepokojeni. Luke wpatrywał się w ścianę, milcząc, ale jego uścisk na ręce Sophii zaniepokoił mnie.

- Dimitri, czy to możliwe? – zaczął Gabe.

- Nie, to niemożliwe – Adonis przerwał Gabe'owi.

- Myślę, że powinieneś to sprawdzić – spróbował ponownie Gabe.

Co się działo? Sprawdzić co? Spojrzałam na Luke'a, który wyglądał na torturowanego. Widziałam jego ból odbijający się w jego oczach. Dlaczego on cierpiał? Mój wzrok odnalazł wzrok Adonisa, który spojrzał na mnie, a potem westchnął. Podniósł swój telefon i wybrał numer.

Królowa LykanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz