8.

245 3 0
                                        

Adonis trzymał Huntera za kołnierz, powodując, że prawie się dusił z powodu mocnego uścisku.

Jego druga ręka była umieszczona na jego klatce piersiowej, tak jakby mógł bez zastanowienia wyrwać serce Huntera gołymi rękami.

Zaledwie kilka chwil wcześniej tańczyłam z Adonisem, trzymając go blisko siebie, zaskoczona własnym pociągiem do niego. Ale teraz widziałam go takim, jakim był naprawdę.

Potworem.

Nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki jak on jest naprawdę moim partnerem. I nie zamierzałam pozwolić mu na zrobienie czegokolwiek Hunterowi.

- ADONIS! - zawołałam.

Podbiegłam i spróbowałam odciągnąć go od Huntera. Ale on był twardy jak skała. Nie mogłam go zmusić , żeby się ruszył.

- Adonis, proszę, nie rób mu krzywdy. On nic nie zrobił.

- Jestem królem - powiedział Adonis przez zaciśnięte zęby. - Robię to, co chcę.

Jego oczy wciąż jarzyły się wściekłością. Byłam pewna, że w każdej chwili może się zmienić i wtedy Hunter będzie naprawdę skończony.

Wciąż oczekiwałam, że Hunter coś powie, ale on milczał. Wiedział lepiej, że nie wolno rozmawiać z królem. Ale najwyraźniej ja nie.

- Puść go - powiedziałam surowo. - Teraz.

Oczy Adonisa odwróciły się, by odnaleźć moje. Przez chwilę myślałam, że może mnie zaatakować. Ale ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłam, że jego chwyt rozluźnił się na szyi Łowcy.

- Zabieraj swoją partnerkę i wynoś się stąd - warknął Adonis do Huntera.

Potem puścił biedaka, złapał mnie za rękę i poprowadził nas dalej, nie oglądając się za siebie. Podążyłam za nim, wdzięczna, że uniknęłam prawdziwej katastrofy.

Wyszliśmy za zewnątrz na patio i zanim jeszcze mieliśmy chwilę samotności, Gabe, Evan i Lexi pojawili się u naszego boku.

- Powiedziałem wszystkim innym,  żeby też poszli do domu - powiedział Gabe. - Wyglądało na to, że noc i tak się skończyła.

Adonis przytaknął, a potem powiedział. - Muszę iść i sprawdzić co nieco. Zostań tutaj.

To ostatnie zdanie było skierowane do mnie. Patrzyłam jak Adonis odchodzi.

Sophia i Luke weszli i wyglądali na zmartwionych. Gabe szepnął coś do nich, a oni oboje spojrzeli na mnie, mając oczy szeroko otwarte w szoku.

 Instynktownie, spojrzałam w dół na swoją sukienkę, aby zobaczyć, czy jestem poplamiona lub coś takiego, ale nie byłam.

- Przykro mi, że musiałaś być tego świadkiem - powiedział Gabe. - ale to jest zaprogramowane w DNA Lykan, aby chronić swojego partnera, bez względu na koszt.

- Aarya, to było niesamowite... - powiedziała Sophia.

- Co w tym było niesamowitego? - zapytałam.

- Adonis nie stracił w pełni kontroli. Zazwyczaj musi być fizycznie powstrzymywany, gdy Lykanin przejmie kontrolę. Nie minął nawet cały dzień odkąd cię znalazł, a mimo to, twoja obecność pomaga mu zachować kontrolę - Sophia uśmiechnęła się,

Czy moja obecność naprawdę może być powodem, dla którego Adonisowi udaje się zachować kontrolę? Wydawało się to mało prawdopodobne, ale twarze Lykanów kazały mi myśleć inaczej.

Czy partnerka lykana była aż tak ważna, by pomagać swoim partnerom w utrzymaniu kontroli? Nie miałam zbyt wiele czasu na zastanawianie się nad tym, ponieważ wrócił Adonis.

Królowa LykanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz