23.

149 4 0
                                    


Mój lykan jest podekscytowany, podobnie jak ja. Dreszczyk emocji związany z tym, że Adonis mnie goni, popycha mnie do szybszego biegu. Podniecenie pulsuje w moich żyłach, gdy przebiegam obok dziesiątek, setek drzew w mgnieniu oka.

Mój poziom pewność siebie wzrósł, ponieważ myślałam, że Adonis będzie zbyt daleko w tyle, aby nawet mnie dogonić.

To był mój pierwszy błąd.

Znajome warczenie wysłało mi dreszcze w dół kręgosłupa, gdy przestałam biec. Cóż, nie mogłam pozwolić, żeby mnie tak łatwo złapał. Myśląc, że mam niezawodny plan, pobiegłam w innym kierunku i co kilka minut zmieniałam kierunek.

Widzicie, moja logika była taka, że jeśli zmienię kierunek, mój zapach będzie wszędzie i to zmyli Adonisa.

To był mój drugi błąd.

Byłam tak pochłonięta w moim własnym świecie, myśląc, że oszukałam Adonisa, że kiedy zobaczyłam go stojącego przede mną z uśmiechem na twarzy, spanikowałam.

Więc, co zrobiłam? Odwróciłam się i uciekłam, oczywiście.

I to był mój trzeci i ostatni błąd.

Nie uszłam dalej, zanim ramiona Adonisa owinęły się wokół mojej talii i przyciągnęły mnie do siebie. Moja lykanka postanowiła oddać mi kontrolę, gdy zobaczyła, że zostałyśmy złapane. Jakie to urocze.

Oboje upadliśmy, ale Adonis, będąc dżentelmenem, wziął na siebie upadek. W przeciwieństwie do ostatniego razu, kiedy to popchnął mnie na ziemię.

- Hmm... ciągle cię gonię, a ty ciągle przegrywasz – Adonis uśmiechnął się do mnie.

- Cóż, nie moja wina, że jesteś za szybki. Gdybyś zwolnił, wtedy byłby to uczciwy pościg – przewróciłam oczami i wstałam.

- Jednak lubię nasze pościgi, mała – oczy Adonisa mrugały z rozbawieniem, gdy wstał i otrzepał się z brudu.

- Nieważne, wiem, że tylko się ze mną droczysz – odparłam.

Adonis bardzo starał się nie śmiać, a ja spojrzałam na niego. Boże, gdyby nie był tak gorący, to bym go uderzyła. Nie, pocałowałabym go. Zaraz, co?

- I tak nie musiałbyś mnie gonić. Obwiniaj tego idiotę wiszącego na oknie Niyi – mruknęłam.

W mgnieniu oka, rozbawienie z oczu Adonisa zniknęło, a zastąpiła je złość.

- Wiesz, jak się martwiłem? Myślałem, że coś się stało – Adonis spojrzał na mnie.

- Byłbyś pewien, że nic mi się nie stało, gdybyś trzymał mnie przy sobie – spojrzałam na Adonisa.

Adonis westchnął i przejechał dłońmi po włosach.

- Mała, zrobiłbym to, ale nie byłem pewien, jak zareagują rodzice.

- Nieważne, nie ma sensu o tym mówić. Powiesz mi chociaż, że masz tego faceta – odpowiedziałam.

- Tak i jest przesłuchiwany w ten chwili. Aarya, przestraszyłaś Niyę, kiedy wyskoczyłaś przez to okno. Była przerażona i zdążyła powiedzieć, że to ty zrobiłaś – Adonis westchnął.

- Ten drań trzymał moją kuzynkę pod nożem, myśląc, że to ja! Nie mogłam opanować gniewu, a mój lykan przejął kontrolę – odpowiedziałam.

- Twój lykan przejął kontrolę? Chętnie bym to zobaczył – Adonis uśmiechnął się.

- Naprawdę? – byłam zszokowana, myśląc zupełnie odwrotnie. To znaczy, kto chciałby zobaczyć, jak ich partner traci kontrolę, tak jak ja to zrobiłam?

Królowa LykanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz