Następnego dnia w firmie,atmosfera była bardziej luźna.Rano,kiedy szłam przez hol nikt nie patrzył już na mnie z góry.Siedziałam teraz w swoim biurze i zastanawiałam się w co mam włożyć ręce.Roboty było po cholerę.Chwyciłam się za głowę,układając w głowie plan od czego zacznę.Po pierwsze pójdę zrobić sobie kawę.Poszłam do firmowej kuchni.Postawiłam wodę,a do kubka wsypałam kawę i cukier.Jakaś kobieta obserwowała mnie kątem oka.Starałam się to ignorować,ale wyprowadzało mnie to z równowagi.
-Jesteś jego nową asystentką,hm? usłyszałam kobiecy głos.Obserwatorka stała teraz przodem do mnie wyczekując odpowiedzi.Miałam okazję się jej przyjrzeć.Miała farbowane czarne włosy,niebieskie oczy i wąskie usta.Ubrana w kusą spódniczkę i koszulkę z całkiem sporym dekoltem podpierała się pod bok i tupała stopą z irytacji-Odpowiesz? podnosiła głos.Kim ona niby była? Ugryzłam się jednak w język.
-Tak , a co? uniosłam brwi w geście oczekiwania.Zmarszczyła czoło i podrapała się po brodzie.Kim ona była do cholery ? Myśląc,że nie uzyskam już żadnej odpowiedzi wzięłam kubek i miałam zamiar wyjść.Ona jednak chwyciła mnie za łokieć.
-Zabrałaś mi robotę,mała suko-zacisnęła zęby i nic nie wyjaśniając wyrwała mi kawę.Chwilę potem miałam ją już na sobie.Byłam tak zszokowana sytuacją,która miała przed chwilą miejsce,że dopiero teraz poczułam palenie.Gorący napój palił mnie żywym ogniem w skórę.Zerwałam się biegiem w stronę biura.Weszłam do drugich drzwi licząc,że to toaleta.Nie myliłam się.Nie zastanawiając się dłużej rozpięłam bluzkę i rzuciłam nią na ziemie to samo zrobiłam ze spódniczką.Miałam na sobie tylko koronkową białą bieliznę i podwiązki w tym samym kolorze.Ubrania włożyłam do napełnionej lodowatą wodą umywalki.Odczekałam pięć minut i porozwieszałam je na kaloryferach.Zajrzałam przez lekko uchylone drzwi czy jest pusto.Gdy byłam pewna,że mojego szefa nie ma w biurze chciałam przebiec szybko na palcach do mojego biura.Już miałam otwierać drzwi,gdy moją szyję owiało ciepłe powietrze.Wzdrygnęłam się a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Co pani wyprawia? Jego chrypka sprawiała,że miałam dreszcze.Zrobiłam się czerwona na twarzy,nie miałam odwagi odwrócić się i stanąć z nim twarzą w twarz.Wiedziałam,że widzi teraz mój tyłek w fikuśnych stringach.W sumie,pomyślałam.Teraz nie miałam już nic do stracenia.Stanęłam przodem do niego.Spaliłam buraka,kiedy dostrzegłam jego pożądliwe spojrzenie.Jego oczy wędrowały po moim ciele.Zrobiło mi się od tego gorąco.
-Przez przypadek oblałam się kawą-chrząknęłam,żeby zwrócił uwagę na to co mówię.Skupił się teraz na mojej twarzy,a a poczułam się pewniej.Miałam nad nim przewagę-A teraz przepraszam-odepchnęłam go ręką i otworzyłam drzwi do mojego biura.On jednak chwycił mnie w talii.Jego dotyk palił mnie niemiłosiernie.Ten mężczyzna podniecał mnie do granic.Wzięłam głęboki wdech i zdjęłam jego dłoń.
-Kusisz mnie- szepnął mi do ucha.Musiałam się od niego odsunąć i to jak najdalej.Weszłam do mojego pomieszczenia i zamknęłam mu drzwi przed nosem.Ubrałam na siebie mój płaszcz przed kolano,zabrałam portfel.Czas na szybkie zakupy.Godzinę później wracałam już do firmy ubrana w czarną dopasowaną sukienkę.Pan Wszechwiedzący siedział za biurkiem i obserwował każdy mój ruch od kiedy weszłam do środka.Przewróciłam oczami i ignorując go szłam do siebie.Kiedy zostałam sama zdałam sobie sprawę że przez ten cały czas wstrzymywałam oddech.Odpaliłam sprzęt i zaczęłam zabierać się za robotę.Na mejli miałam chyba z 20 wiadomości.Wszyscy chcieli umówić się na spotkania.Niestety to musiałam uzgodnić z nim.Wydrukowałam wiadomości i poszłam z tym do niego.Spiął się kiedy do niego podeszłam.Rzuciłam listą przed niego i wskazywałam palcem poszczególne wiadomości.Nachylił się,żeby przyjrzeć się dokładniej
-Tym dwóm napisz,że nie mam czasu-słuchałam go,ale nie rozumiałam co to za różnica z kim się spotka a z kim nie.Wziął do ręki mazak i zakreślał kolejne nazwiska robiąc przy nich jakieś dopiski.Nie odzywałam się,żeby go nie rozproszyć.W końcu usiadł wygodniej i spojrzał na mnie-Dziękuję-Czy on mnie właśnie odesłał? Pff,wróciłam do siebie mocno stukając butami i kręcąc biodrami.Niech wie,że poczułam się poniżona.Gdy była przy końcu ciszę przerwał dzwonek mojego telefonu.
-I co jak Ci idzie ? Ash mówiła z zapchaną buzią.Muszę ją tego oduczyć.
-Kończę-mruknęłam ,skupiając się nadal na tym co robiłam,kiedy mi przerwała.Słyszałam jak przełyka i pokręciłam niezadowolona głową.
-O której będziesz w domu?-odpowiedziała już normalnie,najwyraźniej zdążyła zjeść to co jadła.
-O albo po 18-odpowiedziałam.Coś tam pomruczała pod nosem i rzucając krótkie ,,pa" rozłączyła się.A ja kontynuowałam swoją pracę.Jakiś czas później miałam już wszystko z głowy.Powyłączałam komputer a wydrukowane papiery włożyłam do folii.Pozamykałam biuro na klucz i podeszłam do niego równie dumnie jak poprzednio wyszłam i rzuciłam mu nimi na biurko.Wstal oburzony i przejechał po mnie wzrokiem.
-Will,co Ty wyprawiasz? Podchodził do mnie powoli.A ja z każdym jego krokiem cofałam się-Jesteś na mnie wściekła prawda? Za to wcześniej? Nadal mu nie odpowiedziałam,nie miałam dokąd uciec,stałam przyparta do ściany obserwując,jak się do mnie zbliża.
-Jaki Pan błyskotliwy! Zagryzłam wargę poirytowana.Był już na przeciwko mnie ułożył swoje dłonie po obu stronach mojej głowy.Szepnął mi w usta.
-Jesteś kurewsko seksowna,kiedy się wściekasz-na jego słowa po moim ciele przeszedł dreszcz.Ten mężczyzna niemożliwie mnie podniecał.Stałam jednak wciąż twardo nie pokazując nic po sobie.Przysunął się naruszając moją przestrzeń.Przełknęłam ślinę bo zaschnęło mi w ustach-Chcę znowu poczuć Twoje cudowne usta na moich,chcę je poczuć wszędzie-zadrżałam jęcząc cicho.
-Nie może Pan mówić takich rzeczy- mój głos to była jedna wielka chrypka.Naparł na mnie swoją erekcją,jęknęłam mu głośno w usta.Zamruczał i znowu to zrobił.Wbiłam mu paznokcie w plecy.Słyszałam,jak wciąga powietrze.
-O tak mała,nawet nie wiesz jak chciałnym Cię zerżnąć przy tej ścianie- Jego dłoń ścisnęła moją nabrzmiałą z podniecenia pierś.Otworzyłam usta z zaskoczenia a on skorzystał z okazji i wpił się w moje usta.Oddałam pocałunek,cudownie całował.Przejechałam ręką po długości całego wzwodu.
-Kurwa,marzyłem o tym od kiedy weszłaś tu pierwszego dnia- ugryzł mnie w wargę,jego palce odsunęły pasek moich majtek.Podrażnił moją łechtaczkę w potem włożył we mnie palec.
-Ahh! Jęknęłam,ciepło rozlało się po moim podbrzuszu.Pieprzył mnie palcami ,sprawiając mi tym niemożliwą przyjemność.
-Jesteś taka ciasna i mokra,a to wszystko przeze mnie-przyspieszył,a ja myślałam,że zaraz wybuchne- Dojdź dla mnie kochanie,teraz!- warknął a mi nie trzeba było dwa razy powtarzać.Po moim ciele przeszła fala konwulsji.Nic nie widziałam,oczy mi zaszły mgłą.Moja cipka zaciskała się na jego palcach.Gdy już doszłam do siebie i odzyskałam ostrość widzenia poczułam,że mam mokrą rękę.Spojrzałam w dół ,przez ten cały czas sciskałam ręką jego penisa.Doszedł w spodniach.Nasze oczy spotkały się ,kiedy oboje wgapialiśmy się w jego spodnie.
-Normalnie wytrzymuję o wiele dłużej-zaczął się tłumaczyć.Rozbawiło mnie to-Pierwszy raz ktoś podniecił mnie tak bardzo,że spuściłem się w gaciach-postawił mnie na ziemii i odsunął się odrobinę.
-To się więcej nie powtórzy-powiedziałam,kiedy zaczęłam się poprawiać.Uniósł mi podbródek i spojrzał głęboko w moje oczy.
-Łudź się- opadła mi szczęka.Jak można być takim pewnym? Wzięłam głęboki wdech,on był niemożliwy.
-Nie licz na nic- oblizałam palce z lepkości.Spojrzał na mnie pożądliwie.
-Nie drażnij się ze mną-pocałował mnie mocno w usta.
-Do widzenia Panie Smith- i wyszłam zadowolona,że to ja mam nad nim przewagę.
CZYTASZ
Trylogia Smitha-Wszechmogący (w trakcie Korekty)
Romance-Porozmawiaj ze mną,proszę-kiedy nie odpowiedziałam,kontynuował- Misiu,proszę- spoliczkowałam go,to było silniejsze ode mnie. -Nie mów tak do mnie! Słyszysz?!- w oczach stanęły mi łzy- jesteś pieprzonym kłamcą i egoistą- wykrzyczałam mu w twarz- nie...