POV Mason
Wykład poszedł nam na prawdę świetnie. Jechaliśmy teraz do niej, żeby to uczcić. Przez cały czas skupiony na drodze, odwróciłem głowę żeby na nią spojrzeć. Spała, jak małe dziecko. Była piękna. Uwielbiałem ją obserwować. Czasem jednak naprawdę mnie wkurwia. Jest upierdliwa i nieposłuszna. Jednak ona jedyna mnie rozumie, czuję się przy niej swobodnie. I zawsze kiedy ją widzę mam w brzuchu takie dziwne uczucie. Odsunąłem od siebie te myśli i skupiłem się na jeździe. Nie całe pięć minut później staliśmy pod jej domem. Nadal drzemała. Szkoda było mi ją budzić. Potrząsnąłem nią delikatnie i uśmiechnąłem się lekko kiedy usiadła ze zmierzwionymi włosami i zdezorientowaną miną. Pogłaskałem ją po policzku, żeby zwróciła na mnie uwagę. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy dotknąłem jej delikatnej skóry.-Gdzie jesteśmy? Mruknęła przeciągając się. Roześmiałem się cicho na ten widok. Skupiła swoje oczy na mnie. Ma piękne oczy, najpiękniejsze jakie widziałem. Ona cała jest idealna.
-U Ciebie-wydusiłem z siebie w końcu. Wysiadła z samochodu i czekała na mnie przy drzwiach. Dołączyłem do niej. Drzwi była otwarte, jej przyjaciółka musiała być w domu.
-Heej!- usłyszeliśmy krzyk dobiegający z kuchni. Will poszła w jego kierunku. Szedłem za nią niczym cień. Rzuciła niedbale torbę i marynarkę na sofe a potem podeszła do koleżanki i mocno ją przytuliła. Stanąłem w progu przyglądając się pomieszczeniu. Nie było duże, ale ładnie urządzone. Zorientowałem się po chwili, że obie dziewczyny bacznie mnie obserwują. Uniosłem brwi w niemym pytaniu na co one głośno się roześmiały. Usiadłem obok kuchennej wyspy. Ashley coś pichciła a moja Willow rozlewała wina do kieliszków. Gdy lekko się schyliła i wypięła mój kolega stał jak na baczność. Były zajęte, więc szybko poprawiłem swoje spodnie. Wziąłem głęboki oddech, żeby się uspokoić.
-Proszę- wyciągnęła do mnie kieliszek z winem. Wziąłem i wypiłem wszystko jednym haustem. Godzinę później siedzieliśmy we troję na kanapie z pizzą, winem i oglądaliśmy jakiś film. Świetnie się bawiłem, po tygodniu zapieprzu to miła odskocznia. Film mnie jednak nie interesował byłem zajęty przyglądaniu się Will. Jej idealnej twarzy, ustom wykrojonym specjalnie do pocałunków. Piersiach, których mogłaby jej pozazdrościć nie jednak kobieta. Szczupła talia i długie nogi dodają jej tylko uroku. Gdy nie było jej przy mnie nie potrafiłem przestań o niej myśleć. Chwilę później Ashley zmyła się, tłumacząc, że jest zmęczona.
-Chodź- chwyciłem ją za dłoń i prowadziłem na górę. Nie wiedząc gdzie jest jej pokój otworzyłem pierwsze lepsze drzwi. Trafiłem.
-Jesteś cudowna- mówiąc to zdarłem z niej bluzkę. Pociągnęła mnie za włosy i natarła swoim językiem na mój. Po moim ciele zaczęło rozchodzić się tysiąc impulsów.
-Pan również, Panie Smith- nienawidziłem, kiedy tak do mnie mówiła, ugryzłem ją w wargę dając tym przestrogę. Od razu zrozumiała. Nie miałem ochoty pierdolić się z jakąś grą wstępną. Oboje byliśmy zbyt napaleni. Rzuciłem nią na łóżko i zdarłem wszystkie ubrania jednym ruchem. Wbiłem się w nią.
-Jak zawsze na mnie gotowa kochanie- jęknęła kiedy szepnąłem jej do ucha. Uwielbiałem mieć ją pod sobą nagą, należała tylko do mnie. Poruszałem się coraz szybciej, nie dając nam chwili wytchnienia. Wiła się pode mną i zamknęła oczy.
-Ohh, tak!- wydała z siebie głośny jęk. Byliśmy już blisko, znałem już jej ciało. Wiedziałem, kiedy dojdzie. Gdy od dzielącego nasz szczytu dzielił nas mój jeden ruch powiedziałem:
-Otwórz oczy ! Chcę widzieć, jak dochodzisz- posłuchała mnie i widziałem jej zamglone spojrzenie, zawsze miała jednak w oczach ten błysk, nawet to nie było w stanie go zasłonić. Zrobiłem ostatni ruch i oboje doszliśmy krzycząc swoje imiona. Przytuliła się do mnie i pogłaskała mnie po policzku.
-Mason, jesteś nieziemski- złożyłem czuły pocałunek na jej czole. Odchyliłem jej podbródek, żeby na mnie spojrzała:
-Jesteś tylko moja, rozumiesz Willow? Nikomu Cię nie oddam- mówiąc to patrzyłem jej w oczy. Nic nie powiedziała. Zasnęliśmy.
***
Obudziłem się rano, wyspany pierwszy raz w życiu. Leżałem w łóżku sam, musiała już wstać. Postanowiłem skorzystać z okazji i wziąć prysznic. Odświeżony zszedłem na dołu. Will i Ashley siedziały w salonie z kawą i zajadając się pączkami. Podszedłem do nich na palcach i pocałowałem Willow w policzek.
-Hej- posłała mi ciepły uśmiech a mój dzień od razu stał się lepszy. Skinąłem głową do Ash na przywitanie.
-Znajdzie się coś dla mnie- wskazałem na miskę z pączkami i zaparzoną w dzbanku kawę.
-Jasne,siadaj-poklepała miejsce obok siebie.Usiadłem obok i przyciągnąłem ją do siebie.
-Wyspałaś się kochanie? Pokiwała głową i wtuliła się we mnie mocniej. Poczułem mocniejsze bicie serca. Jak ta kobieta na mnie działa- Jakie masz plany na dzisiaj? Zapytałem jej. Przed dłuższą chwilę się zastanawiała.
-Żadnych- odpowiedziała.
- W zasadzie to chciałam Cię zabrać na imprezę- dodała Ashley,patrząc na Will.
-Pójdziesz z nami? Zapytała Willow. Zagryzłem wargę i odchrząknąłem:
-Jasne czemu nie- obie się uśmiechnęły. Godzinę później,musiałem się zbierać. Pocałowałem ją mocno o powiedziałem,że widzimy się wieczorem.
Siedziałem w firmie już dobre parę godzin i nie mogłem się na niczym skupić. Moją głowę zaprzątała ona. Musi być moja.. Musi.Macie jakieś uwagi? :)
Pozdrawiam! :)
CZYTASZ
Trylogia Smitha-Wszechmogący (w trakcie Korekty)
Romantizm-Porozmawiaj ze mną,proszę-kiedy nie odpowiedziałam,kontynuował- Misiu,proszę- spoliczkowałam go,to było silniejsze ode mnie. -Nie mów tak do mnie! Słyszysz?!- w oczach stanęły mi łzy- jesteś pieprzonym kłamcą i egoistą- wykrzyczałam mu w twarz- nie...