Obudził mnie rano potworny kac.
Głowa bolała niemiłosiernie,słońce raziło mnie w oczy.Dodatkowo strasznie mnie suszyło. Wierciłam się w łóżku z boku na bok.Postanowiłam jednak ruszyć swoje cztery litery,ale tylko po to,żeby wziąć wodę z kuchni. Człapałam właśnie po schodach na górę,kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.Przewróciłam oczami i chwytając się za głowę podeszłam do drzwi.Uchyliłam je lekko i zaglądnęłam.
-Mason? stał przede mną odziany w dresy i t-shirt,który zarysowywał jego mięśnie.Obejrzałam go z góry na dół.Dostrzegłam jego karcące spojrzenie.Uniosłam brwi w niemym pytaniu.Zamiast jednak coś powiedzieć on przepchnął się obok mnie do mieszkania.Przewróciłam oczami i poszłam za nim.
Rozsiadł się na kanapie i zaczął wykładać na stół rzeczy z reklamówki.Przyniósł ze sobą : tabletki przeciwbólowe,sok pomidorowy i jakieś drożdżówki. Mimo wszystko zrobiło mi się ciepło na sercu na ten widok.
-Proszę-podał mi tabletkę i szklankę z wodą. Uśmiechnęłam się mimowolnie i wzięłam z wdzięcznością.Łyknęłam szybko i usiadłam obok-Zrobię nam kawy-powiedział i poszedł do kuchni.Przyglądałam mu się. To urocze,że tak się o mnie troszczył.Postawił przede mną kubek z aromatycznym napojem i położył obok pączka.Sam też jadł.
-Dziękuję-tylko na tyle było mnie stać.Posłał mi smutny uśmiech,ale nic nie odpowiedział-Co tu właściwie robisz? zapytałam po jakimś czasie. Spojrzał na mnie i odparł:
-Po tym jak wczoraj najebaną w trzy dupy odwoziłem Cię do domu,wolałem sprawdzić czy jesteś cała-zarumieniłam się na jego słowa. Nie chciałam,żeby ktoś widział mnie w takim stanie,zwłaszcza on.Udawałam jednak,że to zrobiło na mnie żadnego wrażenia .
-Może miałam powód po tym jak swoją dziwkę przygruchałeś na firmówkę-wysyczałam mu w twarz. Zmarszczył czoło. Szukałam w jego twarzy jakichkolwiek oznak złości.Zauważyłam tylko rozbawienie-Co Cię tak bawi? Odparłam,kiedy roześmiał się na głos. On tylko pokręcił głową i odchrząknął.
-To urocze,kiedy jesteś zazdrosna- nie skomentowała tego,chciałam tylko skończyć ten niewygodny temat. Zaczęłam zajadać się pączkiem. Nagle mnie olśniło. Siedziałam obok tego mega seksownego przystojniaka,którego kochałam w przetartej i śmierdzącej piżamie.Jak poparzona zerwałam się z sofy i poleciałam do swojego pokoju. Zrzuciłam z siebie wszystko i weszłam pod prysznic.Wylałam na siebie reszke kakaowego płynu i mocno wtarłam. Musiałam zmyć z siebie smród alkoholu i potu. Po kąpieli stanęłam przed lustrem i zaczęłam szorować zęby. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed otwartą szafą. Mruknięcie wyrwało mnie z zadumy. Odwróciłam się odruchowo. Smith stał w drzwiach i bacznie mi się przyglądał. Poczerwieniałam. Przybrałam jednak obojętną mine.
-Zgubiłeś coś? Uśmiechnął się szeroko. Nie potrafiłam,nie odpowiedzieć mu tym samym. Zbliżał się do mnie powoli a ja poczułam jak miękną mi nogi. Niby od niechcenia usiadłam na łóżku. Jednak on tylko przyjrzał się moim ubraniom. Wyciągnął błękitną przewiewną sukienkę a do tego białe balerinki i postawił je przede mną. Myślałam,że wyjdzie,żebym mogła się przebrać. On jednak się nie ruszył. Miałam coś powiedzieć,kiedy poczułam na ustach coś miękkiego. To jego usta musnęły moje. Drgnęłam na ten delikatnt gest. Chciałam go odepchnąć,żeby nie doszło do czegoś głębszego,jednak to on sam się odsunął. Byłam zdezorientowana,jego dzisiejsze zachowanie dekoncentrowało mnie. Usiadł bez słowa obok i czekał. Serio mam się przebierać przy nim? Krępowało mnie to. Z drugiej jednak strony stwierdziłam,że nie ma tu czegoś czego nie widział. Wyciągnęłam z szuflady białą koronkową bielizne i pasek do podwiązek i ruszyłam do toalety. Odziana tylko w stanik i figi zbliżyłam się do niego z zamiarem ubrania sukienki. Sięgałam po nią właśnie ręką i ... Nic. Nie wiem na co liczyłam? Na jakiś gest z jego strony?. Odrzuciła te myśli od siebie i wciągnęłam na siebie sukienkę.
-Pozwól- odparł Mason,kiedy nie mogłam poradzić sobie z zamkiem. Zbliżył się do mnie i chwycił za zamek. Jego smukłe palce otarały się o moją skórę,jęknęłam cicho. Ubrana i odświeżona zeszłam na dół. A on za mną-Masz ochotę wybrać się ze mną nad morze na pare dni? Biłam się z myślami,dopiero co zerwaliśmy. Czy to ma jakiś sens?
-To na pewno dobry pomysł? Wyrzuciłam zanim ugryzłam się w język. Spojrzał na mnie z błyskiem w oku. Wciągnęłam głośno powietrze.
-Przyjacielski wyjazd- powiedział,jakby to było coś zwyczajnie normalnego.
-Dobrze,ale bez żadnych numerów- upomniałam go. Unióśł ręce w geście obronnym i skinął głową
-A teraz chodź- pociągnął mnie za ręke- idziemy na miasto- dodał o wyszliśmy. Chodziliśmy już godzinę po galerii a ja nadal nie wiem w jakim celu. Objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie. Nic nie powiedziałam,nie robił nic niestosownego.
-Co tu właściwie robimy? Zapytałam. Podrapał się po karku i powiedział.
-Szukamy prezentu dla mojej mamy- posłałam mu pytające spojrzenie. A on zaczął mi wszystko wyjaśniać.
-Moja mama ma urodziny w przyszłym tygodniu i urządza przyjęcie i pierwsza kwestia to chciałbym,żebyś pomogła mi kupić jej prezent-zaczął a ja skinęłam głową na znak że rozumiem-A druga kwestia to czy poszłabyś ze mną? Moja mama bardzo Cię polubiła- powiedział. Przystanęłam na chwilę. Wiedział,że mam problem z odmawianiem mu.
-Dobrze,niech będzie- przytulił mnie mocno na znak wdzięczności a ja uśmiechnęłam się na ten gest. Wieczorem wróciliśmy do mnie. Kupilismy jej zestaw i biżuterii i małą szkatułkę. Prezent idealny dla eleganckiej kobiety.
-Przyjadę rano,spakuj się- miałam właśnie go ochrzanić,że mówi mi o tym dopiero teraz,ale on pocałował mnie w czoło i ulotnił się. Pobiegłam na górę i zaczęłam wrzucać niedbale ciuchy do walizki. Pół godziny później znosiłam walizkę na dół. W tym samym momencie do domu wchodziła Ash.
-Co się dzieję? Jej wzrok spoczął na walizkach.
-Mason zaprosił mnie nad morze na kilka dni- bałam się jej reakcji. Jednak ona zamiast się na mnie drzeć. Wzięła mnie w objęcia.
-Obyś w końcu była szczęśliwa- szepnęła na co ja tylko objęłam ją mocniej.
Leżałam już w łóżku i cały czas się wierciłam. Nie mogłam zasnąć. Już prawie mi się udało,kiedy usłyszałam sygnał wiadomości. Sięgnęłam po telefon.
Sobota,23:10
Dziękuję za dzisiaj i dziękuję,że zgodziłaś się ze mną pojechać. Musisz się wyspać. Dobranoc mała.
Mason
Minutę później już odpisywałam.
Sobota,23:11
Nie dziękuj,to dla mnie przyjemność. Właśnie staram się zasnąć,ale mi nie wychodzi. Dobranoc,może Tobie się to uda.
Will
Zamknęłam oczy i liczyłam owce. Doszłam właśnie do piątej,kiedy napisał.
Sobota,23:15
Nie potrafię spać bez Ciebie.
Do jutra
Mason
Nic już nie odpisałam,nie wiem nawet co powinnam. Odłożyłam komórkę i wróciłam do liczenia. Nie wiem kiedy odpłynęłam.Przepraszam Was,że tak długo czekaliście,nie miałam kiedy napisać tego rozdziału. Postaram się dodawać je częściej. Mam tylko nadzieję że warto było czekać.
Pozdrawiam.
CZYTASZ
Trylogia Smitha-Wszechmogący (w trakcie Korekty)
Romance-Porozmawiaj ze mną,proszę-kiedy nie odpowiedziałam,kontynuował- Misiu,proszę- spoliczkowałam go,to było silniejsze ode mnie. -Nie mów tak do mnie! Słyszysz?!- w oczach stanęły mi łzy- jesteś pieprzonym kłamcą i egoistą- wykrzyczałam mu w twarz- nie...