22#

13.1K 527 13
                                    

Dni dłużyły mi się strasznie. Za niedługo miałam zostawić tu wszystko za sobą. Zacząć wszystko od nowa w nowym mieście. Dlaczego nie mogłam o nim zapomnieć? Im bardziej o nim myślałam tymbardziej mnie to przytłaczało. Starałam się zająć czymś myśli,ale to nic nie dawało. Obie byłyśmy już spakowane,dzisiaj oddajemy klucze. Łezka zakręciła mi się w oku. Spędziłam tu na prawdę szmat czasu. Ash weszła do pokoju i rozejrzała się wokół.
-Kurcze,ale będzie mi tego brakowało- objęła mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się słabo i zostawiłam ją samą. Samolot mamy o 17,nasze samochody mają zostać przetransportowane na miejsce. Pozbierałyśmy walizki i zapakowałyśmy do mojego wozu. Pojechałyśmy na zakupy po jakieś słodycze,chipsy i konserwy. Gotowe do drogi zmierzałyśmy w stronę lotniska. Przeszłyśmy odprawę i czekałyśmy. Wyciągnęłam z torebki paczke żelek. 5 godzin później ogłoszono komunikat,że nasz samolot odleci za 10 minut. Kiedy usadowiłyśmy się na miejscach,emocje uderzyły we mnie z podwójną siłą...
Następnego dnia...
Obudziłam się wcześnie rano i wyszłam na taras.. Po raz kokejny oddech uwięzł mi w gardle:
-Boże,tu jest tak pięknie- wyrwało mi się. Wszystko byłoby idealnie. Westchnęłam głośno,rozejrzałam się. Za zarobioną kasę kupiłyśmy sobie mieszkanie na oxford street. Skąd miałyśmy doskonały widok na London Eye i Tower Bridge. Czułam się jak w domu. Ash wstała pół godziny później.
-Jakie plany na dzisiaj? Zapytała,kiedy piłam kawę. Pociągnęłam mocnego łyka i dopiero kiedy poczułam,że kofeina płynie w moich żyłach ,wiedziałam że dam jakoś radę przetrwać ten dzień.
-Muszę poszukać pracy- mówiąc to spojrzałam na nią. Wyglądała jak dziecko,kiedy zapychała się owsianką. Roześmiałam się głośno. Posłała mi mordercze spojrzenie.
-No co? Powiedziała z wyrzutem- Serio? Jesteśmy tu nawet nie 24 godziny a Ty już o pracy gadasz, uhh- westchnęła z irytacją. Posłałam jej całusa w powietrzu i poszłam do pokoju. Założyłam zieloną przewiewną bluzkę,ledwo osłaniającą brzuch i spódnice z wysokim stanem. Włosy spięłam w luźnego kucyka. Założyłam tenisówki. Zgarnęłam torbę i krzyknęłam wychodząc:
-Lece,do zobaczenia- zamknęłam drzwi.
...........
Chodziłam po mieście już dobre parę godzin,byłam już w parunastu firmach i nadal nic. Przechodziłam właśnie obok dość bogatej ulicy,kiedy mój wzrok przykuła karteczka z informacją przyklejona do okna.
,,Poszukuję bibliotekarki do pracy od zaraz,wszystkie szczegóły do uzgodnienia". Ucieszyłam się w duchu,książki to coś co kocham,więc nie będę wybrzydzać. Przyjrzałam się teraz budynkowi przede mną. Ogromny gmach z około XVlll wieku. A przez szyld dało się dostrzec: regały,szafki,dosłownie całe pomieszczenie zapełnione książkami. Poczułam jak miękną mi kolana. Weszłam do budynku i uderzył mnie zapach starych,zakurzonych książek. Wciągnęłam go mocniej i zamknęłam oczy.
-Przepraszam,mogę w czymś pomóc? Usłyszałam nagle. Otrząsnęłam się i dostrzegłam stojącą przede mną kobietę w średnim wieku z klasyczną babką na czubku głowy. Ubrana w długą spódnice,golf i sweter. Na nosie miała okulary.
-Dzień Dobry,tak,widziałam ogłoszenie dotyczące pracy. Czy jest nadal aktualne? Jej surowy wyraz twarzy zmienił się w sekundę. Na jej twarz wpłynął ciepły,babciny uśmiech. A ja poczułam ulgę.
-Oczywiście dziecinko,masz jakieś kwalifikacje? Opowiedziałam jej o skończonych studiach i o krótkiej ale owocnej pracy w Nowym Yorku-Zdolna z Ciebie dziewczyna- objęła mnie ramieniem-Możesz zacząć od jutra a na razie chodź,wszystko Ci wytłumaczę- godzinę później wracałam do donu szczęśliwa i z reklamówką pełną zakupów. Amanda,bo tak miała na imię bibliotekarka,wytłumaczyła,że moja praca to głównie pomaganie młodzieży,doradzanie w wyborze jakieś lektury i czasem prowadzenie wykładów. Po skończonej rozmowie poszłam do supermatketu i kupiłam najlepsze wino,na jakie było mnie stać i lazanie do odgrzania. W domu nie było Ash,pewnie też poszła czegoś szukać. Włożyłam wino do lodówki a obiad do piekarnika i czekałam. Wróciła,kiedy akurat wszystko było gotowe. Ta to ma wyczucie.
-Co to za okazja? Przytuliła mnie i położyła w kuchni torta
-Dostałam pracę w bibliotece a Ty co tak tryskasz energią? Usiadła i odetchnęła.
-Otwieram własny biznes- obie pisnęłyśmy z wrażenia,od zawsze o tym marzyła. Skakałyśmy jak głupie.
-Pomóc Ci? Poczułam przypływ energii.
-Nie musisz kochana,wynajęłam już ludzi,od przyszłego tygodnia cukiernia powinna już być czynna-nalałam nam wina. Wieczorem leżałyśmy na kanapie i oglądałyśmy głupie komedie. W głowie wciąż miałam tylko jego. Nie potrafiłam tak po prostu o nim zapomnieć. Serce lgnęło do niego,jak ćma do ognia a rozum mówił ,,STOP". Odsunęłam od siebie te myśli,wiedziałam,że dopadną mnie w łóżku w nocy. Pragnęłam go zobaczyć. Jak na zawołanie w telewizji przerwano film dla ogłoszenia jakieś ważnej wiadomości. Na ekranie przed nami pojawił się reporter,który stał przed kościołem. Co jest do cholery? Pomyślałam. Moim oczom ukazała się para młoda. Łzy wypłynęły z moich oczu jak wodospad. Uważnie słuchałam tego co mówił reporter:
,,Wiadomość z ostatniej chwilli Miliarder Mason Smith odnowił przysięgę ślubną z Jessicą Parker dzisiaj o godzinie 15,oddajmy głos naszej młodej parze:
-Co Was do tego podkusiło? Wyczekiwałam jego odpowiedzi.
-Miłość,która nas łaczy jest tak silna,że nie sposób jej ukrywać- myślałam,że się zrzygam- To dla nas nowy początek- dodał i wywiad się urwał. Ashley wylączyłam telewizje i patrzyła na mnie z ogromnym współczuciem,nie nawidziłam tego spojrzenia. Wzięłam się w garść i wypowiedziałam parę ważnych dla mnie słów na głos:
-Dla mnie to też nowy początek Panie Smith- a następnie wybuchnęłam płaczem. W nocy nie potrafiłam zasnąć,ta sprawa nie dawała mi spokoju. Musisz wziąć się w garść-powtarzałam sobie-Dam radę- zamknęłam oczy i starałam się zmusić się do snu. To nowy początek,tu mam czystą kartę,mogę zacząć od zera. Uśmiechnęłam się na myśl o nowej pracy i nowej firmie Ashley. Wyjdziemy jakoś na prostą. Dźwięk sms'a wyrwał mnie z zamyśleń. Sięgnęłam po telefon na szafkę nocną i otworzyłam wiadoność:
Poniedziałek,01:25
Pamiętaj do kogo należysz,a ja nie oddaje swojej własności.
Mason.
Usunęłam wszystkie wiadomości z wyjątkiem tej jednej. Czas zacząć od nowa.
Jestem na to gotowa.
Boże czy tylko mi jest tak przykro,że ta książka się skończyła? Tak misiaki to ostatni rozdział pierwszej części,nie mam pojęcia kiedy ruszę z drugą,kiedy tylko się pojawi dam wam znać. Na razie łezka mi się w oku kręci,na prawdę. Mam mega sentyment,wzrusza mnie,że tylku Was tu ze mną było i mam nadzieję,że nadal ze mną będziecie. Czy macie jakieś pytania?
Pozdrawiam :)

Trylogia Smitha-Wszechmogący (w trakcie Korekty) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz