~rozdział 7·

277 3 2
                                    

Następnego dnia rano już mnie nic nie bolało. Obrócilam się w stronę Santana i popatrzyłam na jego... Przystojną twarz. Tak ja to mówię.
-dozień dobry hailie monet -przywitał się
-hej Adrien-odpowiedziałam mu i wtuliłam się w niego co on odwzajemnił
-chciał bym abyś dzisiaj była przygotowana na godzinę 17.
-po-ziewnełam- co..?
-wychodzimy do restauracji. Tak jakby randka-te ostatnie słowa powiedział prawie szeptem
-okej- uśmiechnełam się lekko i zaczełam się podnosić, ponieważ dziś miałam wreszcie iść do szkoły-ide się ubrać.
-okej... A czy pomyślałaś już nad odpowiedzią?
-mhm... Myślę że mogę ci wybaczyć
-dziekuję. Powieść cię ?-zapytał na co pokiwałam głową przecząco

Skip time po szkole bo szkoła to nuda...

Popatrzyłam na godzinę i która ?16! Przecież ja nie zdąże! Pomalowałam się tak jak zawsze i ubrałam krótką czarną sukienkę (podobną do tej w której byłam na kolacji zapoznawczej) a do tego perły które znalazłam w szkatułce, białe obcasy i białą małą torebkę pod ramię do której wrzuciłam telefon, błyszczyk itd. Była już godzina 17. Zeszłam i tam zastałam klasycznie ubranego Santana. Czarną koszula z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami i czarne garniturowe spodnie.
-choć, musimy być za niedługo.
-dobrze...-odpoeiedziam mu
Poszliśmy do garażu ,wybraliśmy czarne matowe Lamborghin i wyjechaliśmy z posesji .

Hailie X AdrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz