[4] rodzina (prawie) w komplecie

27 3 9
                                    

Ethan, tak jak poprosiła go siostra, kupił mus jabłkowy. Z początku myślałam, że był on dla Zary, lecz się myliłam. Lauren wyjęła z torby saszetkę i mi ją podała, na co zmarszczyłam brwi.

- Mówiłaś, że lubisz wodę jabłkową, a to jest z jabłek i mówiłaś, że - urwała - że masz z tym problem, więc pomyślałam, że może jakoś uda mi się pomóc.

- Dziękuję - wyszeptałam.

Dziewczyna rozłożyła ramiona i się uśmiechnęła, zachęcając do tego, bym się przytuliła. Tak postąpiłam. W jej ramionach czułam się, tak, jakbym na nowo miała osiemnaście lat i ciocia przytulała mnie po tym, jak wróciłam do domu po pobycie w szpitalu.

Ethan odwrócił się i spojrzał na mnie ze ściągniętymi brwiami. W tamtym momencie odsunęłam się od Lauren i bez słowa zaczęłam się w niego wpatrywać.

- Jaki problem? O co chodzi? - zapytał odstawiając na blat mleko, aby podejść bliżej nas.

Głęboko westchnęłam i przełknęłam ślinę.

- Za mało jem. Ale już wiem i rozumiem, że powinnam więcej, tylko to nie jest takie łatwe. - Delikatnie pokręciłam głową.

- Wiem, co dodam do stałej listy zakupów - odpowiedział. - Jak będziesz wpadać to będziemy ci go dawać.

Chłopak pogłaskał mnie po plecach i rozłożył wolną rękę, abym do niego również się przytuliła. Tak też zrobiłam.

- Nie musicie mnie traktować jak jakieś dziecko, serio - oznajmiłam, kiedy uwolnił mnie z uścisku i wrócił do kuchni. - Jest już lepiej. Ale i tak, bardzo dziękuję, to cholernie kochane z waszej strony.

- Cicho tam - powiedział rozpakowując kolejne zakupy. - Co jeszcze lubisz jeść?

- Ethan - przeciągnęłam odchylając głowę.

- Mnie?

Lauren tak jak ja przymknęła powieki z zażenowania, uprzednio odkręcając saszetkę. Wcześniej jedynie zaciskałam na niej dłonie i myślałam o momencie, który będzie odpowiedni, aby ją otworzyć.

- Debil - podsumowała. - I oprócz płatków z mlekiem, co lubisz jeść?

Zjadłam odrobinę musu opierając się bokiem o ścianę.

- Pamiętasz, że to ostatnio mówiłam?

- Stara, pamiętam jak w trzeciej klasie żarłyśmy piasek z piaskownicy i wymyślałyśmy własny alfabet, wszystko pamiętam. - Ciepło się uśmiechnęła.

- I dawałyście nam koncerty a my musieliśmy was wysłuchiwać - dodał od siebie jej brat.

Chłopak podszedł bliżej nas a Lauren wytrzeszczyła oczy przełykając ślinę. Również byłam zdziwiona i jednocześnie dumna z jego pamięci.

- Chwila, stop. Pamiętasz coś takiego?

- No kurwa - westchnął. - Jesteś moją siostrą a Ivy jest jak siostra, więc logiczne, że pamiętam jak byłyście dziećmi. - Położył ręce na naszych barkach.

- Czuję się jak siedem lat temu - powiedziałam zakręcając saszetkę po uprzednim zjedzeniu kolejnej porcji musu. - Tylko jesteśmy trochę starsi.

Czułam się jak w domu. Co prawda, mój dom znajdował się w Hawick, przy cioci i Josie, lecz drugi z nich był przy Lauren i Ethanie. Brakowało mi ich mamy, jednak obok nas była ich babcia. Tęskniłam za Nathanielem, przed powrotem do Edynburga byłam przekonana, że go zobaczę i będę mogła z nim porozmawiać. Układałam sobie w głowie nasze rozmowy, nawet te, kiedy po latach przyznaję się do tego, że za dzieciaka się w nim podkochiwałam. Niestety ten czar prysł.

kruche istnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz