[11] czy postąpisz tak jak Werter?

3 1 0
                                    

Edynburg, 15 października 2019

"Życie to jedno wielkie gówno, a potem się umiera."

~ Przed Świtem, Stephenie Meyer

Dziś mijają dwa lata, od dnia, kiedy Charles zniknął z mojego życia. Nikt nigdy nie był w stanie go zastąpić, ideały są tylko jedne a ten, który był przy mnie mnie opuścił. Mój odszedł, muszę się w końcu z tym pogodzić.

    Teraz nie mogę zasnąć, jest trzecia trzydzieści, od czterech godzin męczę się w łóżku. Mam dziś omawiać Cierpienia Młodego Wertera na zajęciach, długo na to czekałam.

Muszę również wrócić do nauki łaciny. W czwartek mam przedstawić zadanie, a ten język jest dla mnie ciężki. To jedyny przedmiot, którego nie lubię, wręcz nienawidzę, z chęcią cofnęłabym się w czasie i wymordowała tych ludzi, którzy go stworzyli. Jebany Rzym. 

    Teraz chciałabym zobaczyć Charlesa. Nadal myślę o tych pięciu miesiącach, które spędziliśmy razem. Jestem w Edynburgu, ale gdybym była w domu poszłabym do parku pod nasze drzewo. Nasze? Było nasze, długo było nasze. Dalej będę nazywać je naszym, tam ostatni raz byliśmy razem, tam złożył mi obietnicę, którą szybko złamał. O. Pierwsza łza upadła na papier.

Minęły dwa lata, a nadal czuję przy sobie jego obecność i nie wiem, co zrobiłam źle, że odszedł. Może to ja po prostu jestem zła? Co ze mną jest nie tak?

Okropnie mi się żyje ze świadomością, że nigdy już nie będziemy razem i nigdy nie poznam kogoś takiego jak on. Mam dziewiętnaście lat i nie wiem kiedy umrę, chciałabym nawet teraz, lecz zakładając, że tego nie zrobię to prawdopodobnie tak około sześćdziesiątki (co ty pierdolisz, z takim dbaniem o zdrowie dobicie czterdziestki będzie cudem).

Nie chcę spędzić tylu lat sama ale wiem, że to nieuniknione. A może będę jak dziadek? I jak będę to stara go spotkam i będziemy razem? Nie wiem. Chciałabym go spotkać i przytulić. Wzięłam do Edynburga nasze wspólne zdjęcia, ale jeszcze ich nie oglądałam. Chyba nie chcę.

Może w innym uniwersum bylibyśmy szczęśliwi?

    Pierwszy rok bez Charlesa był cholernie bolesny, na tyle bolesny, że zamknęli mnie między czterema białymi ścianami. Jedynym plusem było to, że nauczyłam się kłamać jak zawodowa mistrzyni, gdybym tego nie zrobiła, za pewne zamknęli by mnie tam na dobre kilka lat.

    Ostatni rok bez niego nie był taki zły, starałam się o nim nie myśleć, lecz było to ciężkie. Byłam jednak przekonana, że jest już lepiej i druga rocznica naszego rozstania nie będzie aż tak bolesna - myliłam się. Jest tragiczna. To komedia i tragedia w jednym. Pierdolony dramat.

In another life

I would be your girl

We'd keep all our promises

Be us against the world


In another life

I would make you stay

So I don't have to say

You were the one that got away

The one that got away


Ivette

kruche istnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz