[15] księżniczkowe traktowanie

9 2 0
                                    

W sobotnie popołudnie, kiedy Lauren opuściła moje mieszkanie, postanowiłam powrócić do zapisków mamusi. Zgarnęłam biblię, dziennik, kartkę pełną cyfr i usiadłam na dywanie, opierając się o ramę łóżka. Nie wiedziałam, od czego powinnam rozpocząć ponowne poszukiwania. Najbardziej intrygowało mnie znaczenie pierdolonych, kolorowych kropeczek w biblii.

Złapałam za ołówek i próbowałam połączyć kropki - dosłownie. Liczyłam na to, że wyjdzie z tego jakiś szlaczek, który da mi wskazówkę i pozwoli iść dalej. Niestety tak się nie stało. Sprawdziłam trzy strony i z połączenia kropek nie wyszło absolutnie nic.

Spędziłam dobre pół godziny na kartkowaniu dziennika i biblii z myślą, że natrafię na coś równie intrygującego, co Timothée. Przejrzałam okładki na tyle dokładnie, że zdążyłam je zniszczyć.

Postanowiłam wysłać do chłopaka wiadomość z zapytaniem, na czym powinnam się skupić.

Ivette: Hej, myślisz, że najpierw kropki czy jebana łacina?

Wpatrywałam się w ekran telefonu jak największa kretynka dobre pięć minut w oczekiwaniu na wiadomość zwrotną.

Timothée: Mogę ci napisać te zadanie, jeśli chcesz

Ivette: Miałam na myśli zapiski mamusieńki, czy ogarniać kropki czy te słowa po łacinie z dziennika.

Odpisałam natychmiast, uprzednio upewniając się, czy na końcu zdania postawiłam kropkę.

Timothée: Cyfry

Timothée: Skoro tak schowała tę kartkę to znaczy, że to coś ważnego

Ivette: W nich nie ma nic mądrego.

Timothée: Mogę zadzwonić?

Timmy zadzwonił do mnie i oznajmił, że mamy dziesięć minut, ponieważ akurat miał przerwę w pracy. Poprosił, abym wysłała mu zdjęcie kartki z cyframi oraz pierwszej lepszej strony z biblii.

- Czemu milczysz?

- Bo myślę - odpowiedział. - I, Słonko - głęboko westchnął - następnym razem nie będziemy tego ogarniać wieczorem po całym dniu. W tych bloczkach z cyfr są maleńkie przerwy, widzisz? - Przyjrzałam się temu o czym wspomniał. Wolno pokiwałam głową, jakbym chciała jeszcze bardziej utwierdzić samą siebie w tym, że miał rację. - 234 mała przerwa, 12, przerwa i tak do 2, potem jest większa i kolejny bloczek - wyjaśnił. - I zwracałaś uwagę na kolory? - Kurwa, milion razy. - Kropki i cyfry są w takich samych, zobacz: 234-12-3-2 jest na pomarańczowo, tak samo jak kropka przy drugim słowie w pierwszej linijce, przy literce c.

- No tak, ale pomarańczową kropkę mają dziesiątki liter - mruknęłam, przymykając powieki.

- Jest jakaś powtarzalność? Że pomarańczowe są tylko c, e i g? Albo, że są tylko na parzystych stronach?

- Nie, jest całkowicie losowo - odpowiedziałam, ciężko przełykając ślinę. - Zapytam za tydzień o to Josie, ona ma mózg do takich rzeczy. Spróbuję jeszcze sprawdzić te słowa po łacinie, może coś mądrego się z tego ułoży.

- W razie co, dzwoń albo pisz.

Uśmiechnęłam się.

- Dzięki, miłej pracy - odpowiedziałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Miłej łaciny. I jak coś, serio mogę zrobić ci te zadanie.

Jego prośba była bardzo miła, lecz nie chciałam chodzić na łatwiznę.

- A chcesz mi przy nim pomóc? Może nauczę się czegoś mądrego.

- Pragnę przypomnieć, że uczę dzieci francuskiego, a co za tym idzie, ciebie nauczę łaciny.

kruche istnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz