[14] miłość jest głupia

8 2 0
                                    

Po opuszczeniu księgarni w piątkowy wieczór przeczytałam wiadomość od Timmyego oraz Chrisa o tym, że profesor przez jedną noc i jeden dzień zdążył sprawdzić nasze prace. Jak się okazało, zadania z łaciny, które początkowo mieliśmy przedstawiać przed całą grupą postanowił zebrać i sprawić osobiście, aby nie marnować na to czasu na zajęciach.

- Kurwa jebana mać - syknęłam, widząc wiadomość mailową o tym, że moja praca w ponad połowie zawierała same błędy.

Jak się okazało, notatki, które wykonałam razem z Chrisem były błędne. To w oparciu o nie wykonywałam zadanie, ślepo wierząc w to, że są dobre. Chłopak zaś przekazał polecenie do swojego ojca, który doskonale znał ten język, przez co otrzymał najwyższą możliwą ocenę.

Wkurwiona na cały świat, a najbardziej na samą siebie zdecydowałam się, że zamiast powrotu do domu udam się do Lauren. Oprócz przyjaciółki w mieszkaniu zastałam jej brata, Timothéego oraz Chase'a.

- Popierdolony język, nienawidzę go - rzuciłam, opadając na kanapę.

- Ivy, to były podstawy - zaznaczył Timmy.

Uniosłam głowę i spojrzałam na niego z kamienną twarzą.

- No co ty, kurwa, nie powiesz.

- Ty mi wyjaśnij jedno - zaczął Ethan. - Jakim cudem, mając przed nosem książkę zrobiłaś błędne notatki?

- Też bym chciała wiedzieć. Jezu, nienawidzę uczyć się innych języków. Jeszcze ten pierdolony - urwałam i zerknęłam na Timmyego - za przeproszeniem pierdolony francuski - dokończyłam, lekko się uśmiechając.

- Co z nim nie tak? - zapytał Chase.

- Kurwa, wszystko - podsumowałam, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Jakieś spierdolone kreseczki, wymowa to kurwa rzygającego kota jest.

- Dzięki - powiedział Timothée. - Mam kreseczkę w imieniu.

Usłyszałam cichy śmiech Ethana.

Przymknęłam powieki i odchyliłam głowę. Nie miałam złych zamiarów, lecz wyszło tak jak często wychodziło.

- Jezu no, nie o to mi chodzi. Po prostu języki obce to coś, czego nie umiem.

- Wystarczy się nauczyć - zaśmiał się Ethan.

Ciężko przełknęłam ślinę.

Lauren nagle podniosła się z kanapy. W natychmiastowym tempie znalazła się naprzeciwko swojego brata, gdzie jeszcze sekundę wcześniej siedziała obok mnie.

- Zajebać ci? - wtrąciła.

Chłopak wyszczerzył się i uniósł głowę.

- Dawaj.

- Drama - westchnął Chase. - Mamy popcorn?

Moje spojrzenie spotkało się ze wzrokiem chłopaka, który lekko skinął głową. Zerknęłam również na Timmyego, który posłał mi krzywy uśmiech.

- Albo w sumie nie, nie bij - odpowiedział Ethan, opierając jedną stopę o kanapę.

    Chłopak zaznaczył, że zbyt dobrze wygląda, aby zostać uderzonym. Siostra wymieniła z nim kilka zdań na temat tego, że oprócz siebie mógłby zadbać jeszcze bardziej o mieszkanie i na przemiennie z nią myć okna, co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech. Wtrąciłam od siebie, że w końcu przyniosę mu pozostałą część mojej powieści.

- Odjebałeś się jak szczur na otwarcie kanału i co? - odezwałam się, dokładniej przyglądając się jego ubraniu. Miał na sobie białą koszulkę, jasne dżinsy oraz skarpetki w pomarańcze. - Idziesz gdzieś? - zapytałam.

kruche istnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz