Rozdział 21

300 32 5
                                    


Siema ♡


* * * * * 


- Dzień dobry. - Powiedział starszy z policjantów. - Nazywam się Billy Henderson, a to Maxim Jones. Mamy przyjemność z Panią Aileen Davies?

- Tak. - Kiwnęłam głową, starając się wyglądać na spokojną.

- Świetnie. Chcielibyśmy z Panią porozmawiać, czy jest może któryś z rodziców? - Zapytał, lecz kiedy chciałam ponownie przytaknąć, usłyszałam głos taty.

- Billy Henderosn? - Zapytał radośnie, wymijając mnie w drzwiach.

- A niech mnie! Kogo moje oczy widzą! - Wrzasnął starszy z policjantów, zachwycony na widok mojego taty. - Charles Davies we własnej osobie!

Rzucili się sobie w objęcia, kiedy ja stałam zdenerwowana w progu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.

- Widząc te nazwisko od razu o Tobie pomyślałem, ale nie spodziewałam się, że to Twoja córka. - Powiedział, spoglądając na mnie z uśmiechem.

- Tak, Aileen to moja jedyna córka. Chociaż ona mi się udała w życiu. - Zażartował, na co oboje się zaśmiali. - Stało się coś poważnego, że nas odwiedzacie? - Zapytał poważniejąc, jednak wciąż wglądał na pogodnego, w przeciwieństwie do mnie.

- A takiemu chłopakowi z waszej szkoły rozbili samochód i szukamy teraz sprawców. - Oznajmił zerkając na mnie, po czym wrócił wzrokiem do mojego taty. - Przesłuchujemy uczniów z klasy, bo może ktoś coś będzie wiedział więcej. Rutynowa rozmowa, ale to syn jednego z wpływowych ludzi, więc nie możemy nikogo przeoczyć. - Machnął ręką lekceważąco, co trochę mnie uspokoiło.

Fakt, że zna się z moim tatą i ma luźne podejście do sprawy było na moją korzyść. Widziałam w tym szansę, że jeszcze wyjdę z tego cało.

- Nie do końca taka rutynowa. Kilka osób wspominało, że Pani lub Pani chłopak mogą mieć coś z tym wspólnego. - Powiedział młodszy policjant, rzucając mi podejrzliwe spojrzenie. W jednej chwili poczułam, jak moje policzki bledną. Między nami zapanowała kilkusekundowa cisza, a ja nie byłam w stanie nic odpowiedzieć.

- Max, przestań już się tak wymądrzać. - Rzucił w jego stronę znajomy taty. - Gdzie dziewczyna z takiej porządnej rodziny zrobiłaby coś takiego? - Zapytał go, przewracając oczami. Najwyraźniej znał się z moim tatą lepiej niż myślałam, skoro był tak pewien mojej niewinności, znając tylko moje nazwisko. - Ach Ci młodzi, byle tylko każdego oskarżyć. Wszystkich wrzuciliby na dołek... - Westchnął, kładąc dłoń na barku mojego taty. - A potem nawet nie zauważysz jak taki szczeniak wyprzedzi Cię w stopniach. - Dodał znacznie ciszej, na co chłopak zmierzył go gniewnym spojrzeniem.

- To może wejdziemy do środka? Chodźcie, zapraszam. - Oznajmił tata, gestem ręki wskazując im, by udali się do domu. Młodszy policjant wszedł jako drugi. Korzystając z okazji, gdy przechodził obok mnie, zmierzył mnie wzrokiem, jednak świadoma mojej przewagi nie ugięłam się pod jego spojrzeniem.

Za to wzrok taty sprowadził mnie na ziemię. Nie umiałam wyczytać z jego twarzy, czy jest na mnie zły, czy mnie podejrzewa czy zastanawia się nad moją niewinnością.

- To nie ja. - Szepnęłam, gdy mijał mnie w przejściu, ale nie odpowiedział. Nie byłam przekonana, czy mi wierzy po tym, jak był świadkiem mojego dziwnego zachowania.

- No dobra, zacznijmy od razu, to szybciej skończymy. - Rzekł Pan Henderson rozkładając swoje rzeczy na stole w salonie.

- A może się czegoś napijecie? Kawki, herbatki?

WSZYSTKO JEDNO [ANIELE - NOWA NAZWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz