Rozdział 9

489 31 8
                                    


Tak jak zakładałam już na samym początku nie mogłam zasnąć przez całą noc. Co jakiś czas zerkałam na Gabe'a, który w przeciwieństwie do mnie przespał całą noc i tak jak obiecał nie ruszał się ze swojego miejsca. Mimo to czułam się dziwnie. Cała ta sytuacja wywołała u mnie zdenerwowanie i niepokój zwłaszcza, że nie miałam przy sobie nawet telefonu. 

Zegarek wskazywał godzinę 10, a ja zaczęłam coraz poważniej zastanawiać się nad wybudzeniem szatyna. Ten pomysł wpadł mi do głowy już wcześniej, ale postanowiłam się nad nim zlitować. Dwie godziną w tą czy w tamtą już mi nie zrobią, ale nie chciałam też siedzieć tu do południa. 

Gdy zbierałam się psychicznie na próbę rozbudzenia chłopaka spojrzałam w jego kierunku i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że już nie spał. Przyglądał mi się nie wykazując przy tym żadnych emocji, a z jego twarzy nic nie mogłam wyczytać. Może był zły, że w ogóle się tu znalazłam, a w dodatku przeze mnie musiał spać w taki sposób? Albo nie pamiętał nic z tej nocy i znowu zastanawiał się, co tu robię?

Jego wzrok sprawił, że początkowo się speszyłam. Przez kilka sekund również patrzyłam na niego, jednak po chwili przerwałam tę niezręczną ciszę.

- Mógłbyś otworzyć drzwi? - zapytałam cicho. Ten nie odpowiedział od razu, ale wciąż nie odwrócił ode mnie wzroku, co wprawiało mnie w rosnące zakłopotanie.

- Cześć, dobrze mi się spało. Miło, że pytasz. - odpowiedział zachrypniętym głosem, co pozwoliło mi wywnioskować, że raczej obudził się dosłownie przed chwilą.

- Nie chcę Ci już przeszkadzać, zależy mi na wyjściu - dodałam zrywając z nim kontakt wzrokowy.

Znowu nie odpowiedział od razu. Czułam na sobie jego wzrok, ale nie odważyłam się kolejny raz skrzyżować z nim spojrzenia. Chciałam, żeby mnie stąd wypuścił. 

- Zaraz - odparł kładąc się na brzuchu i chowając głowę w łóżko. 

Czekałam tak równe 7 minut, bo cały czas  patrzyłam na zegarek niecierpliwie czekając, aż w końcu wstanie. Gdy nadszedł ten moment szatyn podniósł się do pozycji siedzącej, przetarł twarz rękoma i wstał. Każdy ruch wykonywał powoli, ale nic dziwnego skoro wczoraj tyle wypił.

Podszedł do drzwi i spróbował je otworzyć, ale wciąż były zamknięte.

- Nie masz jakiejś wsuwki? - zapytał przyglądając się zamkowi.

- Nie - odparłam siadając na łóżku.

Szatyn podszedł do biurka i zaczął czegoś szukać. Przyglądałam mu się uważnie zastanawiając się, co wymyślił. W jednej z szufladek znalazł pudełko, z którego cos wyciągnął. Nie widziałam co to, bo wszystko mi zasłaniał, ale podszedł z tym do drzwi. Przez dłuższą chwilę starał się włożyć ten przedmiot w zamek i przekręcić nim, aż w końcu mu się udało. Usłyszałam dźwięk przekręconego zamka, który sprawił, że natychmiast zeszłam z łóżka i podeszłam do drzwi. W jego dłoni zauważyłam spinacz, którym najpewniej to zrobił

Jak się okazało otwarcie drzwi nie było jednak takie proste. Gdy Gabriel złapał za klamkę, drzwi otworzyły się tylko na kilka centymetrów, nie chciały ruszyć dalej. 

- Co jest? - rzucił pod nosem wkładając więcej siły w pchnięcie drzwi. Wtedy udało się je otworzyć do końca, a naszym oczom ukazał się leżący na podłodze Ethan. Najwyraźniej też musiał wczoraj wypić, bo uderzenie drzwiami nie wybudziło go ze snu. 

- On Cię tu zamknął? - zapytał kiwając na niego głową i spoglądając na mnie.

- Tak. - odparłam wpatrując się w leżącego na ziemi chłopaka. - Muszę już iść, dzięki - dodałam i szybko opuściłam pokój.

WSZYSTKO JEDNO [ANIELE - NOWA NAZWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz