Rozdział 12

458 30 5
                                    


Po rozmowie z dziewczyną przez kolejne pół godziny dalej leżałam w łóżku i gapiłam się w sufit. Im bardziej próbowałam uciec od myśli o powrocie do szkoły, tym trudniej było mi się od nich odpędzić, a z każdą kolejną mój strach rósł. W mojej głowie widniały najczarniejsze scenariusze począwszy od masy spojrzeń i wybrzmiewanych szeptów, a skończywszy na Xavierze upokarzającym mnie przy wszystkich. Bałam się, że na tym zdjęciu się nie skończy. Być może dla niego to koniec nas, ale początek zemsty... na mnie...

Kiedyś nie pomyślałabym, że Xavier zachowa się podobnie w takiej sytuacji. Byłabym pewna, że przyjdzie wysłuchać mojej wersji, bo ja bym tak zrobiła. Gotowa byłam przebaczyć mu wszystko, bo ona dla mnie był tego wart. 

Czy ja nie byłam nic warta dla niego?

Tym razem przegrałam ze złością, którą odczuwał i która kierowała nim, gdy udostępniał to zdjęcie i gdy wypowiadał się o mnie. Czy miałam jeszcze szansę, by znowu być kimś ważnym w jego życiu?

Z przemyśleń wyrwały mnie głośne kroki na schodach, jakby ktoś biegł. Czując nagły niepokój podniosłam się na łokciach wpatrując się w drzwi, które po chwili gwałtownie się otworzyły. Do pomieszczenia wparowała mama, a zaraz za nią wbiegł tata, jednak ta zdążyła już podbiec do mnie i złapać mnie za ramię. Szarpnęła mną tak mocno, że aż całkowicie podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Ann, pamiętaj o czym rozmawialiśmy - powiedział stanowczo tata zamykając za sobą drzwi. - Obiecałaś mi coś - powiedział, jakby miała być to groźba.

- Wszystko wiem. - powiedziała głośno nie ukrywając złości.  - Już się nie dziwię, że nawet nie raczyłaś powiedzieć mi, co się stało. Też byłoby mi wstyd na Twoim miejscu - wysyczała ściskając coraz mocniej moje ramię. Mimo bólu całą uwagę skupiłam na jej oczach, z którym można było wyczytać rosnący gniew. Gniew to mało powiedziane, ona była wściekła.

Tata podszedł do nas łapiąc mamę za rękę tym samym wyrywając mnie z jej uścisku. Odruchowo złapałam się w bolące miejsce, zaczynając je masować, ale wciąż nie spuszczałam z niej wzroku.

- Jak mogłaś go zdradzić! - krzyknęła nagle przestając się hamować. - Jak mogłaś zranić tak dobrego chłopaka! Moja własna córka! Wiesz jak było mi wstyd!? Zawiodłam się na Tobie. - krzyczała wylewając na mnie całą złość. Skąd się dowiedziała?

- Ann, opamiętaj się w końcu! Nic do Ciebie nie dotarło? - zapytał, lecz w ogóle nie uraczyła go spojrzeniem.

- Dotarło i to aż za wiele! Zbieraj się natychmiast z tego łóżka! - nakazała ponownie mnie szarpiąc. 

- Nie rozkazuj jej, sama zadecyduje. - powiedział stanowczo tata przy okazji łapiąc ją za ramiona i odciągając ode mnie.

- Nie będzie o niczym decydować! Ogarnij się dziewczyno! Natychmiast!

- Przestań! - krzyknął tata, jednak kobieta nie miała w planach się uspokoić.

- To ty przestań jej w końcu bronić! - krzyknęła spoglądając chwilowo na niego, lecz po chwili wróciła do mnie wzrokiem.

- Xavier tu przyjechał. - oznajmił tata, na co serce zaczęło mi bić szybciej. On tu był. - Chce z Tobą porozmawiać, tylko pytanie czy Ty też chcesz? - zapytał starając się mówić łagodniejszym tonem, co w tej sytuacji nie było łatwe.

- Oczywiście, że chce! Masz to naprawić, to Twoja jedyna szansa! A tylko ją zmarnujesz... - zaczęła chcąc wymusić na mnie odpowiedź, jednak ja nie widziałam innego wyjścia.

- Ann! Chce usłyszeć odpowiedź od córki, nie od Ciebie! - oznajmił tata nie spuszczając z tonu.

- Chcę tato. - odparłam cicho.

WSZYSTKO JEDNO [ANIELE - NOWA NAZWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz