Usta

224 43 9
                                    

Uwielbiałem to że moja dłoń robiła takie cuda. Pierwszy raz odkryłem to mają dziesięć lat. Chciałem sięgnąć jabłka z krzaka lecz nie dostawałem. Pamiętam jak powiedziałem pod nosem "No dawaj idź" i moja dłoń się wyrwała, zerwała jabłko i przyniosła go do mnie.

Moja dłoń jest jak inny organizm, ciągle przy mnie lecz potrafi chodzić sama, przynosić lekkie rzeczy i atakować. Nie raz śmiałem się że przypomina tą z rodzinki Addamsów ale moja jest lepsza. Jest w stu procentach moja.

Jej jedyny minus to potrzebuje długiej chwili żeby wrócić na swoje miejsce. Te proces jest też równie bolesny. Wszystkie szwy muszą się związać na nowo razem. Czasami dłoń sama to robi a czasami muszę jej pomóc.

Dzisiaj byłem w połowie związywania, kiedy poczułem dłonie na szwach. Siła z jaką zaczęły być zawiązywane, spadły do minimalnej. Wzdychając uniosłem głowę i spotkałem się z ciemnymi oczami chłopaka.

-Jestem pewny na stówę że mówiłem iż chce być sam, którego słowa w tym zdaniu nie zrozumiałeś? - spytałem na co ten wzruszył ramionami

-Każde było zrozumiałe, ale przestało dla mnie istnieć kiedy poczułem ból w dłoni-przyznał związując ostatni szew-Możesz już ruszać dłonią?

-Co tu robisz?

-Sprawdzam czy dłoń wróciła na swoje miejsce a więc proszę cię poruszaj nią

-Tak, wszystko jest dobrze a teraz odpowiedz mi na moje pytanie i co ty tu robisz? Mówiłem że chcę być sam. Potrzebuję być sam! Zwłaszcza potrzebuje być z dala od ciebie,Minho!-krzyknąłem wstając 

-Czemu? Dlaczego tak ciężko ci przebywać ze mną obok? Widzę twoje zachowanie ostatnio a więc?-spytał

-Bo przez ciebie czuje zbyt dużo emocji! Sprawiasz że czuję! Nie chcę tego! Nie lubię! Nie chcę czuć!

🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚

Nigdy w życiu nie pomyślałbym że czyjeś łzy sprawią mi tyle bólu. Widząc te wychodzące z oczów Jisung'a, chciałem je zetrzeć. Podchodząc bliżej, zobaczyłem jak ten się cofa, aż dotarliśmy do ściany.

-Odejdź Minho-szepnął na co pokiwałem głową na boki

-Nigdy

Dotykając jego policzków i wycierając łzy. Zobaczyłem jak rumienia się one. Nie wiem czemu ale fakt że coś takiego się dzieje sprawia że moje serce raduje się mocno.

-Powiedziałem odejdź!-krzyknął odpychając moje dłonie-Tłumaczę ci że przy tobie nie jestem sobą! Przy tobie odczuwam masę różnych emocji

-I dobrze! Masz je czuć. Każdy ma emocje, nawet potwór

-Ale ja jestem zombie jestem na pół martwy

-A ty myślisz że wampir to kto?-odparłem patrzeć mu prosto w oczy - Przyjazny potwór spod łóżka? Od pięciuset lat jestem taki. Niby żyje ale co to za życie kiedy wszyscy bliscy umierają szybciej niż mógłbyś pomyśleć. Kiedyś chciałem tak jak ty, nie czuć. Teraz? Cholernie dziękuję za te uczucia. Mogę dzięki temu czuć przyjaźń którą dają mi chłopaki. Mogę czuć smutek kiedy tego potrzebuje. Emocje mogą być trudne ale co wspaniałe Zombiatko

-Nie są! Moje na pewno takie nie są. Moje sprawiają że gdy tylko jesteś kilka metrów ode mnie, mam wrażenie że nie mogę oddychać. Kiedy jesteś tak blisko jak teraz mam ochotę uciec ale nie wiem czemu, ta ucieczka wskazuję mi drogę do ciebie. Chcę być blisko ciebie. Kiedy jesteś daleko, mam wrażenie że coś w klatce piersiowej mnie boli. Przez ciebie z moim ciałem jest coś nie tak. Popatrz na mnie, na moje oczy. Wciąż są w nich łzy. Zombie nie płacze! Nie umiemy tego robić, a moje serce, ono

-Bije. Słabo, bardzo słabo ale bije. Słyszałem je-przyznałem na co ten popatrzył na mnie wystraszony

-Od dwóch lat-szepnął na co popatrzyłem na niego pytająco-Od dwóch lat, jest martwe-dodał kładąc dłoń na klatce piersiowej tam gdzie powinno być serce-Dwa lata temu ostatni raz zabiło, a później zamilkło. Teraz zaczęło bić na nowo. Czuję to. Czuję tą anomalie w sobie 

-Dlaczego od razu anomalie? 

-Bo ja sam cały nią jestem. Jestem największą anomalia jaki stworzył ten świat 

-Nie prawda! Jesteś cudowny! Nie pozwól proszę aby słowa Sooyeon weszły ci do głowy-odparłem  łapiąc jego dłonie

-Ale to prawda, jestem obrzydliwy. Anomalia. Chodzące dziwne coś. Mam masę blizn i szwów a zwłaszcza ta na ustach. Ta jest najgorsza. Mój wcześniejszy brak emocji pomagał mi nie czuć tego jak źle wyglądam ale ty sprawiłeś że czuję wszystko i czuje że ta blizna jest okropna. Rusza się razem ze mną jak mówię, jem i gdybym w przyszłości miał okazję kogoś pocałować tą osoba poczułaby jak okrop

Miałem już dość jego bezsensownej paplaniny i musiałem mu jakoś zatkać usta. Moim jedynym pomysłem w tamtym momencie było połączenie ich razem. Gdybym tylko wiedział że to będzie tak cudowne, zrobiłbym to wcześniej.

Jisung na pewno chciał powiedzieć że gdyby ktoś poczuł te szwy pomyślałby że to obrzydliwe, ale jak coś delikatnego i ledwo wyczuwalnego miałoby być obrzydliwe. Jego usta dosłownie były jak wata cukrowa. Nie dość że krew ma tego zapachu to jeszcze usta smakują jak ona. Ten potworek naprawde wie jak uzależniać mnie od siebie

Myślałem że chłopak mnie odsunie a więc moje zdziwienie kiedy zaakceptował to co robię i wręcz oddawał mi to uczucie było niesamowite. Wiedziałem że jeszcze będę chciał to powtarzać raz za razem, a kiedy odsunąłem się i zobaczyłem na błyszczące się jego oczy i różowe policzki chciałem krzyknął

-Rozumiem już co czuł Channie-szepnalem na co ten popatrzył na mnie pytająco-Nic nic

-Moje policzki są ciepłe-westchnął łapiąc je na co kiwnąłem głową

-Zarumieniłeś się 

-Kolejną cechą , której nie powinienem mieć

-A czy zamiast myśleć o tym jak o czymś złym, możesz się z tego cieszyć tak jak ja. Cholernie dobrze mi z tym że czujesz emocje. Jestem mega szczęśliwy że sprawiam iż tak zachowujesz, ponieważ ty robisz to samo. Chodzę tak jak mi zagrasz Han Jisung. Jeszcze nikt nie miał nade mną tyle władzy co masz ty.

-Mam nad tobą władzę ?-zdziwił się

-Kureswko mocną-przyznałem-Masz mnie u swoich stop i możesz zrobić ze mną co tylko chcesz

-Jest coś co chce zrobić teraz

-Co takiego?

-Możesz pocałować mnie na nowo?

-Z największą ochotą gdyż smakujesz wybornie

-Niech zgadnę, wata cukrowa?

-Owszem. Najsłodsza jaka istnieje-dodałem łącząc nasze usta na nowo 

Scary High Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz