Ucieczka

363 47 21
                                    

W wieku dwudziestu dwóch lat jedyne co znałem to strach, stres i samotność. Nie miałam ani przyjaciół ani rodziny. Moja mama zmarła cztery lata temu. Po ciężkiej walce z jakimś wirusem który zabijał ją od lat. Ojca nie widziałem nigdy na oczy i poza informacją że swoje zombiczne ja odziedziczyłem po nim to nie wiem o nim nic. Nawet imienia. Moim jedyny tworzysz jest Younghyun.

Younghyun został moim opiekunem kiedy skończyłem z siedem lat. Nikt tak naprawde nie wytłumaczył mi dlaczego właśnie mnie chronił, ale był przy mnie. Czasami był człowiek a czasem przybierał postać wiewiórki. Za każdym razem chronił mnie od tego co mogło spotkać mnie na zewnątrz.

Jego praca nie była ciężka gdyż rzadko kiedy wychodzę z mieszkania. Moje jedyne miejsce do wychodzenia to biblioteka oraz pobliski spożywczak. Moja praca także była w domu. Będąc artystą żyłem z tego ile zarobiłem na sprzedażach obrazów czy też na logach firmowych. Nie było to dużo ale dla naszej dwójki wystarczyło.

Zapytacie pewnie dlaczego Younghyun nie pracuje? Ale jak ktoś kto nie ma dowodu, ha, nawet aktu urodzenia miałby znaleźć pracę? Jego życie to jedna wielka tajemnica. Dlatego on chroni mnie a ja utrzymuje naszą dwójkę.

Do tego nie potrzebowałem dużo jedzenia czy picia do życia. Będąc w połowie umarlakiem nie potrzebowałem wiele by przetrwać. To był duży plus. Do tego Younghyun zawsze wiedział jak ugotować coś z tego co mamy w lodówce bez przesadzenia w tym. Nie potrzebowałem także snu. Mogłem spać owszem, ale nie potrzebowałem tego do funkcjonowania. Nazwijmy to dodatkowym punktem bycia w połowie zwykłym człowiekiem.

Właśnie dlatego większość moich prac powstawała wtedy. W mojej pracowni zrobionej w jednym pokoju. Noc była też momentem kiedy mogłem wychodzić na spacery i nikt nie zwracał na mnie uwagi. Czy było to mądre? Nope. Przyjemne? Always

Wciągu dnia ludzie zobaczyliby moja bladą jak kreda cerę. Moje podkrążone oczy które mimo iż nie raz próbowałem naprawić make up'em wciąż były wyraziste. Do tego najgorsze co może być to pełne szwów miejsca na łączach ciała oraz blizny. Mam mega dużo blizn. Skąd się brały? Nie wiem, ale wiem że odkąd skończyłem szesnaście lat każdego roku w swoje urodziny dostaje nowe szwy oraz kilka blizn. Najgorsza jest ta na moim karku. Wiedziałem że wyglądam strasznie i każdy bałby się mnie.

Dzisiaj było inaczej. Dzisiaj będąc na zewnątrz każdy patrzył na mnie z szacunkiem lub zazdrością. Wiedziałem dlaczego. Dzisiaj jest Halloween. Jedyna noc w roku kiedy ludzie wychodzą ubrani za potwory. Idąc przed siebie widziałem ludzi przebranych za demony lub różne stwory. Domy także były nad wyraz strasznie ubrane.

-Uwielbiam Halloween-powiedziałem pod nosem

Byłem tak zatracony w atmosferze i wszystkim tutaj że dopiero wbicie się mocno pazurów Younghyun'a sprawiło że wróciły mi resztki rozumu. Widząc na przedramieniu krople szarej krwi zakląłem pod nosem

-Hyung! Bolało!-warknąłem lecz wtedy zrozumiałem że jest tylko jeden moment kiedy Younghyun się tak zachowuje. Kiedy grozi mi niebezpieczeństwo.

Rozglądając się na boki zauważyłem trzech mężczyzn z czarną maską na twarzy. Moja mama przed śmiercią wytłumaczyła mi bardzo mało na temat świata lecz jedno nauczyła mnie odkąd miałem pięć lat. Była to informacja jak wyglądają Tropiciele i patrząc na mężczyzn przede mna widziałem że to oni. Łapiąc kontakt wzrokowy z jednym z nich wiedziałem jedno. Trzeba uciekać

💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤💚🖤

Ucieczka była czymś co miałem wyćwiczone do perfekcji. Robiłem to odkąd byłem malutki. Zawsze uciekałem. To przed ludźmi, to przed Tropicielami. Zawsze udawało mi się uciekać lecz dzisiaj było inaczej. Dzisiaj czułem ich tuż za sobą. Musiałem ich jakoś zmylić.

Wbiegając do sklepu czułem wzrok na sobie. Widziałem jak starsze osoby patrząc na mnie i komentuje moje przebranie. No cóż... Bardziej moje ciało. Podchodząc na dział z dekoracjami na halloween, wziąłem maskę i pelerynę i ruszyłem w stronę kas.

-Wesołego Halloween! Nie wiem po co ci drugi strój kiedy masz ten, który jest boski-odparł chłopak przy kasie

-Dla kolegi-mruknąłem płacąc i żegnając się wybiegłem szybko ze sklepu

Widziałem tropicieli wchodzących do sklepu. Nakładając pelerynę oraz maskę jak najszybciej udałem się w stronę mojego mieszkania. Musiałem uciec. Szybka informacja dla was. Tropiciele zabijają takich jak ja, a więc jak mnie dorwą będzie po mnie. Nie chcę tego

Biegnąc do swojego mieszkania napotkałem kolejnych dwóch. Cholera mogłem nie wychodzić dziś! Że też zachciało mi się tego jabłka w karmelu. Głupi festyn Halloween w Korei! A mogłem sobie być bezpieczny i malować a zamiast tego co robię? Biegam. Cholera nienawidzę biegać.

-Han Jisung, pora aby Twoje proroctwo się wydarzyło. Twoja śmierć będzie zmarchwystaniem twojej człowieczej duszy. Jakieś ostatnie słowa?-powiedział niczym jak jakiś lider sekty

-Owszem, brzmi one "Pierdol się" - odparłem zaczynając uciekać lecz otoczyli mnie z każdej strony-Kurwa. Younghyun, twoja kolej

W tym momencie zdarzyło się coś do czego nigdy się nie przyzwyczaję. Younghyun stanął w swojej ludzkiej postaci i kilka ruchów dłońmi później sprawił że znaleźli się w innym miejscu.

-Zawsze to samo-odparł wymiotując-Niby moje organy są na miejscu ale zawsze czuje jakby się ruszały podczas tej teleportacji

-Wybacz. Nie wiem jak mam ci z tym pomóc-przyznał

-Mmm... Gdzie jesteśmy?

-W Seulu. Stąd ruszymy do miejsca gdzie się urodziłeś?

-Malezji?

-Nie Jisung. Całkiem gdzie indziej. A teraz dawaj schowamy się u mojego przyjaciela. Tropiciele są i tutaj

Ten hyung skrywa coś przede mną. Nie podoba mi się to. Pytanie tylko czy prawda nie będzie gorsza niż niewiedza.


Hejka😁😁

Idziemy z tą historią

Rozdziały będą co wtorek

Do zobaczońka💚💚

Scary High Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz