Minęło za mało czasu, by mógł się odrodzić, ale wystarczająco, by stoczyć walkę ze mną. Był w stanie mnie pokonać i wiedział o tym.
Miał przewagę. Nie spodziewałam się ataku i nie potrafiłam się posługiwać jedyną bronią, pozostawioną przez Galadrielę.
Uderzał w czułe punkty. Znał mnie i obserwował już od dłuższego czasu. Czekał na moment słabości. Koszmar z drogi do Eryn Lasgalen był jego jedyną wpadką, która powinna mnie zaalarmować.
Wyłuszczył mi cały swój plan. Widziałam upadek ery elfów. Tysiące ciał, stosy płonących trupów. I mnie, triumfującą u jego boku. Chciał mnie zmanipulować.
Nie poddawałam się, choć wciąż mnie ranił. Mówił, że to koniec. Ale nie wierzyłam mu. Intuicja podpowiadała mi, że jest jeden jedyny sposób, by go pokonać. Raz na zawsze.
Skoncentrowałam moje siły. Potęga daru rozłączyła moją duszę z ciałem. Wyruszyłam poprzez zaświaty. Krążąc poprzez metafizyczne kręgi rzeczywistości, widziałam z boku własne ciało, ratującego je Legolasa i małe, zakrwawione zawiniątko, które wyniosła służka. Rozpaczliwie zapragnęłam wrócić. Ale nie mogłam. Nie mogłam pozwolić, by wygrał.
Czy myślałam wtedy o uratowaniu Śródziemia? O tysiącach, które przypłaciłyby życiem, zdrowiem lub wolnością moją klęskę? Lub choćby o Legolasie czy naszym dziecku? Nie.
Nie byłam bohaterką.
Byłam zwyczajnie wściekła. Zrozpaczona, opuszczona, ale przede wszystkim bezrozumnie, pierwotnie wściekła. Nie czułam strachu. Postawiłam wszystko na jedną kartę.
Oko, przez które tyle wcierpieliśmy płonęło jakieś pięć stóp przede mną. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego ogień parzył mnie, ale nie czułam bólu. Ciało pozostawiłam za sobą.
- Nie pozwalam - powiedziałam cicho. - Przegrałeś.
Jego kpiący śmiech tylko bardziej mnie rozjuszył. Zaczynałam tracić nad sobą panowanie, a przecież o to mu chodziło. Od początku.
Powtórzyłam moje słowa jeszcze raz.
A gdy po raz trzeci uświadomiłam mu, że przegrał, rzuciłam się wprost w źrenicę Oka.
***
Pierwszą myślą po przebudzeniu była przysięga, że nigdy nikomu nie zdradzę, co wydarzyło się wewnątrz Oka. A następną było dziecko.
- Dziecko! - powtórzyłam sennie. - Co z dzieckiem...
- Pani! Błagam, niech pani nie wstaje... Pani musi odpoczywać - służka załamywała ręce, ale nie była w stanie mnie powstrzymać. Nikt by nie był.
Pokonując nudności, podniosłam się na siedząco.
- Mów, gdzie moje dziecko.
- Pani... ja nie mogę...
- Gdzie. Jest. Moje. Dziecko.
- Nie mogę, pan zakazał...
- Kto? - zapytałam ze złością, a odpowiedź ukazała mi się w drzwiach. Poważny, zdenerwowany Legolas, który nie przespał ani minuty ubiegłej nocy.
- Połóż się, proszę - powiedział tylkop.
- Zabierz mnie do mojego dziecka - nie poddawałam się.
CZYTASZ
Córka Księżyca. Rozmarzona
Fanfiction~Dom jest za nami, świat przed nami i jeszcze wiele ścieżek do przebycia. Przez cień, na skraj nocy, aż wszystkie gwiazdy zapłoną ~ J. R. R. Tolkien Kolejny etap życia Ithililel. Choć nadzieja wielokrotnie zawodziła, siły dobra zwyciężyły i nieoczek...