Mae govannen drogi Tato,
pewnie zdziwi Cię ten list, ale chciałam Ci przekazać pewne wiadomości osobiście, nie przez myśli Lady Galadrielę. Tradycyjnie jedna wiadomość jest pozytywna, druga mniej, ale nie denerwuj się od razu.
Z weselszych nowin - Rohan ma nowego króla, Ithililen nowego namiestnika, ów namiestnik ma piękną i miłą żonę, słowem - wszystko się układa jak powinno. Śródziemie rozkwita i nie mogę nadziwić się pięknu życia. Nie martw się o moje zdrowie, chłopaki o mnie dbają, domyślasz się pewnie który z nich szczególnie. (A co do pozostałych, lord Celeborn stanowczo popiera zwiększenie im dyscypliny!) Dodatkowo - Galadriela odzyskała mi dar! Jestem jej bardzo wdzięczna, teraz pozostało mi tylko ćwiczyć, by nadrobić stracone miesiące.
Zdaje się, że nadszedł czas na smutniejsze wieści. Wiem, że już długo mnie nie ma i że już tęsknisz (ja bardziej!), ale muszę Cię znów zasmucić - nasz przyjazd opóźni się o jeszcze kilka tygodni. Postanowiliśmy we czwórkę wybrać się do Eryn Lasgalen, by zaprosić na ślub gości ze strony Legolasa. Od razu zauważyłam, jakie to dla niego ważne, dlatego nawet się nie zastanawiałam. A także i ja z radością zobaczę ojczyznę Legolasa. Wierzę, że pokocham ją tak mocno, jak i on.
Obiecuję, że w kilka dni uwiniemy się z tym i wrócimy nareszcie do domu, gotowi do przygotowań do ślubu. Możesz alarmować Susan, bo jest świetną organizatorką. Wiesz która to, pracuje w kuchni. Zresztą - Lindir ci wskaże.
Ściskam i całuję
Marnotrawna Córka
Ithilel ElrondrielZakleiłam starannie kopertę i wstałam z łóżka, by zanieść ją Galadrieli. Miała ona zaufanych służących, którzy szybko uwiną się z załatwieniem posłańca. Sama nie miałam do tego głowy. Kac morderca jest bez serca.
Podczas śniadania wywiązała się zażarta dyskusja, a jej owocem była decyzja o wyprawie do Eryn Lasgalen. Może trochę przekoloryzowałam w liście radość mojego narzeczonego z powrotu w rodzinne strony, bo nie cieszyła go wizja przyjazdu do pałacu Emeloglad. Bardziej ekscytował go pobyt w domu jego nauczyciela, Malthena. Trochę stresowałam się tą całą puszczą. A najbardziej poznaniem jego przyjaciół.
- Pokochają cię - wyczuł moje lęki, podniósł mnie i okręcił z radości. Ufałam mu.
A potem już musieliśmy się spakować i opuścić piękne Lórien. Czas naglił. Gdy Lady Galadriela i dziwny lord Celeborn zostali w tyle, poczułam niczym nieuzasadniony niepokój. Jakby babcia, poruszając moje ciemne zaułki duszy, by odzyskać dar, naruszyła jakąś wstępnie podgojoną ranę. Czułam się... obserwowana. Wciąż nieco obsesyjnie oglądałam się za siebie. Tym razem sama obecność chłopaków nie pomagała. Strachy przestały uderzać tylko w samotności.
Apogeum osiągnęłam podczas jednego z postojów. Wykręciłam się bólem głowy i poszłam położyć się do namiotu wcześniej. Jednak gdy tylko zamykałam oczy, widziałam Jego. Oko.
Nie pomagało wmawianie sobie, że Go już nie ma, pierścień został zniszczony, zło raz na zawsze pokonane. Szepty otaczały mnie gęsto jak mgła. Stawały się coraz realniejsze.
W końcu udało mi się zasnąć, lecz była to zła decyzja. W ciągu zaledwie kilkunastu minut, wyśniłam najgorsze koszmary. Nie chcę nawet ich opowiadać, bo samo wspomnienie wywołuje gęsią skórkę.

CZYTASZ
Córka Księżyca. Rozmarzona
Fanfiction~Dom jest za nami, świat przed nami i jeszcze wiele ścieżek do przebycia. Przez cień, na skraj nocy, aż wszystkie gwiazdy zapłoną ~ J. R. R. Tolkien Kolejny etap życia Ithililel. Choć nadzieja wielokrotnie zawodziła, siły dobra zwyciężyły i nieoczek...