Rozdział 17

73 8 8
                                    

- Nie! Zwariowałaś?! Upuszczę go! - darłam się półgłosem, żeby nie wystraszyć śpiącego niemowlaka. Dla kontekstu - pierwszy raz widziałam na oczy dziecko!

Arwena pozostała nieubłagana. Ułożyła mi swojego synka w ramionach, a wtedy odpłynęłam.

Dziwnie poruszające uczucie niewielkiego ciężaru i ciepła na moich ramionach było nie do opisania. Z jaką ufnością malec przylgnął do mnie! A jak słodko pachniał! Ostrożnie dotknęłam nosem maleńkie, gładziutkie czółko.

- Cześć, jestem ciocia - przedstawiłam się, sama nie wiem dlaczego cienkim głosem. - Ta najfajniejsza.

- Bo jedyna - zabłysnął przypatrujący się tej scenie dumny, świeżo upieczony ojciec.

- Patrz, jak szybko cię rozkochał. Mały Eldarion będzie łamał serca wszystkim księżniczkom - rozmarzyła się moja siostra. Był w jej oczach idealny. No i nie oszukujmy się - w moich też.

- Wciąż nie wiem, jak go z siebie wypchnęłaś - oprzytomniałam, oddając jej dziecko i wracając do normalnego głosu.

- Wystarczy pchać i się nie bać. Resztę uczyni wszechmogąca natura.

- Jak słuchałem twoich krzyków, to miałem ochotę powiedzieć naturze żeby udała się do...

- Nie przy dziecku! - zgromiła go Arwena. Ach, te małżeństwa z rocznym stażem.

- To boli? - zapytał uroczo onieśmielony Leggy, zwany moim mężem, usłużnie przypominam, na wypadek, jeśli ktoś jeszcze nie załapał.

- Nie - rozwiałam jego obawy. - Swędzi.

- Ból jest naprawdę niespotykany. Ale absolutnie warto, nie sądzisz? - Arwena wstała i podała mu dziecko. Sądząc po jego minie, również był to jego pierwszy kontakt z elfikiem. Jeśli wyglądałam z nim równie niezgrabnie jak on, to musiał to być bardzo zabawny widok.

Eldarion ułożył się wygodnie na jego silnym ramieniu i westchnął przez sen, a Legolas nieśmiało położył mu rękę na plecach. Przyznaję, że się wzruszyłam.

- Boje się, że coś mu zgniotę.

- Nie zgnieciesz. Jest silny po ojcu - uspokoił go tym razem Aragorn, trzymając w objęciach moją siostrę. Wciąż jakoś nie przyzwyczaiłam się do tego widoku.

- Hm. Po ojcu. To mam nadzieję, że piękny i mądry będziesz po mamusi - Legolas zwrócił się poważnie do malca, a my wybuchnęliśmy śmiechem, co obudziło biedne dziecko.

Zerwałam się natychmiast. Jego płacz mnie przerażał. Jak taka mała istota mogła narobić takiego hałasu?

- Cii - pogłaskałam go po policzku, a on ustami odnalazł mój palec i zassał go bezzębnymi dziąsełkami. Legolas jednocześnie bujał go lekko na boki. Mały przestał ssać i z powrotem usnął.

- Byliby z was świetni rodzice - stwierdziła Arwena, która nawet się nie ruszyła z kolan Aragorna, mając przy sobie tak troskliwe niańki. - Kiedy mam się spodziewać siostrzeńca czy siostrzenicy?

- Nie rozmawialiśmy o tym jeszcze - spojrzał na mnie Legolas z ukosa. A ja przeniosłam czuły wzrok z męża na dziecko, które trzymał. Właśnie uchyliło powiekę, ukazując szare, Aragornowe oczko.

- Wszystko w swoim czasie.

***

- Jesteś szczęśliwa? - zapytał mnie Aragorn, gdy spacerowaliśmy we dwoje po zamkowych ogrodach, jak lubiliśmy. Kilka miesięcy temu zadałam mu to samo pytanie, w tym samym miejscu.

Córka Księżyca. RozmarzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz