- Nie! Zwariowałaś?! Upuszczę go! - darłam się półgłosem, żeby nie wystraszyć śpiącego niemowlaka. Dla kontekstu - pierwszy raz widziałam na oczy dziecko!
Arwena pozostała nieubłagana. Ułożyła mi swojego synka w ramionach, a wtedy odpłynęłam.
Dziwnie poruszające uczucie niewielkiego ciężaru i ciepła na moich ramionach było nie do opisania. Z jaką ufnością malec przylgnął do mnie! A jak słodko pachniał! Ostrożnie dotknęłam nosem maleńkie, gładziutkie czółko.
- Cześć, jestem ciocia - przedstawiłam się, sama nie wiem dlaczego cienkim głosem. - Ta najfajniejsza.
- Bo jedyna - zabłysnął przypatrujący się tej scenie dumny, świeżo upieczony ojciec.
- Patrz, jak szybko cię rozkochał. Mały Eldarion będzie łamał serca wszystkim księżniczkom - rozmarzyła się moja siostra. Był w jej oczach idealny. No i nie oszukujmy się - w moich też.
- Wciąż nie wiem, jak go z siebie wypchnęłaś - oprzytomniałam, oddając jej dziecko i wracając do normalnego głosu.
- Wystarczy pchać i się nie bać. Resztę uczyni wszechmogąca natura.
- Jak słuchałem twoich krzyków, to miałem ochotę powiedzieć naturze żeby udała się do...
- Nie przy dziecku! - zgromiła go Arwena. Ach, te małżeństwa z rocznym stażem.
- To boli? - zapytał uroczo onieśmielony Leggy, zwany moim mężem, usłużnie przypominam, na wypadek, jeśli ktoś jeszcze nie załapał.
- Nie - rozwiałam jego obawy. - Swędzi.
- Ból jest naprawdę niespotykany. Ale absolutnie warto, nie sądzisz? - Arwena wstała i podała mu dziecko. Sądząc po jego minie, również był to jego pierwszy kontakt z elfikiem. Jeśli wyglądałam z nim równie niezgrabnie jak on, to musiał to być bardzo zabawny widok.
Eldarion ułożył się wygodnie na jego silnym ramieniu i westchnął przez sen, a Legolas nieśmiało położył mu rękę na plecach. Przyznaję, że się wzruszyłam.
- Boje się, że coś mu zgniotę.
- Nie zgnieciesz. Jest silny po ojcu - uspokoił go tym razem Aragorn, trzymając w objęciach moją siostrę. Wciąż jakoś nie przyzwyczaiłam się do tego widoku.
- Hm. Po ojcu. To mam nadzieję, że piękny i mądry będziesz po mamusi - Legolas zwrócił się poważnie do malca, a my wybuchnęliśmy śmiechem, co obudziło biedne dziecko.
Zerwałam się natychmiast. Jego płacz mnie przerażał. Jak taka mała istota mogła narobić takiego hałasu?
- Cii - pogłaskałam go po policzku, a on ustami odnalazł mój palec i zassał go bezzębnymi dziąsełkami. Legolas jednocześnie bujał go lekko na boki. Mały przestał ssać i z powrotem usnął.
- Byliby z was świetni rodzice - stwierdziła Arwena, która nawet się nie ruszyła z kolan Aragorna, mając przy sobie tak troskliwe niańki. - Kiedy mam się spodziewać siostrzeńca czy siostrzenicy?
- Nie rozmawialiśmy o tym jeszcze - spojrzał na mnie Legolas z ukosa. A ja przeniosłam czuły wzrok z męża na dziecko, które trzymał. Właśnie uchyliło powiekę, ukazując szare, Aragornowe oczko.
- Wszystko w swoim czasie.
***
- Jesteś szczęśliwa? - zapytał mnie Aragorn, gdy spacerowaliśmy we dwoje po zamkowych ogrodach, jak lubiliśmy. Kilka miesięcy temu zadałam mu to samo pytanie, w tym samym miejscu.
![](https://img.wattpad.com/cover/363070719-288-k59727.jpg)
CZYTASZ
Córka Księżyca. Rozmarzona
Hayran Kurgu~Dom jest za nami, świat przed nami i jeszcze wiele ścieżek do przebycia. Przez cień, na skraj nocy, aż wszystkie gwiazdy zapłoną ~ J. R. R. Tolkien Kolejny etap życia Ithililel. Choć nadzieja wielokrotnie zawodziła, siły dobra zwyciężyły i nieoczek...