Garmadon

91 4 2
                                    

-Wu-
Przemierzałem te gęste lasy.Może w końcu uda mi się znaleźć lekarstwo na to coś co ma...Lloyd.

Robił się już zmierzch więc postanowiłem rozbić namiot w którym mógłbym się przespać.
Gdy już go rozłożyłem rozpaliłem sobie ognisko j in zrobiłem herbatę.
Gdy ja już wypiłem postanowiłem ,że położę się spać.
Zapaliłem małą lampkę i ułożyłem się do snu.

Obudził mnie dziwny szelest.
Wstałem i postanowiłem ,że wyjrzę z namiotu.
Otworzyłem suwak i wyjrzałem w zarośla.
Był środek nocy ,a ja byłem sam.
Kto mógłby tu się znajdować?
Może to po prostu jakieś zwierzę ?
Znowu usłyszałem szelest.
Wyszedłem z namiotu.
Spokojnie rozejrzałem się dookoła siebie.
Nagle usłyszałem coś zza mnie.
No mogłem uwierzyć w to ,a raczej kogo zobaczyłem.

-Garmadon.-powiedziałem.
-Witaj bracie.-odparł.

Siedzieliśmy w milczeniu przy ogniu aż w końcu zacząłem mówić.
-Czego tutaj szukasz?-spytałem.
-W sumie niczego.Wystraszyłem jakiś ludzi ,a oni zadzwonili na policję więc musiałem gdzieś pójść.A ty?-spytał.
-Szukam lekarstwa do Lloyda i można by rzec ,że ciebie też.-powiedziałem.
-No to już jedną rzecz masz z głowy.-zaśmiał się.
Teraz Garmadon był...inny.
Jakby na serio był dobry.
Jakby Stary Garmadon wrócił.
Ale nie ten zły.Tylko ten dobry.
Naszła mnie pewna myśl.
Ale nie.
To nie może być możliwe.
To nie logiczne.
-A tak spytam dlaczego dla Lloyda?Cos się stało?-dopytał.
-Musze ci przyznać bracie,że dużo się wydarzyło gdy ciebie nie było.-odpowiedziałem.

-Czyli mówisz mi ,że mój syn zabił tysiące ludzi i stał się zły do szpiku kości tak jak ja kiedyś?-spytał.
-Nie zły tak jak ty.Stal się o wiele gorszy.-zrobiłem zmartwiona minę.
-Wiesz gdzie teraz jest?
-Nie mam pojęcia.Kilka miesięcy temu wyruszyłem szukać tego lekarstwa i od tamtego momentu nie mam kontaktu z ninja.-odpowiedziałem.
-Czyli mogą już równie dobrze nie żyć.-odparł.
-Ninja są silni.A w szczególności Avery i Kai.To oni najbardziej kochali Lloyda ,Ale to im też może być najtrudniej z nim walczyć.-odpowiedziałem.
-Czyli teraz trzeba poczekać,a potem wkroczyć do akcji.-odparł mój brat.
-Tak.-powiedziałem.

Mam nadzieję ,że ninja jeszcze się tam trzymają ,a Lloyd nie pozabijał ich wszystkich...

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz