-Avery-
Umrę.Umrę.Umrę.
Powtarzałam sobie tą myśl w kółko.Czułam się bezbronna.Ktoś mnie porwał ,a ja nie mogłam nic z tym zrobić.W dodatku Kai został ogłuszony.Ninja szybko nie dowiedzą się o moim zniknięciu.Chciałam wrócić do klasztoru.Chciałam dowiedzieć się ,że to tylko sen i ,że obudzę się za chwilę w moim łóżku..Ale to nie była prawda.Ktoś mnie porwał i nie wiedziałam dlaczego.
Nadal miałam szmatkę w buzi.Wyrywałam się,ale porywasz związał mi ręce.W końcu po jakimś czasie tajemniczy porywacz wyjął mi knebel z buzi.
-Czego chcesz?!-krzyknęłam od razu.
Porywacz nie odpowiedział.Tylko spojrzał się na mnie i zaczął ostrzyć swój nóż.
-Dupek.-Wyznałam i odwróciłam się do niego tyłem.Wiedziałam ,że na mnie patrzy.
Ten zaśmiał się tylko i podszedł do mnie.Skąd to wiedziałam?Czułam jego oddech na karku.Wszystkie moje mięśnie się spięły.
Odwróciłam się.
Zobaczyłam jego fioletowo czarne zimne oczy.Przewiercał mnie wzrokiem.Odwróciłam głowę w bok,ale ten złapał mnie za podbródek.
-Lepiej mnie nie wkurwiaj.Chyba nie chcesz bym użył tego na tobie.-wskazał głową na nóż.
Przełknęłam głośno ślinę.Potem dotarły do mnie jego słowa i pokiwałam głową.
Przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu.Nie wiem gdzie się znajdowałam ,ale po dźwiękach które słyszałam znajdowaliśmy się chyba na latającym statku.Nawet jakbym chciała stąd uciec nie miałam jak.Co miałam niby skoczyć?Zabiłabym się.
-Jeśli mogę wiedzieć.Kim jesteś?-spytałam po jakimś czasie.
-Nie chcesz wiedzieć.-odparł po prostu.
Zauważyłam,że wyjął coś do jedzenia.Burczało mi w brzuchu.Mój żołądek domagał się jedzenia.
Porywacz chyba to zauważył ponieważ po chwili miałam pod nosem talerz z jedzeniem.
-Dziękuję.-wyszeptałam.
Może mnie porwał,ale dał mi jedzenie.To są lepsze warunki niż gdy byłam u mojego ojca.Powoli skubałam jedzenie.Może ten porywacz nie był na wskroś zły?Po jakimś czasie w końcu dotarliśmy w jakieś miejsce.Wyszłam ze statku i ujrzałam budynek.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Tylko nie to...
-Nie!Błagam...-Uczepiłam się jakiegoś słupka i trzymałam się jakby od tego zależało moje życie.
Jednak miałam skute ręce więc po chwili porywacz oderwał mnie od słupka.
-Idź.-Powiedział j popchał mnie w stronę budynku.
Poczułam się jakby znowu wróciła dawna mnie.
Ta niewinna,wrażliwa i słaba dziewczyna.
Miałam cholerne daja vu.Lloyd też został porwany przed swoimi osiemnastymi urodzinami.A ja swoje mam za kilka dni.Nie mogę.Musze stąd jakoś uciec.Tylko jak?
Tajemniczy mężczyzna w kapturze zaprowadził mnie do mojego starego pokoju.Nie byłam rudo jakiegoś roku...
Wszystko było tu na swoim miejscu jakbym była w tym pokoju zaledwie przed chwilą.Ale to nie było prawdą.Minął już rok,a ja już nie chciałam tu wracać.Ale jak zwykle to życie "Cudownej Avery" tutaj zawsze wszystko musi się spierdolić.
-Dlaczego tu jestem ?!-krzyknęłam.Porywacz mi już na to nie odpowiedział tylko zamknął pokój na klucz.Zostałam sama z tym bałaganem.Po jakimś czasie ktoś wszedł do pomieszczenia.
To był mój ojciec.
-Witaj córciu.-Przywitał się.Chciał do mnie podejść lecz mu na to nie pozwoliłam.
-Nie zbliżaj się do mnie.-odparłam.
Mój ojciec prześledził mnie wzrokiem od stóp do głów.
-Wyładniałaś.-Powiedział.
-Ta,a ty nie powinieneś żyć.-rzuciłam.
Mężczyzna się zaśmiał.
-Masz długi język młodą damo.-powiedział.
-Po kimś to musiałam odziedziczyć.-uśmiechnęłam się ironicznie.Po czym odwróciłam się tyłem do ojca.Przez chwilę nie odzywałam się do ojca.
Po niedługim czasie do pokoju wszedł mój porywacz.Nadal nie widziałam jego twarzy.Mial na głowie kaptur a strój maił cały czarny.
-Ach!Zapomniałem was sobie przedstawić!Ale wy już przecież siebie znacie prawda?-spytał mój ojciec.
Zamarłam.
-Witaj skarbie.-powiedział porywacz.
Zakręciło mi się w głowie.Chciałam stąd wyjść ,ale moje nogi były jak z waty.
-Lloyd?
-A kto inny Avery?Kto inny mógłby wiedzieć gdzie dokładnie się znajdujesz?Gdzie akurat pójdziesz?To byłem ja.-Powiedział.-To wszystko ,ale to wszystko byłem ja.Po jakimś czasie mój ojciec wyszedł z pokoju ,a ja zostałam sama z Lloydem.
-Czy ty jeszcze mnie kochasz?-spytałam cicho.
-Jak miałbym cię kochać jeśli wyłączyłem uczucia i wszelkie emocje?-spytał.
To oznaczało jedno.
NIE.-Wypuśćcie mnie.-powiedziałam po chwili.
-A czemu mam niby to zrobić?-spytał chłopak.
Nie miałam żadnych powodów.
Musiałam wymyślać drogę ucieczki.Tylko jak?
-Wychodzę.Mam sprawy do załatwienia.-powiedział.
-Porwałeś mnie i teraz mnie zostawiasz?A te sprawy to morderstwa hm?-spytałam.
Chłopak zignorował moje pytanie i wyszedł z mojego pokoju.
I ZNOWU ZOSTAŁAM SAMA.
CZYTASZ
Powrócił
AdventurePo ucieczce LLoyda ninja nie wiedzą co zrobić.LLoyd wyłączył uczucia.Zamienił się w potwora i nikt nie wie gdzie jest.Gdy pewnego dnia Kai budzi się że śpiączki ninja nie wiedzą jak to się stało.Kai postanawia przewrócić swojego dawnego przyjaciela...