Turniej

110 4 5
                                    


-Kai-

Wstałem jak codzień rano pobiegać.To było moją codziennością już od kilku lat.Biegłem dróżką przez las.Postanowiłem,że usiądę na ławce i włączę playlistę którą kochał Lloyd.Zawsze ja sobie puszczał.Po jakimś czasie postanowiłem wrócić do klasztoru.Było koło dwunastej.Trochę się tam zasiedziałem.
Zauważyłem ,że pod klasztorem leży jakaś kartka.
Podniosłem ją.To było jakieś zaproszenie.
Otworzyłem je ,a moim oczom ukazała się szokująca treść.Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
Treść tekstu brzmiała tak.

Drodzy ninja!
Z przyjemnością możemy poinformować,że jesteście zapisani do turnieju żywiołów.Macie zjawić się w sobotę wieczorem.Inaczej zaatakujemy Ninjago.Lub gorzej. Najbardziej liczymy na Avery oraz Kai'a.Tik tak Ninja.

Logan.

Zamurowało mnie.Czyli historia się powtarza.

Po tym jak zawołałem ninja wszyscy natychmiast przybyli.Najbardziej martwiła się Skylor oraz Avery.Ja też się martwiłem ,ale nie dawałem tego po sobie poznać.Avery miała najgorzej.W końcu to jej ojciec zapisała nas do turnieju.Bedziemy musieli walczyć z innymi mistrzami żywiołów ,a to oznacza,że będzie ona musiała użyć swojej mocy.Nie używała ich odkąd straciliśmy Lloyda.Straciliśmy.To słowo ostatnio powtarzało się za często.Prawda była taka,że bez niego nasza drużyna się rozpadała.Mistrz Wu zniknął,Nya martwi się cały czas o to czy uda jej się poprowadzić drużynę. Pomiędzy nami jest cały czas napięta atmosfera.Można by było przeciąć ją nożem.A to wszystko z powodu naszego młodszego przyjaciela...Brata.Może będę się powtarzać ,ale Lloyd poświęcił całe swoje życie ratując innych.Cale Ninjago myślało ,że to jego praca,ale on po prostu chciał być dzieciakiem.Cholernym dzieciakiem.Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem...?
Byłem najgorszym bratem na świecie.Przecież to jeszcze dziecko.Jak go znowu zobaczę...Przeproszę go przeproszę za wszystko czego nie zauważałem.Przeproszę za to jaki ten świat jest cholerny i popieprzony.Jak go znowu zobaczę złapie go w swoje ramiona i już nigdy nie pozwolę by stało mu się coś złego.
-Wszystko dobrze Kai?-spytała się mnie Nya.
-T-tak dobrze.-uśmiechnąłem się lekko.
-Znowu to zrobiłeś...-powiedziała dziewczyna.
-Co zrobiłem ?-spytałem zdezorientowany.
-Myślałeś o nim.-Specjalnie zaakcentowała ostatnie słowo.
Odwróciłem wzrok.Nie.Nie chciałem o tym rozmawiać.
-Mój ojciec napisał ,że jesteśmy już zapisani,a i tak nie mamy wyboru więc musimy tam pojechać.-Odezwała się po jakimś czasie Avery.
Podziwiałem ją o to jak może ukryć stres w jednej sekundzie.
-To kiedy ruszamy?-spytal Zane.
Westchnąłem.
-Chyba jutro.-Powiedziałem.
-To co?Pakujemy się teraz.-Powiedziała Vic i wszyscy poszli się pakować.

Następnego dnia już wszyscy byliśmy gotowi do wylotu.Właśnie wylotu.Nie jestem pewny czy chce to na pewno robić.Bo przecież i tak już wszystko straciłem.Moim wszystkim był Lloyd.Dobry Lloyd.
-Kai!Chodź idziemy!-krzyknęła do  mnie Nya  z daleka.Poszedłem   więc za nią.
Wsiadłem na statek i od razu skierowałem się do mojej kabiny.Położyłem się na łóżku i włączyłem playlistę.Playlista nosiła tytuł "Me and K".To nie była moja playlista.To była playlista Lloyda.Nawet nie wiedziałem ,ze taką stworzył...
Cholera!Nic o nim nie wiedziałem.Jakim ja byłem pieprzonym idiotą.
Włączyła się pierwsza piosenka.Od razu jak usłyszałem jej pierwszy wers zacząłem płakać.
Rzuciłem telefonem o ścianę ,a on upadł na podłogę.Piosenka miała tytuł "Brothers".

Przemilczałem temat playlisty przy kolacji.Wszyscy milczeli.Tylko Zane próbował podtrzymać nas na duchu.W końcu to nindroid.Wystarczyło że przełączył pstryczek i już.Za to ludzie.Ludzie byli trudni.Niektórzy woleli wybrać stronę złą ,a niektórzy woleli być dobrzy.Rzecz w tym ,że czasem nie wszystko jest takie jakie się nam wydaje.Osoba która jest zła może stać się dobra ,a osoba dobra złą.Z tą drugą opcją jest o wiele  gorzej.Czemu?Bohater cierpi więcej niż złoczyńca,a przynajmniej w Ninjago.Jak wszystkie jego emocje wyjdą na wierzch on po prostu je wyłącza.I wtedy zaczyna się dopiero prawdziwe piekło.
-Dobra nie wytrzymam.-Avery wstała od stołu.
Wszyscy spojrzeliśmy się na nią z niezrozumieniem.
-Dlaczego tu jest tak cicho?Do cholery ludzie!To mój ojciec jest zły!To mój chłopak jak mogę go tak dalej nazywać jest zły!A wy jesteście przybici jakby ktoś umarł!Do cholery!-wykrzykiwała.Wiedziałem co chciała zrobić.Chciała nas podtrzymać na duchu.
-Albo teraz zapniecie te swoje dupska albo sama was spiorę nim zrobi to Demen i mój ojciec.Wiem jaka jest sytuacja i jak się czujecie bo czuję to samo!Ale nie możecie tak sterczeć i się nad soba użalać!Dobry Lloyd by tego nie chciał!-Wykrzyknela .-Błagam was błagam.Mam dość siedzenia w takiej atmosferze...-wyszeptała na koniec.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem.Kazdy potrzebował w tym czasie takiego przytulasa.
-Nie.-Dziewczyna odsunęła mnie.
Nie wiedziałem co mam teraz ze sobą zrobić.Po prostu stałem jak ten słup.
-Mam dość użalania się nad sobą.Musimy przyjąć do wiadomości to że dobry Lloyd już nie wróci a my musimy teraz zająć się Loganem i Demenem.-powiedziała.-Idę sprawdzić ile czasu zostało do miejsca docelowego.-powiedziała po czym wyszła.
Dopiero po jakimś czasie udało mi się jakoś ogarnąć i usiadłem na swoim miejscu.
-Rany.Ale cię odtrąciła.-Powiedział Cole.
-Przestań Cole.Ma do tego prawo.I ma rację.Powinnismy zająć się Loganem i Demenem.-Odparła Victoria i też wyszła.
Nya tylko się zaśmiała i powiedziała.
-Wy chłopaki to nie umiecie się z dziewczynami dogadać.-Po czym wyszła z jadalni.
Razem z chłopakami siedzieliśmy w grobowej ciszy ,gdy po chwili Jay parsknął.
-Co?-spytałem.
-Jajco.-odpowiedział Jay i całą czwórką zaczęliśmy się śmiać.Zane też się śmiał.Dziwnie to brzmiało ,ale jak na nindroida to całkiem ludzko.Razem z chłopakami piliśmy już po chwili piwo zagryzając przy tym bagietkę czosnkową którą wcześniej zrobił Zane.

Przepraszam Misiaki,że dziś taki krótki rozdział ,ale ostatnio mam mało weny i chęci oraz oczywiście czasu do pisania i mam nadzieję ,że mnie zrozumiecie ,ale jeśli np.Chcecie coś słyszeć o mojej książki to zapraszam na mojego tik toka nazwa to books_with_milka.Życzę miłego dnia/wieczoru lub nocy.

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz