To dla NIEGO śpiewałam

133 9 3
                                    


-Avery-

Każdy z nas martwił się z kim jutrzejszego dnia ma walczyć.Po przyleceniu na wyspę gdzie miał odbywać się turniej wypakowaliśmy swoje bagaże i wyszliśmy ze statku.
Od razu zwróciłam uwagę na plac wypełniony kilkudzisięcioma mistrzami żywiołów.Niektórych poznawałam,a niektórych nie.
Przywitał nas mój jakże ukochany ojczulek który rozkazał mnie porwać.
-Witaj córeczko!Jak miło mi was widzieć!-Przywital się.Ach to w takim razie tak się bawimy.Udajwmy ,że to co pomiędzy nami wsczesniej zaszło nigdy się nie wydarzyło.No cóż.
-Witaj ojcze i od razu żegnaj.-Powiedziałam po czym skierowałam się w stronę placu.
Mojego ojca zamurowało i dobrze.Nie lubię bawić się po czyiś zasadach.Wolę swoję,a jak już mam bawić się w bawienie się mocami to czemu nie spróbować uprzykrzyć życie mojemu ojcu?
Pomyślałam o wielkim pająku po czym po niedługim czasie rozległ się krzyk mojego ojca.
Zaśmiałam się pod nosem po czym podeszłam do najbliżej znajdujących się osób.Padło na dwójkę dziewczyn.Były ubrane na czarno.Jedna blondynka ,a druga brunetka.
-Cześć.-Przywitałam się.
Dziewczyny tylko spojrzały się na mnie z odrazą  i wróciły do wcześniej prowadzonej konwersacji.O nie.Tak to się bawić nie będziemy.Szarpnęłam jedną z dziewczyn za ramię. Ta zaczęła mnie wyzywać.Nagle podbiegł do nas Kai i oderwał mnie od dziewczyny.Ma szczęście bo akurat zaczęłam ciągnąć ją za włosy.
-Heh przepraszam za przyjaciółkę.-Powiedział Kai za to ja wystawiłam dziewczyną język.
-Dopiero przyjechaliśmy ,a ty już dodajesz nam kłopotów.-szepnął do mnie ostrzegawczo Kai.
-A ty nie jesteś moim ojcem.-Odwarknęłam.
-Tak masz rację,ale twój ojczulek też tu jest i jak się nie uspokoisz to cię do niego zaprowadzę.-Ostrzegł.Zaśmiałam się.On tylko się tak drażni.
-kim były te laski?-spytał po jakimś czasie Kai.
-A bo ja wiem?Chciałam się tylko przywitać ,a one mnie zignorowały.-Powiedziałam urażona.

Po jakimś czasie mój ojciec zaprowadził nas do swoich pokoi.Miałam pokój razem z Victorią oraz Nyą.Zastanawia mnie tylko to ,że jeśli Victoria nie ma mocy to czy będzie brała udział w turnieju?Zresztą to nie ważne.W drodze na turniej powiedziała mi ,że zamierza znaleźć swojego chłopaka albo przynajmniej się zemścić.Miałam tyle pytań.Czy będzie tu Demen?Czy są tu tylko mistrzowie żywiołów?I. Że kiedykolwiek jeszcze spotkam Lloyda?Avery uspokój się!Boże co mnie opętało?!Nie myśl o nim nie myśl nie myśl.
Cholera!
O nim nie da się przecież nie myśleć!
Pieprzony Lloyd Montgomery Garmadon.
Pewnie wcześniej sobie wszystko ustawił.Jasne bo on wszystko wie.Cholera jest tyle chłopaków na świecie!A ja musiałam zakochać się w samym diable.Po prostu kocham moje szczęście.
-Co robimy?-Spytała Nya,gdy byłyśmy same w pokoju.
-Mamy jeszcze dużo czasu do nocy więc w sumie możemy zrobić babski wieczór.-Powiedziałam.
-Tak!To świetny pomysł.Tylko,że brakuje jeszcze Sky.Chociaż ona jest pewnie zajęta innymi sprawami.-powiedziała Vic.Wszystkie się zaśmiałyśmy.Sky miała pokój razem z Kai'em.
-To co?Popcorn i przekąski?-spytała Nya.
Vic popatrzyła się na nią jak na wariatkę.
-I nie zapomnij jeszcze o piwie!-odparła brązowowłosa.
Zaśmiałyśmy się po czym Nya wyjęła z mini lodówki piwo.Nie wiem skąd je wytrzasnęła ale buja.
Po niedługim czasie już objadałyśmy się przekąskami oglądając świetną Koreańską dramę.Na początku razem z Vic nie polubiłyśmy tego pomysłu,ale potem Nya nas przekonała.
-On zaraz ją pocałuje!-Krzyknęła Vic.Podskoczyłam na łóżku z przerażenia po czym walnęłam dziewczynę w żebro.
-Kobieto!Uspokój się!-Odwarknęłam.
Ta tylko wywróciła oczami na co Nya się zaśmiała.

Po jakimś czasie usłyszałyśmy dziwny hałas dobiegający z pokoju naprzeciw.
-Idziemy sprawdzić co tam jest?-szepnęła Nya.
Pokiwałyśmy na to głowami.
Otworzyłam drzwi naszego pokoju i po cichu wyszłam na korytarz.Potem wyszła Bic razem z Nyą.Drzwi od tamtego pokoju były lekko uchylone więc dostrzegłam ,że znajdują się w nim te same dziewczyny z którymi szarpałam się na początku dnia.
-Chodźmy je podsłuchać.-Szepnęła Victoria.
Na to pokiwałam głową.
Podeszłam dosyć blisko drzwi tak by w razie co mnie nie zauważyły ,ale też bym miła dobra widoczność.
-Czaisz ,że podobno jest tu jakaś osoba która jest najsilniejsza z nas wszystkich?-powiedziała jedna do drugiej.
-Nie wiem May,ale z pewnością musimy znaleźć tą osobę i się z nią sprzymierzyć .Potrzebujemy sojuszników.Jeśli chcemy zgładzić innych mistrzów żywiołów to musimy go znaleźć.-Powiedziała ta druga.
Zamarłam.Dziewczyny chyba też się wystraszyły ponieważ zasłoniły sobie usta rękami.
Nagle jak na zawołanie jedna z dziewczyn chyba nas wyczuła ponieważ podeszła do drzwi.Stala w nich tak przez chwilę .Bardzo długą chwilę.Czułam jak serce podchodzi mi do gardła.Sekundy trwały tyle co godziny.W końcu dziewczyna odpuściła i tylko zamknęła drzwi.
Poczułam się jakby wielki kamień spadł mi z serca.Odetchnęłam z ulgą.Nya i Victoria spojrzały się na mnie porozumiewawczo po czym szybko weszłyśmy do swojego pokoju.
-Co to do cholery było?!-krzyknęła rozpaczliwie Nya.
-Nie wiem.-Odpowiedziałam.-Ale jeśli naprawdę szukają takiej osoby bo chcą zniszczyć wszystkich mistrzów żywiołu to weszłyśmy w poważniejsze bagno niż sam turniej

Po tym jak wróciłyśmy do pokoju nie wiedziałyśmy co dalej robić.Było koło pierwszej w nocy ,a my wszyscy nie mogliśmy spać.
-Jak myślicie na czym będzie polegał turniej?I z kim będziemy walczyć?-spytała Nya.
-Nie wiem,ale mam nadzieję ,że nie pomiędzy sobą.-Odpowiedziałam.
Przez chwilę jeszcze sobie tak rozmawiałyśmy gdy usłyszałyśmy dźwięk gitary elektrycznej.Ktoś ewidentnie nie chce dać ludziom spać.
-Kto tak głośno gra na tej gitarze?!-krzyknęła Victoria przez hałas.
-A bo ja wiem?!-Odkrzyknęłam.
Nagle do naszego pokoju wparowali chłopacy.
-Też to słyszycie prawda?-spytał Jay.
-Głuche nie jesteśmy ,ale dzięki ,że pytasz.-odparła na to Victoria.
Co za pieprzony idiota o tej godzinie robi koncert w swoim pokoju?Wkurwialo mnie to jak głośno grał ,ale przyznaje ,że pięknie wychodził mu ten utwór .Nie pamiętałam jego nazwy,ale go znałam.
Kto umie tak grać na gitarze elektrycznej?
-Zaraz wpierdole temu kto w środku nocy pomyśl sobie,że będzie grał na gitarze elektrycznej.-Powiedział z wkurwieniem Cole.
Uśmiechnęłam się na myśl jak bardzo różni od siebie jesteśmy.Ja podziwiam jak ktoś pięknie gra ,a tymczasem Cole chce temu komuś wpierdolić.No cóż,takie to życie.Jakby ktoś miałby się mnie kiedyś spytać którego z ninja wole oczywiście nie licząc Lloyda.To nie umiałabym wybrać.Każdy z nich ma inny charakter i to jest najlepsze.Jay to taki typowy śmieszek grupowy,Cole to twardy mięśniak ,Zane jest mądry i umie bardzo dobrze piec ,a za to taki Kai ma tak wybijane ego ,że jakby ono było widoczne to by chyba sięgało do samego nieba.
-No cóż,nic z tym nie zrobimy.-powiedziałam i położyłam się na łóżku.
-Aha?Czyli idziesz spać?-Spytał Cole.
-A co nie może?-spytał się go Zane.Boże jak ja kochałam tego nindroida.
-My też już idźmy.Może jak ubierzemy słuchawki na uszy to nie będziemy słyszeć dźwięku tej gitary.-Powiedział Jay.

Po niedługim czasie chłopacy poszli ,a dziewczyny zasnęły.Gitara cały czas grała ,a ja zastanawiałam się kto to może być.Zeszłam z łóżka o powędrowałam na balkon.Otworzyłam go i oparłam się o barierki.
Uśmiechnęłam się do nieba ponieważ osoba zaczęła grać "In The stars"Kochałam ten utwór.Lloyd też go uwielbiał.
-I'm still holding on.To everything that's dead and gone.I don't wanna say goodbyeCause this one means forever.-zaczęłam śpiewać razem z gitarą.-Now You're in The stars and six feet's never felga so far.Here i am alone between The heavens and The embers.Oh it's hurts so hard for a milion different reasonsYou took best of my heart and left The rest in pisces.-zakończyłam ,a łzy podeszły mi do oczu.Ta piosenka kojarzyła mi się tylko z Lloydem.To z nim ja śpiewałam.To dla NIEGO śpiewałam.

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz