Anna Maria po raz pierwszy od bardzo dawna podniosła się z łóżka z uśmiechem na ustach. Wczorajszego wieczora jeszcze przez długi czas wymieniała się smsami z Łukaszem Winnickim i nawet, kiedy się w końcu ostatecznie się pożegnali nie potrafiła przestać o nim myśleć. Spała zaledwie kilka godzin, ale już z samego rana obudził ją kolejny sms, dwa krótkie słowa:
„dzień dobry". Odpisała niemal natychmiast, dodając na koniec krótkie pytanie: „kawa?".
Odpowiedź nadeszła błyskawicznie:" Możesz zrobić sobie dziś wolne? Ja też potrafię zaparzyć kawę".
Zastanawiała się tylko przez chwilę. Do tej pory żyła jedynie tym, aby uszczęśliwiać innych. Dbała o dom i cukiernię, dodatkowo zajmowała się jeszcze ojcem, a kiedy tylko czas jej na to pozwalał, starała się również zająć nauką. Nie było chyba nic złego w tym, że miała też w końcu ochotę zrobić coś wyłącznie dla siebie. I tak zawaliła już szkołę, jeden dzień nieobecności więcej nie robił już żadnej różnicy. Koleżanki i koledzy już dawno się od niej odsunęli, nie miała ani jednej osoby, z którą mogłaby szczerze porozmawiać i czuła się w tym wszystkim bardzo samotna.
Łukasz zjawił się w jej życiu niespodziewanie, ale od razu połączyła ich silna więź. Czuła, że jemu może powiedzieć wszystko a on zawsze ją zrozumie. Był kulturalny i inteligentny a do tego nieziemsko przystojny. Przypomniała sobie złotą obrączkę połyskującą na jego palcu i przymknęła na chwilę oczy. Powiedział jej, że jego żony tu nie ma i że to nie tak, jak myśli. Wzięła kilka głębszych oddechów, chwyciła telefon w dłoń i odpisała:" Oby twoja kawa była równie dobra, jak moja". Chwilę później nadeszła kolejna wiadomość:" Wierz mi, będzie pyszna. O 10:00 u mnie i nie jedz śniadania, dziś ja gotuję".
Anna Maria uśmiechnęła się do telefonu, po czym otworzyła szafę i zaczęła przebierać ubrania próbując znaleźć coś odpowiedniego. Co powinna ubrać? Nigdy jej się nie zdarzyło wpaść na śniadanie do nowo poznanego człowieka. Lepiej założyć coś, w czym będzie czuła się wygodnie, czy lekko wyzywająco? Przykładała po kolei do ciała wieszaki z ubraniami i przeglądała się w lustrze. Wtedy telefon odezwał się ponownie: „ulica kwiatowa 17/1 mam nadzieję, że dasz radę tu dotrzeć, bo chwilowo jestem kontuzjowany".
Wasilewska otworzyła w telefonie aplikację z mapami i wystukała nazwę i numer ulicy. Po kilku sekundach zobaczyła dokładnie wyrysowaną trasę. Z danych aplikacji wynikało, że przejście na pieszo powinno zająć około 20 minut.
Świecie było małym miasteczkiem, tutaj tak naprawdę wszędzie było stosunkowo blisko, ale warto było się upewnić, która trasa jest najkrótsza. „Będę za około godzinę" – odpisała, po czym sięgnęła po czarne, skórzane leginsy i cienki, czerwony sweterek z dużym dekoltem.
– To powinno być odpowiednie i wygodne i trochę wyzywające – powiedziała cicho uśmiechając się pod nosem.
Anna Maria dotarła na ulicę kwiatową kwadrans po 10:00. Już po kilku minutach spaceru okazało się, że musiałaby iść wyjątkowo szybkim tempem, aby pokonać tę trasę w 20 minut tak, jak ludzik w aplikacji. Niestety tego dnia jak na złość wiał zimny wiatr i musiała co chwilę przystawać, aby mocniej owinąć twarz szalikiem. Kiedy zbliżała się w końcu do bloku oznaczonego numerem 17 zauważyła sylwetkę nieco przygarbionej postaci, która wolnym krokiem zmierzała w jej kierunku. W jednej ręce trzymała wiklinowy kosz na zakupy a drugą starała się osłonić twarz zaciągniętym na głowę kapturem. W momencie, kiedy Anna Maria podeszła na tyle blisko, że rozpoznała w niej twarz Haliny Niewiadomskiej, odwróciła się w stronę kobiety i przywitała się niepewnym tonem:
– Dzień dobry.
Kobieta zatrzymała się, odchyliła kaptur to tyłu, po czym obrzuciła Wasilewską karcącym spojrzeniem.
CZYTASZ
Mroczna Prawda - zakończona (2018 rok)
Mystery / ThrillerW niewielkim miasteczku Świecie w województwie zachodniopomorskim zostaje zamordowany emerytowany Pułkownik Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego, Henryk Grabowski. Mężczyzna ginie we własnym domu na skutek kilku brutalnych ciosów zadanych ostrym narzędziem...