ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

17 5 0
                                    


Komenda Powiatowa Policji w Świeciu

Piątek, 16 ego marca 2018 roku.

Godzina 15:30


Lejman wpadł na komisariat zaraz po telefonie od Zawadzkiej. Nie było sensu dłużej sterczeć na pogrzebie Grabowskiego, skoro sprawa tak naprawdę już się rozwiązała. Tym bardziej, że nie mógł już dłużej patrzeć na to, jak Henryk Grabowski doświadcza zaszczytu pochówku ze wszelkimi wojskowymi honorami. Z całą pewnością na to nie zasłużył, ale komendant nie miał takiej władzy, aby ingerować w pogrzeb, poza tym nic nie było jeszcze potwierdzone.

Kiedy wszedł do sali odpraw, wszyscy policjanci już na niego czekali.

– Ludwik, a ty co tu robisz? Miałeś mieć wolne popołudnie – odezwał się zaskoczony do Malinowskiego.

– To ja do niego zadzwoniłam – wtrąciła Zawadzka. – Myślę, że powinien o wszystkim wiedzieć. Należy mu się to po tych wszystkich latach.

– Dobrze, w takim razie mówcie, czego się dowiedzieliście – polecił.

– To może my zaczniemy? – odezwał się Gajewski i położył na stole rysunek Baranowskiego. – Nie będę opowiadał wszystkiego po kolei, ale udało nam się nakłonić Bryłę, żeby powiedział nam, a raczej narysował, co się stało z Joanną Niewiadomską. A to jest jego odpowiedź.

Lejman przyjrzał się kartce i wytrzeszczył oczy. Na obrazku na samej górze widniała czapka policyjna z dużym wizerunkiem orła z przodu, tuż pod nią mężczyzna kopiący dół za domem, którego tylna ściana była jasnozielonego koloru, obok leżało ciało młodej dziewczyny i dużo krwi lejącej się z tyłu jej głowy.

– Wiecie kim jest ten policjant? – zapytał komendant, ale odpowiedź sama cisnęła mu się na usta.

– Wiemy – westchnął Malinowski. – Ten sam, który przesłuchiwał te dwie plotkary, Stasińską i Jankowską i nigdzie tego nie udokumentował. Ten sam, który kręcił się pod domem Baranowskich zaraz po zniknięciu Aśki Niewiadomskiej i najprawdopodobniej zaproponował im układ, bo ich syn był świadkiem całego zdarzenia ...

– I ten sam, który przyjaźnił się z Grabowskim i Barszczewskim i krył ich tyłki – wtrąciła Zawadzka pokazując w telefonie zdjęcie, które wisiało na ścianie w ośrodku „Spokojna Przystań".

– Jaworski! – Komendant uderzył pięścią w stół. – To, dlatego wszystkie zeznania, które prowadziły do Grabowskiego, Barszczewskiego i Wasilewskiego były tak dobrze zacierane. Pomagał w tym sam ówczesny komendant.

– Niestety nie jesteśmy go w stanie o nic zapytać, bo zabrał się z tego świata, zanim zdążyliśmy odkryć prawdę i obawiam się, że nigdy się nie dowiemy, dlaczego zabił Niewiadomską i ukrył jej zwłoki, ale na moje to było tak...

Zawadzka rozsiadła się wygodnie na krześle i zaczęła mówić:

– Wszystko zaczęło się w tym ośrodku, kiedy to Niewiadomska zaczęła się puszczać za pieniądze z całą elitą, sorry za wyrażenie, ale tak właśnie było. Z tego, co wiemy to Barszczewski od pierwszego dnia ślinił się na Jolę Winnicką, która została wysłana do tego ośrodka z domu dziecka.

– Dziś aresztowałem jej syna pod zarzutem trzech zabójstw i brutalnego pobicia Anny Marii Wasilewskiej – wtrącił Rybak.

– Jej syna? – Komendant nic już z tego nie rozumiał.

– Tak, ale do tego dojdziemy za chwilę – powiedziała Zawadzka i postanowiła dalej ciągnąć historię. – Tak więc wracając do tego ośrodka, Winnicka w ogóle nie była zainteresowana Barszczewskim, zresztą trudno się jej dziwić, to było przecież jeszcze dziecko. Barszczewski zaproponował więc całkiem okazałą premię Joannie Niewiadomskiej - ile dokładnie, tego za pewne nigdy się nie dowiemy, aby ostatniego wieczora przed końcem sezonu wysłała do jego domku młodziutką dziewczynę. Wraz z Grabowskim i Wasilewskim opijali ostatni wspólny wieczór. Na drugi dzień miała już wrócić żona Barszczewskiego. Kiedy dziewczyna weszła do domku komendanta, mężczyźni oglądali akurat jakieś niemieckie porno i byli już dobrze wstawieni. Tak przynajmniej wynika z zeznań Wasilewskiego. Zatrzasnęli za nią drzwi a później po kolei zgwałcili zaczynając od Barszczewskiego, a kończąc na Wasilewskim, który podobno wcale nie chciał tego zrobić, ale pozostali dwaj zmusili go do tego na swój sposób. Cały czas kazali jej patrzeć na telewizor, w którym niemieccy pseudo aktorzy przeżywali orgazm za orgazmem. Aby nieco ją uspokoić ci popaprańcy próbowali przekonać dziewczynkę, że sprawi jej to tyle samo przyjemności, co aktorom na ekranie i w kółko powtarzali jedno zdanie: „Nie bój się, będzie jak w filmie". To samo zdanie napisano krwią po zabójstwie Barszczewskiego i Grabowskiego i pewnie znalazłoby się jeszcze w domu Wasilewskich.

– Mój Boże, to się w głowie nie mieści – odezwał się komendant.

– To jeszcze nie wszystko. Po całym zajściu, kiedy panowie w końcu pousypiali Winnicka pobiegła po pomoc do pomocnika kucharza, Zdzisława Andrzejewskiego, który traktował ją jak starszy brat i tylko w nim miała tam oparcie. Chłopak dał jej pieniądze i wysłał pierwszym porannym autobusem do ośrodka pomocy dla bezdomnych w Elblągu. Później okazało się, że... – Zawadzka urwała, bo od całej tej historii zaschło jej w ustach. Sięgnęła po butelkę i pociągnęła kilka łyków wody. – Okazało się, że podczas tego gwałtu zaszła w ciążę.

– Jezus Maria! – wykrzyknął Lejman. – Biedne dziecko.

– Kiedy skończyła 18 lat zamieszkała z synem w domu u jakiejś bogatej rodziny, u której była służącą, podobno pokochali ją jak własną córkę i zostawili jej w spadku swój dom. Tam wiodła już całkiem szczęśliwe życie z synem Łukaszem, który został nauczycielem historii i w styczniu tego roku dostał etat w technikum w Świeciu. Dowiedzieliśmy się kilku faktów z jego życia i facet też nie miał łatwo. 5 lat temu zmarła jego żona, miała białaczkę a w grudniu zeszłego roku jego matka Jola również przegrała walkę z tym samym rodzajem nowotworu.

– To jest akurat bardzo dziwna sprawa, bo ta Wasilewska twierdzi, że on ciągle mówi o tej żonie, nosi ślubną obrączkę i w ogóle opowiada, że ona niedługo przyjedzie. Albo nie pogodził się z jej śmiercią, albo coś z tym facetem jest nie tak... – powiedział Rybak

– Faktycznie dziwna sprawa. – Komendant przetarł dłonią spocone czoło.

– Na dodatek on twierdzi, że nikogo nie zabił i że jeżeli chcemy to możemy go podłączyć do wariografu i dokładnie przesłuchać. Od razu przyznał się do tego brutalnego stosunku z Wasilewską, ale upiera się, że nie ma nic wspólnego z żadnym z tych zabójstw.

– Bo nie zabił – odezwał się Wróbel. – To jest właśnie najciekawsza część historii.

Mroczna Prawda - zakończona (2018 rok)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz