ROZDZIAŁ OSIEMNASTY 1/2

14 4 0
                                    


Świecie, ul. Kraszewskiego

Czwartek, 15 ego marca 2018 roku.

Godzina 14:00


Anna Maria usiadła na brzegu łóżka, sięgnęła po jedną z ozdobnych poduszek i przycisnąwszy ją mocno do siebie mocno zapłakała. Krótki telefon od ojca zanim zamknięto go w areszcie wywrócił jej świat do góry nogami. Najbardziej bolało ją to, że skrywając tak okrutną tajemnicę kompletnie nie przejmował się tym, co przez te wszystkie lata czuli rodzice tej dziewczyny. Oni przecież przez ten cały czas nie tracąc nadziei czekali na jej powrót do domu.

Ojciec co prawda nie podał żadnych szczegółów, powiedział jedynie, że wie, co się z nią stało, ale ton jego głosu wyraźnie wskazywał na to, że na odnalezienie Joanny żywej nie ma najmniejszych szans. „Córeczko, ja wiem co się z nią stało" - słowa ojca ponownie odbiły się echem od pustych ścian. Wasilewska przycisnęła mocniej poduszkę i bezradnie osunęła się na podłogę. Miała ochotę krzyczeć, kopać, rzucić czymś, co dla ojca miało największą wartość i rozbić to w drobny mak. Chciała, żeby teraz cierpiał tak samo, jak ona. Niewiele myśląc wstała z podłogi i szybkim krokiem ruszyła w stronę cukierni. Mijając ciemny, wąski korytarz zaplecza po raz pierwszy nie czuła żadnego strachu. Żal pomieszany z rozczarowaniem wzięły górę nad jej emocjami. Głośno dysząc dotarła do dużych, metalowych drzwi, otworzyła je zamaszystym ruchem aż ciężki skobel obił o ścianę po czym wbiegła do środka.

Rozglądając się dookoła wierzchem dłoni zaczęła ocierać spływające po policzkach łzy. Zauważyła, że za drzwiami cukierni zebrał się już całkiem spory tłum gapiów. Ludzie przyglądali się jej zza szyby robiąc groźne miny i wymachując rękami. Dziewczyna podeszła do lady i trzęsącymi się dłońmi zrzuciła na podłogę kasę fiskalną, ta natychmiast rozbiła się z hukiem na kilka elementów wzbudzając jeszcze większe zainteresowanie stojącej za szybą grupy ludzi. Anna Maria nie zwracała już nawet na nich uwagi; w furii zaczęła kopać walające się wokół niej kawałki kasy i rozdeptywać je z całej siły, aby upewnić się, że urządzenia nie da się już naprawić.

Gapie przyglądali się teraz Wasilewskiej kręcąc z niedowierzaniem głowami. Część z nich wyciągnęła przed siebie telefony i zaczęła nagrywać całe zdarzenie. Dziewczyna głośno szlochając podeszła do ekspresu do kawy i zrobiła z nim dokładnie to samo, co z kasą fiskalną. Ekspres rozbił się o białe kafle podłogi a zalegająca w środku kawa rozsypała się w powietrzu po czym opadła czarnym pyłem na wszystko, co znajdowało się w jej zasięgu.

Zza oszklonych drzwi rozległy się głośne krzyki: 

„Mordercy!". „Precz stąd!", „Kłamcy!"

Dziewczyna bezradnie oparła dłonie o ladę, po czym zerknęła w stronę lodówki i dumnie podniosła wzrok na gapiów. Otworzyła lodówkę, w której znajdowało się kilka ciastek z kremem, złapała je w dłonie i zaczęła rzucać nimi w stronę rozhisteryzowanego tłumu. Ciastka lądowały na szybie i drzwiach cukierni rozpryskując się na kawałki a krem spływał po nich białymi strugami. Dziewczyna osunęła się po ścianie i ukryła twarz w dłoniach. Tłum ludzi natarczywie uderzał dłońmi o szyby i z coraz większym ożywieniem skandował swoje hasła: „Mordercy!", „Mordercy!".

                                                                                           ***

Telefony na komisariacie urywały się bezustannie, odkąd na jaw wyszła informacja o aresztowaniu Karola Wasilewskiego. Nawet sierżant Rybak pracował w pocie czoła, pomimo wiecznego zmęczenia organizmu. Ludzie wypytywali nie tylko o Joannę Niewiadomską, ale również o postępy w śledztwie związanym z zabójstwem Grabowskiego i Pawlikowskiego. Na szczęście prasa nie wywęszyła jeszcze powiązania tych zabójstw ze śmiercią komendanta ośrodka „Żagiel" w Ustroniu Morskim, ale wydawało się to jedynie kwestią czasu. Sprawa miała teraz charakter medialny, a nikt tak jak spragnieni sensacji dziennikarze nie potrafił wywlekać na światło dzienne niewygodnych faktów.

Mroczna Prawda - zakończona (2018 rok)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz