Rozdział 5

41 8 0
                                    

Shawn  

Olivia naprawdę zaangażowała się w pisanie tej ,, piosenki''. Spotykaliśmy się niestety  co dwa dni. Mi się nie śpieszyło szczególnie, że mieliśmy 6 miesięcy, ale ona powtarzałam ,, Shawn im szybciej się uwiniemy tym lepiej''. Teraz siedzieliśmy znów w kawiarni patrzyłem się w swoją herbatę mieszając ją łyżeczką mało zainteresowany tym co Olivia do mnie mówiła. 

- Shawn! Halo ziemia do Shawna! - Powiedziała wymachując mi rękoma przed oczami. - Skup się!  Wtedy uwiniemy się szybciej. 

- Nie rozumiem czemu ci się tak śpieszy skoro chcesz napisać piosenkę w miesiąc równie dobrze możemy ją napisać miesiąc przed terminem. - Powiedziałem. 

- A nie lepiej zrobić to teraz? - Zapytała. 

Westchnąłem. 

- Wszystko musi być poukładane i idealne jak ty chcesz prawda? 

- Jakby miało być idealnie to ja bym wymyśliła tekst piosenki i była by wesoła. 

- Ale nie umiesz. 

- Właśnie. A ty umiesz grać na pianinie? 

- Nie. 

- Czyli, że ja jestem potrzebna tobie a ty mi. 

- Nie musimy się przecież spotykać. Ja napisze piosenkę w domu dam ci ją któregoś dnia w szkole i wymyślisz melodie. 

- Czemu ty mnie tak nie lubisz? 

Westchnąłem. 

- Mam być szczery? 

- Aż do bólu. 

- Jesteś egoistką z wręcz idealnym życiem i denerwującym uśmiechem. 

- Na serio tak uważasz? Wiesz nie wszystko jest takie jak ci się wydaje! Widzimy się w czwartek! - Powiedziała zbierając swoje rzeczy. 

- Kazałaś być mi szczerym! 

- No i byłeś ale skoro naprawdę aż tak ci nie pasuje moje towarzystwo to proszę dam ci na chwilę odpocząć z resztą może to faktycznie bez sensu. Do zobaczenia!  

Olivia 16:55 

Głupia wkurzająca egoistka! Wracałam z nieudanego spotkania z Shawnem. Po chwili zaczęło kręcić mi się w głowie a obraz powoli mi się rozmazywał. Wiedziałam co to oznacza. W taki sposób rok temu zdiagnozowano u mnie raka. Był to słoneczny sierpniowy dzień. Szłam wtedy z przyjaciółkami po galerii. Zachciało mi się wymiotować, ale myślałam że to moja alergia na truskawki znowu nastąpiła szczególnie że niedawno skończyłam pić sheak truskawkowy. Więc zignorowałam to i szłyśmy dalej śmiejąc się i rozmawiając. Potem usiadłyśmy na chwilę na kanapie przed przymierzalnią kiedy moja przyjaciółka Margaret przymierzała sukienki.

- I jak? - Zapytała Margaret kiedy wyszła z przymierzalni.

- Chciała bym mieć twoją figurę! - Powiedziała Tessa

- Masz ładną figurę. - Powiedziałam

- Liv a ty co sądzisz? - Zapytała Margaret.

- Wyglądasz przepięknie. - Uśmiechnęłam się.

- Na ciebie zawsze można liczyć - Również się uśmiechnęła.

- Ej a ja? - Zapytała Tessa.

- Na ciebie też. - Zaśmiała się Margaret. - Dobra możemy iść.

Wstałam z kanapy i... zaczeło mi się strasznie kręcić w głowie. Przez chwilę myślałam że upadnę na podłogę. Przewróciłam na to oczami. Jaka ja byłam głupia! Ledwo doszłam do kasy udając że wszystko jest okej. Margaret zapłaciła i wyszłyśmy i wtedy dziewczyny zauważyły że coś jest nie tak.

- Olivia wszystko okej? - Zapytała Tessa.

- Tak. - Odpowiedziałam

- Na pewno? Jesteś strasznie blada i widzę że ledwo chodzisz. - Dodała Margaret.

- Tak na pewno.

- Morze usiądziemy gdzieś na chwilę?

- Nie trzeba... - Powiedziałam i nagle wszystko zaczęło mi się rozmazywać. Szłam dalej nic nie widząc i nie słysząc aż nagle opadłam na ziemię.

Pamiętam że potem obudziłam się w szpitalu a przy łóżku szpitalnym w którym leżałam siedziała moja mama i głaskała mnie po głowie a po jej policzkach spływały łzy.

- Mamo...mamo co się stało? - Zapytałam.

Mama uśmiechnęła się smutno.

- Zemdlałaś w galerii Tessa i Margaret zadzwoniły na pogotowie i do mnie. Lekarz pobrał ci krew do badań są już wyniki.

- I co?

- Pójdę mu powiedzieć że się obudziłaś.

I na chwilę zostałam sama. Zaczęłam się rozglądać. Pomieszczenie było urządzone surowo. Metalowe szpitalne łóżko w którym leżałam stało na środku pomieszczenia, koło niego stało również metalowe krzesło, ściany i sufit były pokryte szarymi kafelkami. Po chwili do sali wszedł lekarz.

- Dzień dobry Olivio. Nazywam się Doktor Elvis. Zrobiłem ci badania i chciał bym przedstawić ci wyniki.

- Dobrze - odezwałam się.

- Morze to być dla ciebie trudne. W czasie badań zauważyliśmy niepokojące wyniki niektórych z badań, więc postanowiliśmy zrobić jeszcze jedne badania i nasza teoria się potwierdziła. Przykro mi to mówić ale chorujesz na raka. - Powiedział to tak spokojnie tak najnormalniej tak jakby w tej chwili nie zawalił mi się cały świat. Tak to właśnie wyglądało, potem leczenia, wizyty co tydzień i tak jest do teraz.

Ale wracając do teraźniejszości, wiedziałam że muszę jak najszybciej dotrzeć do domu. Więc próbowałam dojść na przystanek. Kiedy tam dotarłam wsiadłam do piątki która właśnie przyjechała. Szybko usiadłam i starałam się nie zemdleć. Olivia proszę nie teraz. Jak dojedziesz to możesz od płynąć. - Pomyślałam. Kiedy miałam wysiadać od razu wysiadłam popychając starszą panią.

- Przepraszam- rzuciłam i spróbowałam biec w stronę domu. Ledwo biegłam przed siebie a wszystko jeszcze bardziej rozmazywało mi się. Kiedy dotarłam pod dom otworzyłam drzwi i...

Ostatni wers tom 1 ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz