Olivia
Dziś był dzień ślubu Charlotte! Wczoraj po tym jak wypożyczyłam sukienkę poszłam z Shawnem wybrać mu garnitur. Dzisiaj miałam tylko sama się wyszykować i pomóc mamie Shawna. To drugie zamierzałam zrobić pierwsze. Ubrałam byle co zabrałam lokówkę, kilka kosmetyków i oczywiście sukienkę. Mama miała mnie podwieźć, więc schowałam to wszystko do bagażnika jej auta i usiadłam z przodu czekając na nią. Kiedy usiadła odpaliła silnik i pojechałyśmy. Na weselu i ślubie mieli być jedynie kilka przyjaciół i najbliższa rodzina. Ślub miał odbyć się w ogrodzie należącym do malutkiego pałacyku. Było to miejsce wręcz bajeczne! Ogród pełen kwiatów i przepięknych krzewów! Kiedy dotarłam na miejsce wyciągnęła wszystkie rzeczy z bagażnika i weszłam do środka. W środku przywitała mnie organizatorka, widząc moje rzeczy zapytała o imię.
- Olivia.
- Och jasne. -Spojrzała na listę. - Pokarze ci pokoju gdzie odstawisz rzeczy i zaprowadzę cię do panny młodej.
- Dziękuję -Uśmiechnęłam się.
Odstawiłam rzeczy w nazwijmy to swoim pokoju i poszła do mamy Shawna. Kiedy tam dotarłam zauważyłam kobietę siedzącą na środku pokoju na krześle otoczona jakimiś innymi kobietami.
- Olivia jesteś! - Ucieszyła się. Podeszłam do niej i ją uściskałam. - Dziewczyny to Olivia moja przyjaciółka i przyszła synowa!
Zachichotałam.
- Jesteś dziewczyną Shawna?! - Zapytała energicznie blond włosa kobieta która wyłoniła się z tyłu.
- Tak. - Powiedziałam.
- Jestem jego ciocią! Charlotte czemu nie mówiłaś mi wcześniej?! Nasz Shawn ma dziewczynę i to taką ładną!******
Poznałam3 ciocię Shawna, wszystkie kuzynki, przyjaciółki Charlotte i babcie bruneta. Wszystkie te kobiety były prze miłe. Właśnie robiłam fryzurę pannie młodej. A ciocia Shawna Crystal ( tak już wiem po kim miała na imię Crystal) robiła jej makijaż. Potem Charlotte ubrała sukienkę przy drobnej pomocy swojej mamy. Kiedy była gotowa spojrzałam na nią. Faktycznie najpiękniejsza panna młoda jaką widziałam.
- Wyglądasz prześlicznie. - Powiedziała jej mama i przytuliła ją ostrożnie żeby nie zepsuć makijażu i fryzury Charlotte. Uśmiechnęłam się lekko.*****
Panna młoda była już gotowa. Niestety zostało mało czasu do ślubu, więc biegiem ruszyłam do pokoju gdzie miałam się wyszykować właśnie wciskałam się w sukienkę kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - Powiedziałam zakładając sukienkę.
-Dzień dobry. - Usłyszałam za sobą głos bruneta.
- Co ty tu robisz? Nie powinieneś się szykować?
- Już dawno jestem gotowy. Ale dopiero po 30 minutach pani Claris zdradziła mi gdzie jesteś.
- To może pomógł byś mi zapiąć sukienkę?
-Jasne.
Podszedł do mnie i z łatwością przeciągnął zamek z którym ja się męczyłam.
- Dziękuję. - Powiedziałam i podeszłam do toaletki a on rzucił się na kanapę obok.
- Jesteś zła. Co się stało?
- Nie zdążę się wyszykować! I albo się spóźnię co będzie okropne. Albo przyjdę wyglądając jak... jak nie wiem co okropnie.
- Pomóc ci?
- Nie umiesz kręcić włosów.
- To się zdziwisz. - powiedział podszedł do mnie wziął moją lokówkę i szczotkę. Rozpuścił mi mojego koka i rozczesał włosy. Wziął jedno pasmo i zawinął na lokówkę. Kiedy zobaczyłam że chyba wie co robi zabrałam się za makijaż. Nałożyłam trochę pudru, różu, pomalowałam rzęsy, nałożyłam rozświetlasz na nos i w kąciku oka, oraz błyszczyk na usta. Moje włosy i makijaż były gotowe. Okazało się że chłopak na serio umie kręcić włosy.
-Dziękuję. - powiedziałam uśmiechając się i przytuliłam go.
-Nie ma za co polecam się na przyszłość. - Też się uśmiechnął.- A teraz chodźmy bo na prawdę się spóźnimy.
- Zaraz jeszcze ubiorę buty i będę gotowa.
Ubrałam beżowe nie za wysokie szpilki pożyczone od mamy. Wychodząc zabrałam jeszcze tylko torebkę. Właśnie schodziliśmy po schodach do ogrodu. Wszyscy się na nas patrzyli! Nie na widzę być w centrum uwagi!
- Mam coś na nosie? Czy wyglądam aż tak źle? - Zapytałam bruneta trzymając go pod rękę. Chłopak jedynie się zaśmiał.
- Nie. Patrzą na ciebie bo wyglądasz zjawiskowo. Patrz - wskazał na jakąś dziewczynę siedzącą już na krześle. - Patrzy na ciebie bo ci zazdrości. Wyglądasz Zjawiskowo i chcę żebyś też się tak czuła. - Uśmiechnął się patrząc na mnie. Zajęliśmy miejsce przeznaczone dla rodziny od strony panny młodej. Po chwili orkiestra zaczęła grać weselny marsz a panna młoda zmierzać do ołtarza pod rękę z swoim tatą.
*****
Całą ceremonię prawie przeryczałam. Powstrzymywała mnie tylko myśl że mam na sobie makijaż inaczej bym się nie hamował. Najtrudniej było mi powstrzymać łzy kiedy James zapytał czy może coś powiedzieć wziął mikrofon do ręki i powiedział ,, Charlotte wiem, że znamy się krótko, ale czuję do ciebie coś wyjątkowego czuję się przy tobie wyjątkowo i dlatego jesteśmy tu teraz wszyscy razem. Mam nadzieję że uda nam się stworzyć rodzinę składającą się z Ciebie, Mnie, Shawna, Clair, Lili i Crystal bo kocham ich wszystkich jak własne dzieci". Mówię wam było trudno bo nawet Shawn uronił łezkę. Teraz zaczynało się wesele. Przechadzałam się z Shawnem po ogrodzie za rękę ponieważ już dawniej złożyliśmy życzenia młodej parze. I wtedy podbiegł do nas jakiś blondyn. Shawn na jego widok przewrócił oczami.
- Shawn! Kupe lat.
-Faktycznie Justin. Olivia to Justin mój kuzyn Justin to Olivia moja dziewczyna.
- Na serio jesteś jego dziewczyną? - Zapytał zdziwiony chłopak.
- Tak.
- To dziwne. Żadna chłopaka nie chciała a tu zjawia się taka śliczna dziewczyna.
Ta żadna.
-Ym dziękuję jeżeli był to komplement.
- Oczywiście że tak.Powiedz mi teraz piękna jak się z Shawnem poznaliście ja posłucham tylko usiądźmy gdzieś. Ty Shawn też możesz iść.
Shawn prychnął. Usiedliśmy na jednej z ławek w ogrodzie.
- No, więc opowiadaj.
Nie wiedziałam czy powiedzieć mu o szpitalu czy o szkole.
- Właściwie to pierwszy raz poznaliśmy się w szpitalu12 lat temu, potem spotkaliśmy się w szkole bo zostaliśmy powiedzmy przydzieleni do jednego projektu.
- Interesujące.
-Bardzo. - Powiedział oschle Shawn wbijając oczy w blondyna. I wtedy zaczęła grać muzyka. Pierwszy taniec! Pierwszy taniec odbywał się na rozstawionym parkiecie w ogrodzie. Mama Shawna i James tańczyli do piosenki którejś z piosenek Toma Odella tylko tyle wiedziałam. Młoda para wyglądała przecudnie na parkiecie.
*****
Cały wieczór przetańczyłam z Shawnem. I co jakiś czas z dziewczynkami. Teraz jednak siedziałam przy stoliku z jego kuzynem bo Shawn poszedł po coś do picia.
- Powiem ci jedno Olivia Shawn to dobry chłopak mam nadzieję że będziecie szczęśliwi. I nie myśl sobie że cię dzisiaj podrywałem nie nie nie chociaż mówiłem prawdę, ale czasem muszę pomęczyć chłopaka rola wkurzającego kuzyna. -Zaśmiał się. Również zachichotałam. Po chwili dotarł do nas brunet ale bez picia.
- Mam dla ciebie niespodziankę. -Powiedział i uśmiechnął się. Wstałam i poszłam za brunetem.
-Zakładaj opaskę. - Podał mi opaskę na oczy.
- Chcesz wychodzić przed końcem?
- Nikt nie zauważy.
Brunet prowadził mnie za rękę. A potem kiedy stanęliśmy na chwilę wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz? - Zapytałam.
- Zobaczysz.
I poczułam że posadził mnie gdzieś a po chwili usiadł. Czy czy my płyniemy?
-Jesteśmy na łódce tak?
- Możliwe.
Po 30 minutach Shawn w końcu powiedział :
- Możesz zdjąć opaskę.
Posłusznie ją zdjęłam a moim oczom ukazał się najpięknieszy widoki jaki widziałam. O Boże Shawn zabrał mnie właśnie w moje wymarzone miejsce! Shawn zabrał mnie w miejsce jak w zaplątanych w scenie z lampionami. Wszystko było identycznie jak w bajce!
CZYTASZ
Ostatni wers tom 1 ZAKOŃCZONE
RomanceOlivia to młoda, rudowłosa ,pełna życia dziewczyna kochająca muzykę. Marzy o byciu sławną pianistką. Ale od kiedy rok temu wykryto u niej raka traci nagłą wenę i nie wie co ma zrobić. Od roku nie dotknęła pianina które kiedyś był jej największą miło...