wu-jin stał przed oknem, jego łokcie były oparte o parapet, podczas gdy on nerwowo przegryzał paznokieć swojego kciuka. trójka uczniów wciąż nie wróciła, a on z każdą minutą stawał się coraz bardziej zdenerwowany.
nagle, był w stanie usłyszeć ciężkie oddychanie z jego strony. odwrócił głowę, jego oczy rozszerzone po zobaczeniu, że su-hyeok wracał. gdy su-hyeok zbliżył się do okna, pomógł mu wejść z powrotem do środka.
wu-jin wtedy opuścił go, aby zobaczyć znowu za okno, patrząc w stronę z której przyszedł su-hyeok. on zaczął jeszcze bardziej panikować po zobaczeniu, że y/n (i cheong-sana też, ale był bardziej zmartwiony o nią) nie było. "su-hyeok, gdzie jest pozostała dwójka? gdzie y/n i cheong-san?"
on-jo wtedy pojawiła się za nim, podbiegając w jego stronę, aby też wyjrzeć za okno. łzy zaczęły napływać jej do oczu, gdy ich nie zobaczyła. "su-hyeok... gdzie oni są?"
su-hyeok przełknął ślinę, wzdychając powoli. "zostaliśmy rozdzieleni w pokoju nauczycielskim."
wu-jin nie wiedział jak zareagować na te słowa, jak czuł jak jego świat po prostu zamarł. wiedział, że dziewczyna jest silna i z łatwością by się obroniła, ale także wiedział jak bardzo nieostrożna jest y/n, znając ją od czasu szkoły średniej. przez to, to on zawsze się nią opiekował. czy to było sprawdzanie jak się czuje na przerwach, czy chodzenie z nią z i do szkoły każdego dnia.
wiedział, że nie miała nikogo w rodzinie, kto by się o nią martwił, ani żadnych przyjaciół, z którymi mogłaby spędzać czas, więc gdy go poznała, od razu się do niego przyczepiła.
na początku myślał, że to nienormalne i dziwne, że dziewczyna nagle uważa ich za od razu najlepszych przyjaciół, pare godzin po poznaniu się, jednakże, powoli zrozumiał, że dziewczyna po prostu potrzebowała przyjaciela. jej brak przyjaciół sprawił, że była obca do świata towarzyskiego, dlatego wu-jin obiecał sobie, że zawsze będzie przy niej. nie dlatego, że jej współczuł, tylko dlatego, że dziewczyna powoli wpełza do jego serca, stając się jedną z najważniejszych dla niego osób.
jej obecność zostawiła na nim ślad, dlatego zmartwiło go maksymalnie, to że nie wiedział co się dzieje z dziewczyną. kogo ja oszukuję? ta dziewczyna może ukrywać się przed mordercą myśląc, że to zabawa w chowanego! nie powinienem się tak martwić, wiem że sobie poradzi i jest z nią cheong-san! powinien móc utrzymać ją pod kontrolą! ale ona także potrafi działać impulsywnie bez zastanawiania się-
jego rozmyślania zostały przerwane przez nagłe poklepanie go po ramieniu. spojrzał w stronę tej osoby, widząc dae-su, który poklepywał go po ramieniu z zachęcającym uśmiechem. "będzie dobrze, stary. y/n nie umrze tak łatwo. tak samo cheong-san."
"przepraszam..." usłyszał jak mamrocze su-hyeok, sprawiając, że spojrzał w jego stronę. "... że wróciłem sam."
gdy y/n i cheong-san biegli, dziewczyna odwróciła się w stronę chłopaka, który ich gonił, jej oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyła nóż lecący w stronę cheong-sana.
jej pierwszym instynktem, było zatrzymanie go przed uderzeniem, co spróbowała zrobić, łapiąc nóż zanim uderzył cheong-sana. odniosła sukces, ale i poniosła porażkę, widząc, że jej ręka złapała ostrze, sprawiając, że głębokie cięcie wbiło jej się w skórę.
to zmusiło ją do przerzucenia noża do jej drugiej ręki, jej oczy były skupione na krwi, która leciała z jej skóry, gdy zatrzymała się w miejscu. cheong-san nie zauważył, że nie było jej za nim, dopóki nie był parę metrów od niej. "y/n!"
"cheong-san, łap!" rzuciła w jego stronę telefon, który on złapał z łatwością. gdy cheong-san miał do niej podbiegnąć, krzyknęła do niego. "biegnij dalej! ja sobie poradzę. nie zgiń, żebyśmy mogli się znowu zobaczyć! obiecaj!"
gdy wysłała mu uśmiech z zamkniętymi oczami, kiwając głową w jego stronę, chłopak niepewnie znowu zaczął biec. nawet nie zdała sobie sprawy, że się przewrócił, gdy zombie nagle zderzyło się z jego ciałem. gdy osoba za y/n zaczęła się do niej zbliżać, kucnęła w odpowiedniej sekundzie, jej noga wyprostowana, gdy potknęła gwi-nama, razem z innymi zombie, które przewróciły się o jej plecy.
"szczerze, nie powinieneś rzucać tym nożem, gwi-nam." zadrwiła y/n, jej ręce skrzyżowane, podczas gdy jej niekrwawiąca ręka trzymała nóż. "ponieważ teraz, nie masz ani telefonu, ani broni!"
"ty jebana- y/n!" gwi-nam krzyknął ze złości, wstając z powrotem, próbując złapać dziewczynę, nie trafiając, przez jej uniki przed nim i zombie.
"czy wcześniej miałam omamy słuchowe czy naprawdę nazwałeś mnie ładną? myślałam, że mnie nienawidzisz!" odparła y/n, wzdychając dramatycznie. jej nogi ruszały się od lewej do prawej, jej ciało robiło uniki od czasu do czasu, gdy ona dźgała zombie, które się z nią zderzało.
"wcześniej nie, ale teraz już tak! oddawaj mi ten nóż!" gwi-nam wyciągnął ręce w jej stronę, nie zdając sobie sprawy z ręki zombie przed jego stopą. nadepnął na nią, jego oczy rozszerzyły się widząc jak jego ciało leci do przodu.
jednakże, jego twarz nie spotkała się z podłogą. zamiast tego, jego kołnierz został złapany, ostre pociągnięcie za nie sprawiło, że zaczął się powoli dusić. y/n zmarszczyła jego kołnierz ciasno, jej zamknięta pięść przepuszczała krew na jego koszulę. jej pięść była ciasno zmarszczona, pomimo bólu, tuż przy jego szyi, podczas gdy brak miejsca odcinał mu tlen. jej oczy były szeroko otwarte, sadystyczny uśmiech na jej twarzy, gdy ta zbliżyła jego twarz do swojej, nóż był zwrócony w stronę jego gardła.
"próbowałeś zabić cheong-sana, tak?" zbliżyła jego twarz do swojej jeszcze bliżej, ich nosy się prawie dotykały. to też sprawiło że nóż zaczął mu się wbijać w gardło, ostrze pobrało trochę krwi. "czy powinnam cię ukarać za skrzywdzenie mojego przyjaciela?"
gwi-nam przez to spanikował, kładąc swoje dłonie na jej ramionach, popchnął ją w stronę ściany, dziewczyna uderzyła o nią. gwi-nam spojrzał w jej stronę ze strachem, zanim odbiegł w stronę cheong-sana.
y/n wzdrygnęła się na nagłe uderzenie ze ścianą. jej oczy się otworzyły, zostając w szerokim stanie, po tym jak parę zombie zaczęło biec w jej stronę. mimo tego, że jej zabawka właśnie uciekła, znalazła sobie coś trochę bardziej przyjemnego do roboty. wstała z powrotem na nogi, kopiąc bezwładne zwłoki zombie na bok.
"ne... cały tłum zombie przeciwko jednej y/n?" y/n uśmiechnęła się szaleńczo, oczy jej były skupione na zombie, które biegło w jej stronę. wtedy zaczęła się śmiać (jak juuzou.), rozkładając ramiona, gdy uśmiechnęła się w ich stronę. "w takim razie chodźcie do mnie!"
CZYTASZ
MANIAC; all of us are dead
Horreur„ya... cała horda zombie kontra jedna y/n? Będzie cudownie!" Jest to tłumaczenie książki @-siriuslycv [zakończone] [wujin x reader]