15. Zawsze wybierzesz mnie

3.1K 319 163
                                    

Micah

Siedzimy w naszej stałej loży w The LA Loft od dobrych dwóch godzin, każdy pojedzony, dzięki hojnego gestu Sereny Prescott i zrelaksowany wzajemnym towarzystwem. Jest już wieczór, przez co w lokalu jest pełno ludzi, głównie w naszym wieku, bo każdy korzysta z ostatnich wolnych dni od szkoły albo studiów. Wśród nich jest też ekipa Blackwella, ale akurat ich obecność nie jest mi na rękę. Nie mogę patrzeć na mordę Owena, a widzę, że co jakiś czas zerka w stronę naszego stolika, a konkretnie w kierunku Lei. Ale ku mojemu wielkiemu zadowoleniu jedyną reakcją Prescott na jego widok było pomachanie mu na przywitanie i nic, poza tym. Totalnie go ignoruje, jakby obecność Blackwella w tej samej knajpie nie robiła na niej żadnego wrażenia. Nie powiem, czuję satysfakcję z tego powodu.

Siedząc obok Lei specjalnie opieram ramię na kanapie ponad jej miejscem, świadomy, że Owena na pewno to drażni. Zdążyłem kilkukrotnie zauważyć, jak łypie na mnie gniewnym wzrokiem, na co z przyjemnością odpowiadałem mu drwiącym uśmieszkiem.

Teraz też widzę kątem oka, że na nas patrzy. Dlatego przybliżam się do Lei i zwracam jej uwagę. Kiedy na mnie spogląda pytająco, przesuwam opuszkami wzdłuż jej przedramienia, gdzie ma przyklejonego węża.

‒ Tatuaż już ci się zaczął zmywać ‒ informuję, zresztą zgodnie z prawdą, bo w niektórych miejscach jest nieco zdarty.

‒ Och ‒ markotnieje, też to zauważając. ‒ Zdążyłam już się do niego przyzwyczaić.

‒ Ja też, naprawdę do ciebie pasuje.

Uśmiecha się i zatrzymuje wzrok na mojej twarzy. Odwzajemniam się tym samym, nie przestając sunąć palcami po ręce dziewczyny. Przez to, że na siebie patrzymy w pewnym momencie przez przypadek dotykam jej dłoni. Byłem pewien, że jak zawsze nie sprawi to na niej żadnego wrażenia albo nawet tego nie zauważy, ale jest wręcz przeciwnie. Słyszę wyraźnie jak bierze głębszy oddech, a jej źrenice powiększają się, gdy wpatruje się we mnie w lekkim zdumieniu.

Momentalnie przypomina mi się niedawna sytuacja, kiedy chwyciłem Leę za policzki i spojrzałem na jej usta. Wtedy również podobnie zareagowała, a przynajmniej na samym początku. Była zaskoczona moim zachowaniem, ale jednocześnie zarumieniła się i czekała w bezruchu na to, co zrobię. Naprawdę chciałem ją wtedy pocałować. Pragnąłem wpić się w jej wargi, objąć ramionami i poczuć, jak przylega do mojego ciała. Powstrzymałem się, bo zobaczyłem skrępowanie w jej zielonych oczach, po czym Lea się ode mnie odsunęła.

Teraz sytuacja się powtarza, bo kiedy delikatnie dotykam jej palców, mruga i odwraca w speszeniu wzrok. Zabiera rękę i dla niepoznaki, dlaczego to zrobiła sięga po swoją szklankę soku.

‒ To będę musiała rozejrzeć się za jakimś dobrym tatuażystą, który zrobi mi takiego samego węża ‒ mówi szybko, a ja wiem, że próbuje odwrócić moją uwagę.

Odpuszczam. Nie chcę wprawiać Lei w zakłopotanie i nigdy nie zrobiłbym niczego wbrew jej woli. Będę zbliżał się do niej krok po kroku, choćby miało mi to zająć lata.

To już trwa lata ‒ uzmysławiam sobie.

Byłem zaledwie ośmiolatkiem, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Leę i się w niej zauroczyłem. Przez następne lata to zadurzenie rosło na sile, a ja skrycie podkochiwałem się w dziewczynce, która stała się moją najlepszą przyjaciółką. Ale dopiero teraz, gdy już oboje jesteśmy nastolatkami wkraczającymi w dorosły świat, odważyłem się poczynić jakieś kroki w związku z moimi uczuciami wobec Lei.

‒ No niestety w tym przypadku lepiej na mnie nie licz ‒ odpowiadam żartobliwym tonem, by zlikwidować jej skrępowanie. ‒ Jedyne co potrafiłbym ci narysować to słonia i to jeszcze stojącego tyłem.

Out of my reachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz