Micah
Nie widzieliśmy się pół roku. Przez ten czas utrzymywaliśmy kontakt i często rozmawialiśmy na kamerce, ale kiedy teraz w końcu mam Leę tuż przed sobą, i tak doszukuję się w jej wyglądzie jakichkolwiek zmian.
Zielone oczy z ciemną oprawą długich rzęs ma jak zawsze podkreślone na powiece czarną kreską, a jej spojrzenie jest tak samo mocne i bystre, co dawniej. Styl ubierania się również pozostał ten sam. Skórzana kurtka, oversizowa koszulka, potargane jeansowe spodenki i jej ukochane, znoszone martensy. Za to nowego koloru zyskały średniej długości włosy dziewczyny, które mniej więcej na wysokości brody przechodzą z gorzkiej czekolady w bordo i stopniowo w coraz intensywniejszą czerwień. Uśmiecham się na ten widok. Lea wielokrotnie powtarzała, że kiedyś zafarbuje włosy, ale powstrzymywał ją przed tym kategoryczny zakaz od matki. Najwyraźniej jej się sprzeciwiła albo znając ją, postawiła Serenę Prescott przed faktem dokonanym.
Jedyną zmianę, jaką dostrzegam w Lei to kolor jej włosów, ale mimo to i tak mam wrażenie, że wygląda inaczej, niż pół roku temu. Coś się zmieniło. Nie wiem, czy powodem jest nasza kilkumiesięczna rozłąka, czy też to, że się za nią stęskniłem, ale gdy teraz patrzę na przyjaciółkę jedna myśl nie opuszcza mojego umysłu. Lea Prescott jest jeszcze piękniejsza.
Liczyłem, że mój wyjazd pomoże mi nabrać dystansu. W końcu przestanę myśleć o Lei jak o kimś więcej niż tylko przyjaciółce, gdy nie będę spędzał z nią codziennie czasu. Ale ta chwila i jej widok wszystko zweryfikował. Nie udało się, nadal czuję się jak tamtego dnia, gdy jako ośmiolatek zobaczyłem ją po raz pierwszy. Ta dziewczyna zawsze będzie mi się podobać.
Śmieję się bezgłośnie, bo choć minęło kilkanaście sekund Lea dalej wpatruje się we mnie bez słowa, jakby nie wierzyła, że to naprawdę ja przed nią stoję. Jej mina jest wręcz komiczna, bo ma zaszokowany wyraz twarzy i rozchylone usta.
Mrużę oczy i kręcę z naganą głową.
‒ Wystarczyło pół roku, a ty już mnie nie poznajesz? Aż tak się zmieniłem?
Moje pytania albo mój głos wybudza ją z letargu. Wypuszcza z westchnieniem powietrze, zamyka usta i mruga kilkukrotnie. Jest w ewidentnym szoku.
Ale chwilę później w jej zielonych oczach pojawia się autentyczna radość.
‒ O Boże, Micah! To naprawdę ty!
Zaskakuje mnie, gdy następnie podbiega i rzuca mi się na szyję. Takie gesty nie są w jej zwyczaju, dlatego tym bardziej doceniam to, że postanowiła mnie przytulić. Nadal siedzę na motocyklu, ale obejmuję Leę szczelnie ramionami, aż przywiera do mojego torsu. Ukrywam nos w jej włosach i zaciągam się dobrze mi znanym słodkim karmelowym zapachem szamponu dziewczyny. Dopiero teraz dociera do mnie z pełną mocą, jak mi jej brakowało w ciągu tych sześciu miesięcy.
Najwyraźniej nie tylko ja mam takie odczucia, bo Lea szepcze mi w szyję:
‒ Nareszcie wróciłeś.
Uśmiech wypływa na moje usta.
‒ Chyba się stęskniłaś, skoro wyczekiwałaś mojego powrotu i jeszcze mnie przytulasz.
Parska, a jej ciepły oddech przyjemnie owiewa mi skórę.
‒ Rzeczywiście, to do mnie niepodobne. Ale tak, tęskniłam. ‒ Odsuwa się i nim zdążę przejrzeć jej zamiary uderza mnie lekko z pięści w brzuch, jak zawsze idealnie trafiając w wątrobę. ‒ Nie miałam na kim się wyżywać.
Sapię pod wpływem ciosu i wypuszczam ją z objęć. To było do przewidzenia.
Zamykam motocykl za pomocą pilota. Jest wyposażony w system alarmowy z funkcją zdalnego sterowania, dzięki czemu jednym kliknięciem blokuję kierownicę, aktywuję alarm i zamykam blokadę zapłonu. To duże ułatwienie, bo w moim poprzednim motocyklu wszystkie te czynności musiałem wykonać w tradycyjny sposób. Podnoszę boczną podpórkę, schodzę z maszyny i chowam pilot do kieszeni spodni.
CZYTASZ
Out of my reach
RomansaLea Prescott to siedemnastoletnia uczennica elitarnej szkoły w LA, świetnie prosperująca modelka i przyszła studentka college'u we Francji. Przynajmniej taki plan ma wobec niej matka, bo Lea ma nieco odmienną wizję swojej przyszłości. Ona chce robić...