Tak dla was na przypomnienie ;3
(Ten Grzegorz zawsze będzie mnie śmieszył XDD)
(Rozdzialik sprawdzany przez Oskierkę <3)❛ ━━・❪ ERWIN ❫・━━ ❜
— Erwin, zabieram cię gdzieś. — powiedział z nutką dumy Montanha, stając przede mną.
Uniosłem na niego wzrok znad telefonu. Szeroko się uśmiechał, pokazując białe zęby. Za szeroko. Znowu coś wykombinował i był z tego bardzo zadowolony, pytanie tylko co.
— Gdzie?
— Niespodzianka. Chodź.
Wstałem, przeciągając się, ale od razu pociągnął mnie za sobą w stronę wyjścia.
— Czekaj, nie pójdę tak przecież na miasto, idę się ubrać.
Jako że miałem na sobie dość podniszczone przez długie użytkowanie ubrania, szybko się przebrałem w jeansy i czarny golf. Dodatkowo wolałem się nigdzie nie ruszać bez broni, a już zwłaszcza wieczorem, dlatego przypiąłem do uda również kaburę. Wolałem nie ryzykować, że nie uzbrojeni napotkamy Pisicelę albo tych motocyklistów, ale od czasu pobicia Grzesia, co zdarzyło się już dobry tydzień temu, nie było po nich śladu.
— No chodź, ile można czekać?
Westchnąłem z lekkim rozbawieniem, ruszając za nim do windy. Już po chwili siedziałem w Corvettcie, pędząc po ulicach Los Santos.
W końcu zajechaliśmy pod pewien bardzo znajomy mi budynek. Wspięliśmy się na jego dach po schodach i drabinie, po czym usiedliśmy przy krawędzi dachu.
Przed nami rozpościerało się zatłoczone miasto, oświetlane ciepłymi promieniami słońca. Zachody słońca zawsze mnie tu zadziwiały, nieważne ile razy bym na nie patrzył. Z tego miejsca niebo było śliczne, niczym widok naćpanego Laboranta tańczącego makarenę na stoliku w Burger Shocie.
W pewnym momencie Gregory się do mnie przysunął i objął ramieniem, wtulając w swój bok. Uśmiechnąłem się, opierając głowę o jego bark.
— Wiesz... Nie zabrałem cię tu bez powodu. — zaczął. W jego oczach tliły się iskierki, jakie widziałem zawsze, gdy czymś się ekscytował. Powinienem się bać, że zaraz mnie zrzuci z tego dachu...?
— A jaki jest powód?
— Bo...
CZYTASZ
Not again • MORWIN III
FanfictionPo osadzeniu Doriana, Śmietany, a także Pisiceli w więzieniu wszystko wydaje się być w najlepszym porządku. Jednak po kilku miesiącach dożywotnich wyroków grupa osób ucieka z ośrodka i rozprasza się po całym Los Santos. Wieść o ich ucieczce szybko s...