XVII. Oczami dziecka.

281 29 14
                                    

Hej, miłego rozdziału Wam życzę <3

~*~

– Pracę? – Cheryl wybałuszyła oczy, prawie opluwając się poranną kawą. – Ale jak to zaproponował ci pracę? 

Były w trakcie wspólnego śniadania, gdy Danielle postanowiła opowiedzieć o wydarzeniach z kolacji, która miała miejsce prawie tydzień temu. Nie wiedziała jaką podjąć decyzję w sprawie oferty Riaza. Zostało jej tylko dwa dni, więc postanowiła zasięgnąć rady Cerny.

– Nie mam pojęcia. Powiedział, żebym rzuciła pracę w restauracji i zajęła się jego ogrodem – wzruszyła ramionami. – Obiecałam, że się zastanowię.

– Aaaaha... – Verdaz zagryzła dolną wargę i wsunęła do ust kawałek banana. – Chcesz u niego pracować? Znaczy w sumie to już pracujesz, ale... no wiesz. 

– Nie wiem. Na początku byłam pewna, że odmówię. – Obróciła w dłoni kubek z kofeinowym napojem.

– Jednak to praca w ogrodzie, a ty marzysz o tym od dziecka. – Cerny zdawałoby się, że czytała jej w myślach. Skinęła głową. – W takim razie się zgódź.

– To nie ma prawa się udać, Cher. – Przyłożyła dłoń do czoła. Bolała ją głowa od dwóch dni. Zapewne był to skutek małej ilości snu. Była zmęczona, ale gdy kładła się do łóżka, nie mogła zasnąć. 

– Dlaczego nie? – zmrużyła podejrzliwie powieki. – Boisz się, że będzie za blisko?

– Nie – Cheryl posłała jej wymowne spojrzenie. – Może trochę. Ja... – wzruszyła ramionami. – Ja nie wiem, co się między nami dzieje.

– Pieprzycie się. – Danielle poczuła jak jej policzki stają się niebywale ciepłe. – Chociaż w sumie nie wiem czy to tylko pieprzenie. Zabrał cię na kolację do własnego domu! Wątpię, żeby pozwalał ludziom od tak do niego wchodzić – Danielle zaczęła nad tym intensywnie myśleć. Faktycznie Dexter cenił sobie prywatność, więc dlaczego uchylił rąbek swojego życia właśnie przed nią? Może była naiwna, ale chciała, żeby to coś znaczyło. Cokolwiek. – Daje ci kwiaty. Nie mów nic, bo to nieprawda – wytknęła palcem w Verdaz, która rozchyliła usta. –Nie wierzę, że ten cały Bill wysłał mu storczyka z Nevady. Sam ci go kupił tylko nie chce się przyznać. 

– Wątpię – mruknęła w filiżankę. – Prezenty nie są raczej w jego stylu.

– A zabieranie do szklarni jest? – zacisnęła mocno usta. – No właśnie. On cię... lubi. – Coś ciepłego rozlało się w jej wnętrzu, gdy Cerny wypowiedziała te słowa. Co znaczyło lubić według Dectera Riaza? – Może ewentualnie toleruje – zaśmiała się cicho. To zdecydowanie było lepsze określenie. Zastanawiała się czy Dexter lubił cokolwiek. – Ale coś w tym jest. Myślałam, że należy do tego grona facetów, którzy po jednej nocy po prostu zapominają.

– Dexter nie lubi rozmawiać o sobie i o swoim życiu. Czuję się dziwnie z myślą, że on wie o mnie prawie wszystko, a ja o nim kompletnie nic. – Cheryl potarła delikatnie jej ramię. – Ja... boję się mężczyzn, ale kiedy jestem w pobliżu niego czuję, że nic mi nie grozi.

– Dani...

– Wiem – wbiła wzrok w kawę. – Wiem, że nie powinnam. Dla niego to być może tylko zabawa, ja zaczynam się przywiązywać. Nie chcę cierpieć. Zdaję sobie sprawę, że on nie da mi tego, czego pragnę. 

– A czego pragniesz?

– Chcę, żeby ktoś mnie pokochał. Tak naprawdę i szczerze – szepnęła. – Chcę mieć rodzinę, dom z ogrodem i własną szklarnię – Cerny uniosła kąciki ust. Danielle zasługiwała na całe dobro tego świata, o ile ono istniało. – Chcę być mamą – dodała. – Taką, która przeleje na swoje dzieci całą miłość, której nigdy nie zaznała. Nie od rodziców.

Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz