Hej, miłego rozdziału Wam życzę <3
~*~
- Pracę? - Cheryl wybałuszyła oczy, prawie opluwając się poranną kawą. - Ale jak to zaproponował ci pracę?
Były w trakcie wspólnego śniadania, gdy Danielle postanowiła opowiedzieć o wydarzeniach z kolacji, która miała miejsce prawie tydzień temu. Nie wiedziała jaką podjąć decyzję w sprawie oferty Riaza. Zostało jej tylko dwa dni, więc postanowiła zasięgnąć rady Cerny.
- Nie mam pojęcia. Powiedział, żebym rzuciła pracę w restauracji i zajęła się jego ogrodem - wzruszyła ramionami. - Obiecałam, że się zastanowię.
- Aaaaha... - Verdaz zagryzła dolną wargę i wsunęła do ust kawałek banana. - Chcesz u niego pracować? Znaczy w sumie to już pracujesz, ale... no wiesz.
- Nie wiem. Na początku byłam pewna, że odmówię. - Obróciła w dłoni kubek z kofeinowym napojem.
- Jednak to praca w ogrodzie, a ty marzysz o tym od dziecka. - Cerny zdawałoby się, że czytała jej w myślach. Skinęła głową. - W takim razie się zgódź.
- To nie ma prawa się udać, Cher. - Przyłożyła dłoń do czoła. Bolała ją głowa od dwóch dni. Zapewne był to skutek małej ilości snu. Była zmęczona, ale gdy kładła się do łóżka, nie mogła zasnąć.
- Dlaczego nie? - zmrużyła podejrzliwie powieki. - Boisz się, że będzie za blisko?
- Nie - Cheryl posłała jej wymowne spojrzenie. - Może trochę. Ja... - wzruszyła ramionami. - Ja nie wiem, co się między nami dzieje.
- Pieprzycie się. - Danielle poczuła jak jej policzki stają się niebywale ciepłe. - Chociaż w sumie nie wiem czy to tylko pieprzenie. Zabrał cię na kolację do własnego domu! Wątpię, żeby pozwalał ludziom od tak do niego wchodzić - Danielle zaczęła nad tym intensywnie myśleć. Faktycznie Dexter cenił sobie prywatność, więc dlaczego uchylił rąbek swojego życia właśnie przed nią? Może była naiwna, ale chciała, żeby to coś znaczyło. Cokolwiek. - Daje ci kwiaty. Nie mów nic, bo to nieprawda - wytknęła palcem w Verdaz, która rozchyliła usta. -Nie wierzę, że ten cały Bill wysłał mu storczyka z Nevady. Sam ci go kupił tylko nie chce się przyznać.
- Wątpię - mruknęła w filiżankę. - Prezenty nie są raczej w jego stylu.
- A zabieranie do szklarni jest? - zacisnęła mocno usta. - No właśnie. On cię... lubi. - Coś ciepłego rozlało się w jej wnętrzu, gdy Cerny wypowiedziała te słowa. Co znaczyło lubić według Dectera Riaza? - Może ewentualnie toleruje - zaśmiała się cicho. To zdecydowanie było lepsze określenie. Zastanawiała się czy Dexter lubił cokolwiek. - Ale coś w tym jest. Myślałam, że należy do tego grona facetów, którzy po jednej nocy po prostu zapominają.
- Dexter nie lubi rozmawiać o sobie i o swoim życiu. Czuję się dziwnie z myślą, że on wie o mnie prawie wszystko, a ja o nim kompletnie nic. - Cheryl potarła delikatnie jej ramię. - Ja... boję się mężczyzn, ale kiedy jestem w pobliżu niego czuję, że nic mi nie grozi.
- Dani...
- Wiem - wbiła wzrok w kawę. - Wiem, że nie powinnam. Dla niego to być może tylko zabawa, ja zaczynam się przywiązywać. Nie chcę cierpieć. Zdaję sobie sprawę, że on nie da mi tego, czego pragnę.
- A czego pragniesz?
- Chcę, żeby ktoś mnie pokochał. Tak naprawdę i szczerze - szepnęła. - Chcę mieć rodzinę, dom z ogrodem i własną szklarnię - Cerny uniosła kąciki ust. Danielle zasługiwała na całe dobro tego świata, o ile ono istniało. - Chcę być mamą - dodała. - Taką, która przeleje na swoje dzieci całą miłość, której nigdy nie zaznała. Nie od rodziców.
![](https://img.wattpad.com/cover/367184456-288-k8210.jpg)
CZYTASZ
Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE
RomanceDanielle Verdaz od dziecka zmagała się z trudną sytuacją rodzinną. Wychowana w domu pełnym przemocy, używek i skromnego funduszu na życie, w końcu ma okazję uciec z, otoczonego zniszczeniem, Detroit. Danielle łapie się wszelkiej okazji, która mogłab...