XXI. Wszystko ma swoją cenę...

268 36 16
                                    

Uwaga! Rozdział [+18]

Miłego czytania <3

~*~

– Jedz regularnie i dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy, gdyby cokolwiek się działo – powiedziała Cerny, przystając przy drzwiach wyjściowych. Dexter zgodził się na to spotkanie dopiero po sześciu dniach od całego zajścia, choć i tak było to mało rozsądne zagranie, gdyż ani Jake, ani Harper nie wiedzieli, gdzie ukrywa się Brook i pozostała dwójka. – Odwiedzę cię jak tylko sytuacja się ustabilizuje – posłała Danielle zmartwione spojrzenie. Była blada, a sińce pod oczami odznaczały się jeszcze bardziej niż zwykle. Nie mogła spać. Za każdym razem, gdy tylko zamykała oczy, widziała obłąkaną twarz Brooka. – Chodź tu – rozłożyła ramiona. Danielle od razu wtuliła się w jej ciało. – Wszystko się ułoży. Nie ufam Riazowi, ale z tego co widziałam, wie co robi. Chociaż lekko mnie to przeraża. Złapią tego skurwysyna, a ty w końcu będziesz mogła raz na zawsze zamknąć tamten rozdział. – Cheryl czuła jak łzy Danielle moczyły skórę jej szyi. Ścisnęła ją mocniej. Odsunęła się nieznacznie, gdy w polu jej widzenia pojawił się Dexter. – Chyba muszę już iść – Verdaz zerknęła przez ramię. Czas ich spotkania dobiegł końca.

– Daj mi znać, jak dojedziesz na miejsce.

– Żadnych wiadomości. – Niski głos Riaza rozniósł się po korytarzu. – Na pewno śledzą każdy nasz ruch. Jake cię odwiezie – zwrócił się do rudowłosej. Wyciągnął w jej stronę telefon. Zmarszczyła brwi. – Jest zabezpieczony. Na liście kontaktów jest tylko mój numer. To na wszelki wypadek. Gdyby coś się działo, naciśnij słuchawkę. Twoja rozmowa będzie nagrywana. – Zawahała się przez moment, jednak przyjęła urządzenie.

– Powinnaś odpocząć. – Podeszła do Verdaz i jeszcze raz przytuliła ją na pożegnanie. – Do zobaczenia – potarła delikatnie jej ramię. Huston czekał na nią przy czerwonym Mercedesie.

– Hej – szepnęła, obejmując się ramionami.

Westchnęła, gdy masywne drzwi odcięły ją od świata. Dexter zabronił jej opuszczać posesję. Ciągle ktoś przy niej był. Jak nie Jake to sam Riaz. Kręciła się po ogrodzie, lecz ani razu nie tknęła kwiatów. Była tym wszystkim zbyt bardzo zmęczona.

– Wszystkie zabezpieczenia w porządku. – Odwrócili się w stronę Harpera, który wyłonił się zza rogu. – Sprawdziłem alarmy antywłamaniowe, kamery i wszystkie urządzenia. Nikt nie próbował się na nie włamać w ciągu ostatnich ośmiu godzin. Będę to monitorował – Riaz przytaknął. – W kasynie także czysto. Wprowadziłem zmiany w waszych telefonach. Nowe systemy antywłamaniowe i oprogramowania utrudniające przechwytywanie danych. Zastawiłem na nich kilka pułapek w sieci, jednak to jak potrafili manipulować siatkami nagrań świadczy jedynie o tym, że nie są głupi. Są ostrożni. – Wsunął dłoń do kieszeni spodni. – Będę się zbierał. Dam znać, gdy coś znajdę. – Dexter odprowadził go do drzwi.

Danielle podreptała w kierunku schodów. Miała ochotę zakopać się w kołdrze po sam czubek nosa i nigdy stamtąd nie wychodzić.

– Stój. – Jej nogi automatycznie się zatrzymały. – Od rana nic nie zjadłaś.

– Chcę się położyć – szepnęła. – Jutro zjem. – Słyszał to od sześciu dni.

– Nie, zjemy teraz. – Nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż chwycił ją za nadgarstek i poprowadził w stronę kuchni. Podszedł do lodówki, a następnie wyciągnął z niej potrzebne składniki do przygotowania kolacji. – Trzymanie cię w tym domu jest dla twojego bezpieczeństwa. – Zaczął kroić warzywa. – Sytuacja jest skomplikowana, ale nie możesz zamykać się w sypialni. To nie pomoże.

Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz