Bonusowy rozdział <3
Miłego czytania!
~*~
Chwyciła dłoń Cole'a, kiedy ten otworzył jej tylne drzwi czarnego Mercedesa. Posłała mu uprzejmy uśmiech i szepnęła ciche dziękuję. Nie czuła się przy nim tak bezpiecznie jak w obecności Riaza, jednak Dexter zapewniał, że to jeden z jego najlepszych ludzi, więc postanowiła mu zaufać. Wydawało się, że mówił szczerze.
Nie pamiętała, kiedy była tak bardzo wypoczęta ani w którym momencie zasnęła. Zastanawiała się czy była to zasługa wygodnego łóżka, którego miękkość sprawiła, że nie czuła jakby leżała na materacu a pośród delikatnych piórek, czy może poczucia, że nic jej nie grozi, gdyż Riaz przebywał zaledwie dwa pokoje dalej. Mimo, że wiedziała o jego spotkaniach, nadal miała nadzieję, że zobaczy jego twarz z rana. Jej pragnienie zderzyło się jednak z bolesną rzeczywistością. Zeszła na parter, gdzie zastała jedynie pustkę, choć musiała przyznać, że zaskoczył ją widok syto zastawionego stołu i małej karteczki, na której ujrzała krótką wiadomość o tym, że Cole zabierze ją do Tailor's Seams - butiku, który oferował doskonałej jakości produkty. Właścicielką była niejaka Mariah Bell, która zasłynęła z kolekcji stworzonej ze starych zasłon. Znała Riaza, dlatego z chęcią postanowiła zająć się Danielle.
- Dzień dobry. - Verdaz przekroczyła niepewnie próg butiku. Cholera, był niesamowity. Utrzymywany w jasnych kolorach, otoczony ze wszystkich stron lustrami wydawał się większy niż w rzeczywistości był. Mnóstwo stojaków z sukniami, zarówno błyszczącymi jak i o stonowanych kolorach. Podświetlane półeczki, na których stanęły sandałki, klasyczne szpilki, botki, kozaczki, klapki... Jezu, była pod wrażeniem. Bała się oddychać, gdyż wszystko zdawało jej się tak bardzo delikatne i cholernie drogie.
- Ty musisz być Danielle. - Zerknęła na kobietę w średnim wieku, która w eleganckim garniturze w kolorze écru i skórzanych klapkach od Versace, podążała w jej stronę z szeroko otwartymi ramionami. - Jestem Mariah, ale mów mi Mary - uścisnęła ją na powitanie.
- Och, miło mi cię poznać, Mary. - Kobieta posłała jej przyjazny uśmiech. Odchyliła się lekko i zlustrowała jej sylwetkę. Uniosła kącik ust na widok jej balerinek.
- Stawiasz na wygodę. - Danielle zacisnęła mocniej palce na torebce. - To dobrze. Ważne, aby wyglądać zjawiskowo i czuć się w tym swobodnie - rozluźniła się lekko. - Dexter wspominał, że jesteś drobna. - Bell oparła dłoń na ladzie. - Nie mogłam uwierzyć, że przyprowadzi do mnie swoją kobietę - rozchyliła lekko usta i zaśmiała się pod nosem.
- Nie, my nie jesteśmy razem. - Mariach uniosła brew ku górze. - Po prostu to wyjazd biznesowy, a ja nie jestem przygotowana według pana Riaza na wieczorowe wyjście. Chyba nie lubi moich sukienek.
- Dexter nie lubi większości rzeczy. - Danielle uśmiechnęła się szeroko. - I ludzi - dodała, puszczając jej oczko.
- Zdążyłam się przekonać. - Rozejrzała się po pomieszczeniu. - Podoba mi się to miejsce. Jest piękne.
- Dziękuję. Pracuję nad nim od pięciu lat i staram się dbać o każdy szczegół. Chcę, aby każdy mój klient czuł się tu komfortowo i wyszedł stąd usatysfakcjonowany.
- Mogę cię zapewnić, że czuję się tu bardzo komfortowo. - Bell potarła delikatnie jej ramię.
- W takim razie, zaczynajmy. Czeka nas dużo przebierania i jeszcze więcej przeglądania. Wyjdziesz stąd padnięta - zachichotała. Trzymała się blisko Bell. - Ale uwierz mi... - ściszyła nieco głos. - ...będzie warto. Nawet Dexter, mimo swojej obojętności, nie odwróci od ciebie wzroku. - Poczuła dziwny skurcz w podbrzuszu. Dobry Jezu, dopóki Bell nie wypowiedziała tych słów, nie zdawała sobie sprawy jak bardzo chciała, żeby Riaz faktycznie zwrócił na nią uwagę. - Masz jakieś preferencje? Konkretny krój albo kolor?
![](https://img.wattpad.com/cover/367184456-288-k8210.jpg)
CZYTASZ
Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE
RomanceDanielle Verdaz od dziecka zmagała się z trudną sytuacją rodzinną. Wychowana w domu pełnym przemocy, używek i skromnego funduszu na życie, w końcu ma okazję uciec z, otoczonego zniszczeniem, Detroit. Danielle łapie się wszelkiej okazji, która mogłab...