XII. Pośród szklanych ścian.

260 21 25
                                    

Bonusowy rozdział <3

Miłego czytania!

~*~

Chwyciła dłoń Cole'a, kiedy ten otworzył jej tylne drzwi czarnego Mercedesa. Posłała mu uprzejmy uśmiech i szepnęła ciche dziękuję. Nie czuła się przy nim tak bezpiecznie jak w obecności Riaza, jednak Dexter zapewniał, że to jeden z jego najlepszych ludzi, więc postanowiła mu zaufać. Wydawało się, że mówił szczerze.

Nie pamiętała, kiedy była tak bardzo wypoczęta ani w którym momencie zasnęła. Zastanawiała się czy była to zasługa wygodnego łóżka, którego miękkość sprawiła, że nie czuła jakby leżała na materacu a pośród delikatnych piórek, czy może poczucia, że nic jej nie grozi, gdyż Riaz przebywał zaledwie dwa pokoje dalej. Mimo, że wiedziała o jego spotkaniach, nadal miała nadzieję, że zobaczy jego twarz z rana. Jej pragnienie zderzyło się jednak z bolesną rzeczywistością. Zeszła na parter, gdzie zastała jedynie pustkę, choć musiała przyznać, że zaskoczył ją widok syto zastawionego stołu i małej karteczki, na której ujrzała krótką wiadomość o tym, że Cole zabierze ją do Tailor's Seams – butiku, który oferował doskonałej jakości produkty. Właścicielką była niejaka Mariah Bell, która zasłynęła z kolekcji stworzonej ze starych zasłon. Znała Riaza, dlatego z chęcią postanowiła zająć się Danielle.

– Dzień dobry. – Verdaz przekroczyła niepewnie próg butiku. Cholera, był niesamowity. Utrzymywany w jasnych kolorach, otoczony ze wszystkich stron lustrami wydawał się większy niż w rzeczywistości był. Mnóstwo stojaków z sukniami, zarówno błyszczącymi jak i o stonowanych kolorach. Podświetlane półeczki, na których stanęły sandałki, klasyczne szpilki, botki, kozaczki, klapki... Jezu, była pod wrażeniem. Bała się oddychać, gdyż wszystko zdawało jej się tak bardzo delikatne i cholernie drogie.

– Ty musisz być Danielle. – Zerknęła na kobietę w średnim wieku, która w eleganckim garniturze w kolorze écru i skórzanych klapkach od Versace, podążała w jej stronę z szeroko otwartymi ramionami. – Jestem Mariah, ale mów mi Mary – uścisnęła ją na powitanie.

– Och, miło mi cię poznać, Mary. – Kobieta posłała jej przyjazny uśmiech. Odchyliła się lekko i zlustrowała jej sylwetkę. Uniosła kącik ust na widok jej balerinek.

– Stawiasz na wygodę. – Danielle zacisnęła mocniej palce na torebce. – To dobrze. Ważne, aby wyglądać zjawiskowo i czuć się w tym swobodnie – rozluźniła się lekko. – Dexter wspominał, że jesteś drobna. – Bell oparła dłoń na ladzie. – Nie mogłam uwierzyć, że przyprowadzi do mnie swoją kobietę – rozchyliła lekko usta i zaśmiała się pod nosem.

– Nie, my nie jesteśmy razem. – Mariach uniosła brew ku górze. – Po prostu to wyjazd biznesowy, a ja nie jestem przygotowana według pana Riaza na wieczorowe wyjście. Chyba nie lubi moich sukienek.

– Dexter nie lubi większości rzeczy. – Danielle uśmiechnęła się szeroko. – I ludzi – dodała, puszczając jej oczko.

– Zdążyłam się przekonać. – Rozejrzała się po pomieszczeniu. – Podoba mi się to miejsce. Jest piękne.

– Dziękuję. Pracuję nad nim od pięciu lat i staram się dbać o każdy szczegół. Chcę, aby każdy mój klient czuł się tu komfortowo i wyszedł stąd usatysfakcjonowany.

– Mogę cię zapewnić, że czuję się tu bardzo komfortowo. – Bell potarła delikatnie jej ramię.

– W takim razie, zaczynajmy. Czeka nas dużo przebierania i jeszcze więcej przeglądania. Wyjdziesz stąd padnięta – zachichotała. Trzymała się blisko Bell. – Ale uwierz mi... – ściszyła nieco głos. – ...będzie warto. Nawet Dexter, mimo swojej obojętności, nie odwróci od ciebie wzroku. – Poczuła dziwny skurcz w podbrzuszu. Dobry Jezu, dopóki Bell nie wypowiedziała tych słów, nie zdawała sobie sprawy jak bardzo chciała, żeby Riaz faktycznie zwrócił na nią uwagę. – Masz jakieś preferencje? Konkretny krój albo kolor?

Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz