XXIII. Elisabeth Verdaz

800 44 26
                                    

Miłego czytania <3

~*~

Miesiąc później...

Danielle siedziała na schodkach przed kamienicą, w której, jeszcze niespełna dwa miesiące temu, mieszkała razem z Cerny. Po tym co je spotkało, obie doszły do wniosku, że najlepsze, co mogły w tym momencie zrobić, to opuścić to miejsce. Verdaz obecnie była bezrobotna. Jeszcze nie do końca doszła do siebie po operacji. Na szczęście wstrząśnienie mózgu nie przyniosło żadnych negatywnych skutków, dzięki czemu szybciej opuściła szpital. Przez cały ten czas czuwała nad nią Cheryl. Wyręczała ją we wszystkim, choć jej nadgarstek nadal dawał o sobie znać.

Cerny dowiedziała się od Jake'a, że Brook i Olivier zostali złapani, jednak ten nie zdradził więcej szczegółów, dotyczących ich pobytu. Może to i lepiej. Nie wszyscy mogli wiedzieć, na jakich zasadach opierała się sprawiedliwość Dextera. Mimo tego, że Danielle poczuła się wolna, nie zamknęła drzwi do swojej przeszłości. Musiała uporać się jeszcze ze swoimi lękami. Cheryl namawiała ją na terapię. Początkowo była przeciwna, lecz aby ciało było zdrowe, dusza także musiała zostać uleczona. Dzwoniła do kilku przychodni, aby umówić się na spotkanie ze specjalistą. Odkładane przez nią pieniądze na studia miały pokryć koszty leczenia. Pogodziła się z faktem, że botanika zaczynała znikać jej z pola widzenia. Zaczynała przyzwyczajać się do ciągłych pasm porażek. Zawsze myślała, że jest o krok od spełnienia swoich marzeń, jednak okazywało się, że jej droga kończyła się nad przepaścią klifu. Owy krok wiązał się z upadkiem.

- Jeszcze dwa pudła i kończymy to cholerne pakowanie. - Cheryl pojawiła się tuż u jej boku. Przeszła na tył samochodu i wpakowała torby do bagażnika.

- Nie powinnaś tyle dźwigać. Twój nadgarstek... - Trzasnęła klapą i otrzepała dłonie. - ... w końcu ucierpi - dokończyła. - Pomogę ci.

- Siedź - Cheryl wytknęła w nią palcem. Usiadła z powrotem na chodniki. Jej spojrzenie mówiło samo za siebie. - Tydzień temu zdjęli ci szwy. Nie możesz dźwigać ani się przemęczać.

- Na pewno nie będzie problemu z mieszkaniem?

Odkąd rozwiązały umowę z właścicielem, Danielle nie miała pojęcia, gdzie tak właściwie ma się podziać. Cheryl nie zostawiłaby jej sama, dlatego zaproponowała, aby na jakiś czas zamieszkałą z nią u państwa Cernów. Verdaz nie chciała stanowić problemu. Mieszkanie nie należało do dużych, a zajmowanie go w czterech lokatorów mogło być uciążliwe.

- Nie, moja mama nie może się już doczekać. Chce cię w końcu poznać - posłała Danielle miły uśmiech. - To tylko na jakiś czas. Musisz dojść do siebie. Obiecuję, że się tobą zajmę, a potem poszukamy czegoś pod wynajem.

- Jestem ci wdzięczna. - Cheryl zajęła miejsce tuż obok niej i najdelikatniej jak tylko potrafiła objęła ją za szyję. - Nie powinnaś mi pomagać. To przeze mnie byłaś w nie...

- Nie pieprz mi tu głupot. Nic nie było twoją winą. Rodziny się nie wybiera. To nie ty jesteś psychiczna, tylko twój brat - pomasowała ją po plecach. - Jesteś bezpieczna. W końcu to piekło dobiegło końca. Myślę, że gdyby kiedykolwiek przyszło im do głowy, żeby się do ciebie zbliżyć, Dext... - ugryzła się w język, gdy Danielle lekko się spięła. - Wybacz. Obiecałam nie wspominać o tym fiucie - posłała jej przepraszające spojrzenie.

- Nie szkodzi. - Po tym jak wyszedł ze szpitalnej sali nie zobaczyła go ani razu. Były dni, kiedy szczerze za nim tęskniła, jednak czuła, że ta relacja i tak nie miała przyszłości Ona potrzebowała uczuć, których on nie mógł jej dać. Jego odmowa ją zabolała, jednak nie można zmusić ludzi do miłości.

Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz