XIX. O biednym kaczątku, które wpadło w sidła bestii.

227 30 10
                                    

Miłego czytania<3

Ten rozdział należy do tych krótszych, ale postaram się wstawić coś w weekend, żebyście za długo nie czekali :)))

~*~

Związała włosy w wysokiego kucyka i wyjęła torbę z szafki. Dosłownie pięć minut temu skończyła sprzątać za barem. W sumie przedłużała ten proces jak tylko mogła, aby nie natknąć się w szatni na żadną z dziewczyn. Atmosfera między nimi była gęsta tak bardzo, że można było kroić ją nożem. Zdziwiła się, gdy pomiędzy Jessie a Margot doszło dziś do kłótni, podczas której padło kilka niemiłych słów. Starła się w to nie zagłębiać. To nie była jej sprawa. Żadna z nich nie traktowała jej poważnie, więc, aby nie być świadkiem ich ostrej wymiany zdań, zajęła się sprawdzaniem alkoholu na zapleczu.

Przeszła przez korytarz, kierując się w stronę tylnego wyjścia. Riaz dał jej znać, że czeka na nią na parkingu. Przyspieszyła kroku. Nie chciała, aby zbyt długo na nią czekał. W końcu w ogóle nie musiał jej odwozić.

– Jak czujesz z faktem, że stałaś się kolejną zabawką Riaza? – przystanęła, gdy do jej uszu dotarł znajomy głos. Odwróciła się, by spojrzeć na Ridley, która opierała się łokciem o blat baru.

– O czym mówisz? – Pełen pogardy śmiech w niemiły sposób połaskotał uszy Danielle. Przełknęła z trudem ślinę.

– Może zrekonstruuję pytanie... – Margot odrzuciła włosy na plecy. Udawała, że myśli, perfidnie się przy tym uśmiechając. – Jak się czujesz z tym, że jesteś jego kolejną dziwką? –rozchyliła lekko usta i mocno wbiła paznokcie w skórę nadgarstka. – Myślisz, że jesteś taka sprytna? – zacmokała, dając mały krok w jej stronę. Danielle zaczęła drżeć. Bała się, kiedy ktoś podnosił na nią głos. – Wszyscy wiedzą, co mała, niewinna Danielle robi, gdy nikt nie patrzy. Chociaż... raczej nie aż taka niewinna. Podoba ci się to, że jest starszy czy bardziej kuszą cię jego pieniądze? W sumie bardziej pasuje do ciebie druga opcja... – Verdaz poczuła niemiły uścisk w piersi, gdy rudowłosa zlustrowała jej ciało od góry do dołu. – Wyglądasz jak bezdomna. Kilka stówek za seks nie zaszkodzi, czyż nie? Ile ci płaci? Dwa koła? – Przycisnęła mocniej torebkę do piersi. – Ja nie dałabym za ciebie nawet dwadzieścia dolarów.

– Nie interesują mnie niczyje pieniądze. – Hamowała łzy, które napłynęły jej do oczu. – Nic o mnie nie wiesz, więc dlaczego mnie oceniasz?

– Płaczesz? –przyłożyła dłoń do piersi. - –Och nie... Nasze biedne kaczątko zauroczyło się w bestii. Kojarzysz tę bajkę? Dawno, dawno temu i nieprawda. – Słone krople spływały jej po policzkach. – Myślisz, że jesteś pierdolonym wyjątkiem? Chyba nie sądziłaś, że dla ciebie rzuci wszystko. Myślisz, że rżnie cię z miłości? – zaśmiała się, zginając w pół. – Dexter nigdy nie spojrzy na ciebie jak na prawdziwą kobietę. Jesteś naiwna, a on to wykorzystuje. Lubi ostry seks – przełknęła ślinę. – Jest pieprzonym sadystą. Kręci go ból. Uwielbia to. – Jej serce zaczęła bić niepokojąco szybko. Jeden cios. Drugi. Metaliczna krew skapywała z jej policzka, a żebra pulsowały od mocnych kopnięć twardej podeszwy buta. – Spytaj po co mu pejcze, bicze albo sznury – drgnęła. Niewidzialny sznur zaczął zaciskać się na jej szyi, odcinając cenny tlen. Chciała stąd uciec. – Kiedy pieprzy, zamienia się w zwierzę. W ten sposób się wyżywa – pokręciła gwałtownie głową. Nie chciała wierzyć w te słowa. – Pamiętasz, co powiedziałam ci pierwszego dnia?

– Ni – e – wydukała pomiędzy płytkimi wdechami.

– Że bardzo nie lubię, jak ktoś zachodzi mi za skórę. – Okręciła wokół palca rudy kosmyk. –Ty wpierdoliłaś się między mnie a Riaza i to przez ciebie straciłam stanowisko menadżerki. –Danielle rozszerzyła oczy.

Ruthless, FLUSH#1 | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz