Podsumowanie i podziękowania

192 20 213
                                    


To czwarta książka, którą skończyłam, ale w przeciwieństwie do drugiej i trzeciej przeżywam ją tak samo mocno, jak pierwszą, czyli "Perspektywę: Zaślepienie". Żyłam COMM, słyszałam wypowiedzi moich bohaterów, również te, których nigdy tutaj byście nie zobaczyli, bo to była perspektywa Megan. Widziałam ich oczami wyobraźni. Chciałam szybciej pokazać Wam prawdziwą Megan. Zanim napisałam epilog, przeczytałam prolog, bo chciałam stworzyć klamrę kompozycyjną, i aż zaczęłam płakać. Ze wzruszenia, ale nie tylko spowodowanego faktem, że to koniec historii, ale również tym, że Megan naprawdę jest o sto osiemdziesiąt stopni inna niż na początku, nawet jeśli dogryzła Ashley (bo cóż, Ash zasłużyła). To znaczy, że główny cel został osiągnięty, a ja jestem jak normalnie dumna jak matka. Serio, nawet z Oliwią, a potem Ulką, tak nie było (ci, którzy czytali "Perspektywę", wiedzą, o czym mówię). 

Tak więc ostrzegam: jestem w emocjach i pewnie będzie chaotycznie, wybaczcie. I BĘDĄ SPOILERY, więc jeśli nie czytaliście albo jesteście w trakcie, to albo zrezygnujcie z lektury albo przejdźcie do PODZIĘKOWAŃ, które znajdują się niżej, po *************.

PODSUMOWANIE

Wydaje mi się, że nigdy nie stworzyłam takiej postaci jak Megan. Albo inaczej, kiedyś stworzyłam, ale tamtej opowieści nigdy nie skończyłam. Kto to był? Moja wersja Lily Potter (młode pokolenie, "Harry Potter",  oczywiście), która była równie wredna, co Megan, choć miała inne powody i nieco inaczej to okazywała. Częściowo czerpałam z tamtej Lily, gdy tworzyłam postać Megan. A częściowo sama nie wiem. Pewnie z tysiąca psychologicznych podcastów i wielu książek, które przeczytałam. Tak, można bronić samego siebie agresją, i nie być tego świadomym. Tak, można ukrywać w ten sposób załamanie i wpaść w depresję. A już na pewno, gdy jest się nastolatką, która przeżyła za dużo i nie miała odpowiedniego wsparcia. Cieszę się z tego, jak przedstawiłam jej proces zdrowienia i szukania siebie na nowo. Mam nadzieję, że Wam też się podobało. Ja jestem wyjątkowo dumna z kreacji tej bohaterki, nawet jeśli - UWIERZCIE - momentami chciałam nią potrząsnąć równie mocno, co Wy. Ale to życie musiało ją potrząsnąć, i cóż, zrobiło to mocno.

Jestem też naprawdę dumna z kilku innych bohaterów. Eve, Vernon i Sam - naprawdę jestem z nich dumna. Jakkolwiek to zabrzmi - uwielbiam ich tak jak Wy. Choć mam wrażenie, że część przestała lubić Sama, a przynajmniej nie lubi go tak, jak na początku. Cóż, o to trochę chodziło. Bo podobnie jak każdy, Sam nie jest ideałem. Pogubił się we własnych uczuciach. Ale gdy zrozumiał, co się stało, naprawił to. Może nieco później, niż powinien, ale... to wciąż tylko nastolatek. Nastolatek, który nie zrobił Megan krzywdy celowo. Jeśli ktokolwiek, to ona jemu. Sam chciał być w porządku i czuł, że jest zakochany w Megan, kiedy jej to mówił.  Między nimi nie było tylko czystej przyjaźni, była fascynacja i zauroczenia, ale moim zdaniem nie było zakochania, nie było takiej miłości, jaka zaczęła się rodzić między Megan i Robertem albo potem samym  Samem a Sophie. To przede wszystkim dzięki Samowi Megan się otworzyła, zawdzięcza mu naprawdę wiele. Mam nadzieję, że to widzicie.

Powinniście wiedzieć, że na początku wcale nie chciałam tu tworzyć trójkąta. Megan po prostu miała przejść z nienawiści przez przyjaźń, aż po miłość - oczywiście do Roberta.  Ale kiedy wpadałam na pomysł postaci Sama, chłopaka, który przedrze się przez skorupę Megan, uznałam, że muszę to zrobić. Że on musi być kimś więcej niż przyjacielem. Swoją drogą, to zabawne, bo w mojej książce "Perspektywa: Rozdarcie" wątek trójkąta miał być jednym z dwóch głównych od samego początku, a wyszedł chyba gorzej niż tutaj xD. Pamiętajcie też, że to perspektywa pierwszoosobowa pogubionej nastolatki z buzującymi hormonami, więc nic dziwnego, że najpierw to Sam był "och i ach", a Robert najgorszy, a potem to Robert okazał się najwspanialszy na świecie (choć, powiem szczerze, że też go lubię, też potrafi uczyć się na błędach i do tego przyznać).

Co o mnie myślisz (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz