18

95 11 3
                                    

Obudziło go potrząsanie za ramię. Severus Snape otworzył oczy i ujrzał nad sobą Dumbledore'a.

– Czego chcesz? – warknął

– Zaspałeś na lekcję – odpowiedział Albus, rozbawiony sytuacją.

Mistrz Eliksirów zerknął na zegar, minęło właśnie pół godziny jego zajęć z czwartym rokiem. Zerwał się na równe nogi i w pośpiechu zaczął  doprowadzać się do porządku po śnie.

– Jakim cudem mogłem zaspać... – mruknął Snape, poirytowany bardziej sobą niż dyrektorem, który z radosnym błyskiem w oku stał spokojnie, obserwując jego nerwowe ruchy.

– Och, Severusie, może czasem warto odpocząć? – odparł Dumbledore, wciąż z lekkim rozbawieniem w głosie. – Nawet najlepsi z nas potrzebują snu.

– Nie potrzebuję twoich rad, Albusie – odparł Snape chłodno, sięgając po szatę, którą szybko narzucił na siebie. – Uczniowie na pewno już robią bałagan w lochach. – Spojrzał na dyrektora z lekką irytacją.

Dumbledore uśmiechnął się łagodnie.

– Myślę, że nic wielkiego się nie wydarzyło. Jednak radziłbym ci się pospieszyć, zanim zdecydują się eksperymentować bez nadzoru.

Snape skrzywił się lekko na tę myśl i bez dalszych słów wybiegł z komnat, po drodze wciąż zapinając guziki płaszcza.

Szybko przemierzał korytarze, jego szaty powiewały za nim jak cień. Wściekłość mieszała się w nim z irytacją. Jak mógł zaspać? To się nigdy nie zdarzało! Kiedy dotarł do klasy, zastał drzwi uchylone. W środku panował niezwykły hałas, jakby klasa całkowicie zapomniała, że ich nauczyciel może w każdej chwili wrócić.

Snape stanął w progu, rzucając w kierunku uczniów mrożące krew w żyłach spojrzenie.

– Cisza! – huknął, a klasa natychmiast zamilkła.

– Zajmiecie się eliksirem euforii – powiedział lodowato, podchodząc do biurka i zasiadając za nim z miną, która jasno dawała do zrozumienia, że kara za ich poprzednie zachowanie nadejdzie prędzej czy później.

★★★

Ostatnia lekcja z profesorem Lennoxem dobiegła końca, a Harry czuł się wyjątkowo zadowolony. Lennox prowadził zajęcia z pasją, wprowadzając dynamikę i energię, której wcześniej brakowało. W końcu nauczyli się kilku praktycznych zaklęć obronnych, które mogły im się przydać w prawdziwych sytuacjach. W dodatku, profesor wspomniał, że w przyszłym roku planuje założenie klubu pojedynków, otwartego dla uczniów różnych roczników. Pomysł ten spotkał się z entuzjazmem wielu uczniów.

Gdy reszta klasy zaczęła zbierać swoje rzeczy i opuszczać salę, Harry również szykował się do wyjścia, gdy usłyszał głos Lennoxa:

– Harry, mogę cię na chwilę zatrzymać?

Chłopak spojrzał zaskoczony na mężczyznę, ale kiwnął głową.

– Oczywiście, panie profesorze.

– Siadaj, nie zajmę ci dużo czasu.

Harry usiadł przy biurku, a Victor zajął miejsce po drugiej stronie.

– Ostatnio dowiedziałem się, że profesor Snape jest twoim opiekunem – zaczął mężczyzna, obserwując chłopaka, chociaż jego głos był łagodny. – Widzisz, Severus jest moim starym, dobrym przyjacielem i chciałbym wiedzieć jak sobie radzi w tej roli, bo to dosyć niespodziewana wiadomość, zwłaszcza, że w szkole nie cierpiał twojego ojca.

Potter uśmiechnął się lekko.

– Jest w porządku – zaczął ostrożnie. – Profesor jest bardzo wymagający i nie mam żadnych dodatkowych ulg, ale również bardzo mi pomaga i troszczy się o mnie. Nie muszę dzięki temu mieszkać u wuja.

Mój ojciec - Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz