Mia Moonlight uniosła wzrok ku księżycowi, którego srebrne światło oświetlało Aldarion. Był to ten szczególny czas, gdy pełnia księżyca zdawała się wywoływać w niej dziwne uczucia: tęsknotę, jakby ktoś lub coś ją wołało. Mia czuła to przez całe życie, lecz nigdy wcześniej z takim natężeniem. Dziś jej ciało i serce pulsowały w rytm tego światła, jakby księżyc sam nawoływał ją do odkrycia czegoś ważnego.
Jej serce przyspieszyło, gdy wzięła w dłoń srebrny medalion zawieszony na szyi – jedyną pamiątkę po matce, kobiecie, której nigdy nie miała okazji dobrze poznać. Półksiężyc w medalionie miał delikatne grawerowanie, a przy pełnym świetle nocnego nieba zdawał się jaśnieć własnym blaskiem. Medalion, który przez lata był po prostu cenną pamiątką, nagle wydawał się czymś więcej. Mia czuła, że był kluczem do zagadki, która mogła odmienić jej życie.
Odkąd tylko pamiętała, mieszkańcy Aldarionu patrzyli na nią z pewnym dystansem. Jej złote oczy, rzadko spotykane wśród ludzi, przyciągały spojrzenia i wywoływały u innych niepewność. Często szeptano, że dziewczyna z tak niezwykłym spojrzeniem mogła nosić w sobie pradawną magię lub być dzieckiem przeznaczenia. Sama Mia nigdy nie wiedziała, co o tym myśleć, ale czasami, w samotności, zaczynała wierzyć, że może być w tym ziarno prawdy. Przez lata żyła z tym poczuciem bycia kimś innym, nie do końca zrozumianym, choć nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego.
Dziś, prowadzona intuicją i pragnieniem odkrycia prawdy o sobie, Mia zdecydowała się wyruszyć do starej świątyni księżyca. Miejsce to było rzadko odwiedzane przez mieszkańców. Wszyscy woleli trzymać się z dala od tej części Aldarionu, twierdząc, że jest nawiedzona przez duchy przeszłości. Jednak Mia, w przeciwieństwie do innych, czuła dziwną fascynację świątynią, jakby to miejsce wzywało ją i skrywało sekrety, które tylko ona mogła odkryć.
W końcu dotarła do ruin świątyni. Zbudowana z szarego kamienia, była przysypana liśćmi i pokryta mchami, jakby natura próbowała pochłonąć jej tajemnice. Mia wzięła głęboki oddech, wchodząc do środka. Czuła, że przekracza próg między zwykłym światem a rzeczywistością pełną magii i mocy, które były ukryte przed oczami zwykłych śmiertelników.
Wnętrze świątyni było ogromne, lecz ciche jak grób. Na środku, w wielkiej sali oświetlonej bladym światłem księżyca, znajdował się kamienny ołtarz. Był zdobiony w prastare symbole, których Mia nie rozumiała, ale ich widok wywoływał w niej dziwne uczucie, jakby wracała do domu. Znajomy, choć obcy język magii, o której nie miała pojęcia, ale w sercu wiedziała, że miał znaczenie. Zbliżyła się do ołtarza, czując jak powietrze wokół niej gęstnieje i staje się ciężkie.
Zza jednej z kolumn pojawiła się staruszka. Jej twarz była pełna zmarszczek, a oczy błyszczały intensywnym, srebrzystym blaskiem. Mia poczuła, jak jej serce bije szybciej – było coś niepokojącego, lecz jednocześnie intrygującego w obecności tej kobiety. Staruszka wpatrywała się w nią z uśmiechem, jakby już od dawna czekała na jej przybycie.
– Czekałam na ciebie, Mio Moonlight – powiedziała staruszka, a jej głos odbijał się echem w pustych murach świątyni. Mia nie była w stanie odpowiedzieć, czuła się, jakby ktoś odgadł wszystkie jej sekrety. Nie znała tej kobiety, a mimo to czuła, jakby ta wiedziała o niej wszystko.
– Wiem, że szukasz odpowiedzi, moje dziecko – kontynuowała staruszka. – Przyszłaś, ponieważ księżyc cię wzywa, ale nie wiesz jeszcze, dlaczego. Twoja matka... zostawiła ci coś więcej niż tylko medalion. Zostawiła ci dziedzictwo, którego tajemnice są głębsze, niż mogłabyś sobie wyobrazić.
Mia poczuła, jak wszystkie jej zmysły się wyostrzają. Była zdezorientowana, ale jednocześnie pełna nadziei, że to spotkanie odmieni jej życie. Zbliżyła się do staruszki, która spojrzała na jej medalion, delikatnie dotykając jego powierzchni. Na chwilę zawisła cisza, przerywana jedynie odgłosami lasu za murami świątyni.
– To nie jest zwykły amulet – powiedziała staruszka. – To klucz do mocy, której twoja rodzina strzegła przez pokolenia. Moc, którą jedynie ktoś o czystym sercu i duszy może posiąść i wykorzystać dla dobra Aldarionu.
– Dlaczego ja? – zapytała Mia, jej głos pełen był mieszanki lęku i fascynacji. – Nie jestem nikim ważnym... Moje życie było samotne, a moi rodzice...
Staruszka przerwała jej ruchem dłoni.
– Twoje serce jest czyste, Mia. Twoje przeznaczenie jest związane z Aldarionem i Doliną Zmierzchu. Musisz zrozumieć, że nie tylko jesteś częścią tej historii, ale że to ty masz moc, by ją zakończyć.
Słowa staruszki sprawiły, że Mia poczuła dziwne ciepło rozchodzące się po jej ciele. W jednej chwili zrozumiała, że jej życie nigdy już nie będzie takie samo. Mia nie była zwykłą dziewczyną – była dziedziczką pradawnej mocy, kluczem do przywrócenia równowagi w świecie Aldarionu.
Staruszka uśmiechnęła się tajemniczo, a Mia poczuła, że jej serce bije szybciej, pełne nowych pytań i nadziei. Wiedziała jednak jedno: przed nią rozciągała się niebezpieczna droga, pełna wyzwań, ale też pełna mocy, którą mogła odkryć jedynie ona.
Trzy lata później
Perspektywa Mii
Mia stała samotnie na wzgórzu, skąd rozciągał się widok na cały Aldarion. Noc była chłodna, a wiatr niósł ze sobą delikatne, magiczne tchnienie, które przenikało każdy centymetr jej skóry. Czuła, jak moc księżyca płynie w jej żyłach, pulsując jak krew – cicha, lecz nieposkromiona. Od dziecka wiedziała, że jest wyjątkowa. Nie potrzebowała słów pochwały od starszyzny, by czuć, że jej magia różni się od innych. Była jak cicha melodia, która brzmiała tylko dla niej.
Zamknęła oczy, pozwalając, aby księżycowa poświata otuliła ją jak delikatna mgła. Każda noc w Aldarionie niosła ze sobą tajemnicę, ale tej nocy coś w niej drżało – jakby cienie samej nocy chciały jej coś powiedzieć. Może to tylko jej umysł, zmęczony dniami spędzonymi na nieustannych przygotowaniach do Próby Przymierza, która miała ostatecznie dowieść lojalności klanów.
Przymierze – słowo, które w teorii brzmiało jak obietnica, lecz w rzeczywistości było dla niej ciężarem. Wiedziała, że choć klany Moonlight i Sol dzieliły się mocą, między ich członkami zawsze panowała niewidoczna bariera. Zbyt wiele lat nieufności i podejrzeń pozostawiło swoje piętno na każdym członku obu klanów.
Wspomnienie ojca uderzyło ją znienacka, jak cios, którego się nie spodziewała. Keram, dawniej szanowany lider klanu Moonlight, teraz był jedynie cieniem samego siebie – opętany przez ducha manipulacji, który rozbudził w nim najgorsze cechy. To on odpowiedzialny był za narastające konflikty między klanami. Czasem zastanawiała się, czy tamten Keram – ojciec, który uczył ją, jak czerpać moc z księżyca – w ogóle istniał, czy był tylko iluzją stworzoną, by zyskać jej zaufanie.
Nagle z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos. Odwróciła się, by zobaczyć Benicia, który podchodził do niej z lekkim uśmiechem na twarzy.
– Mia, szukałem cię. – Jego głos był ciepły, jak promienie słońca, z którego czerpał swoją moc. To właśnie było w nim wyjątkowe – jego obecność rozjaśniała nawet najciemniejsze zakamarki jej duszy.
– Próba przymierza – coś o niej wiesz? – zapytała od razu, pomijając przywitanie. Jej słowa były chłodne, ale w głębi serca czuła, że może zaufać Beniciowi jak nikomu innemu.
– Zgadza się. Starszyzna postanowiła, że ty i ja będziemy reprezentować nasze klany. Ale wielu nie jest zadowolonych z tego wyboru. – Benicio spojrzał na nią z troską, jakby spodziewał się, że jego słowa wywołają w niej złość.
Mia zacisnęła pięści, tłumiąc narastający gniew. Oczywiście, że niektórzy członkowie klanu Sol nie ufali jej – córce Kerama, który od lat działał przeciwko Przymierzu. Ale nie mogła pozwolić, aby ich uprzedzenia wpłynęły na jej misję. Musiała dowieść swojej lojalności wobec Aldarionu i samej siebie.
– Zrobię wszystko, żeby udowodnić, że Przymierze jest silniejsze niż nienawiść mojego ojca. – Jej głos brzmiał twardo, jakby wypowiedziała obietnicę, która na zawsze związała ją z tą ziemią.
Benicio spojrzał na nią z podziwem. W jego oczach dostrzegła coś, co dodawało jej sił – wiarę w to, że mimo wszystkich przeciwności losu, mogła być kimś więcej niż tylko córką Kerama.
![](https://img.wattpad.com/cover/380907376-288-k463032.jpg)
CZYTASZ
Najmłodsza Klątwa
FantasyW świecie zwanym Aldarion, w którym magia przenika wszystko, panuje kruchy balans między światłem a ciemnością, dniem a nocą. Ta harmonia opiera się na pradawnym pakcie dwóch klanów: Moonlight i Sol. Oba klany, chociaż od wieków są w sojuszu, trwają...