Słońce powoli wznosiło się nad zamkiem Moonlight, rzucając ciepłe, złociste promienie na wieże i kamienne mury. To miejsce przez wiele tygodni było ich schronieniem, miejscem planów, tajemnic i walki z cieniami przeszłości. Teraz jednak, w blasku poranka, wydawało się bardziej żywe i pełne nadziei niż kiedykolwiek wcześniej. Mia, James, Benicio, Sam i Valentina stali na skraju tarasu, podziwiając wschód słońca, który miał symbolizować ich nowy początek. Świadomość, że udało im się na dobre wygnać Kerama, wypełniała ich spokojem i radością, jakiej nie czuli od dawna.
Benicio roześmiał się serdecznie, zauważając wyraz ulgi na twarzach przyjaciół. Podszedł do Sama, poklepał go po ramieniu i podał mu kielich wina, którego aromat wypełniał powietrze słodkim, delikatnym zapachem.
– To była długa i trudna droga, moi przyjaciele, ale udało się – powiedział, unosząc kielich w toaście. – Pokonaliśmy cienie przeszłości i możemy teraz zacząć od nowa.
– Za naszą wolność i odwagę, którą w sobie odnaleźliśmy – dodała Mia, unosząc swój kielich i patrząc po kolei na twarze przyjaciół. Każdy z nich – Sam, Benicio, Valentina i James – widział w jej spojrzeniu to samo co ona w ich oczach: wiarę, siłę i głęboką więź, którą wykuła ich wspólna podróż.
James objął ją ramieniem, uśmiechając się do niej z dumą i czułością. Mia odwzajemniła uśmiech, wdzięczna za wsparcie, jakie James okazywał jej przez cały czas, i za to, że od początku wierzył w ich zwycięstwo. Czuła, że jej twarz promienieje blaskiem, który James dostrzegał za każdym razem, gdy na nią patrzył – blaskiem pewności i wewnętrznej siły.
Rozmowy przerywały wybuchy śmiechu, a każde wspomnienie i opowieść wywoływały kolejny wesoły śmiech. Wszyscy w grupie poczuli, jak szczególna więź łączy ich teraz na zawsze – wspólne przeżycia, niebezpieczeństwa i chwile zwątpienia, które w końcu zakończyły się triumfem, zbliżyły ich do siebie bardziej niż mogli to sobie wyobrazić. Świętowali długo, nie przejmując się upływem czasu – była to ich noc, ich dzień, ich zwycięstwo.
W pewnym momencie James poprosił o ciszę, przerywając szum rozmów i śmiechu. W jego oczach pojawił się cień powagi, ale zarazem głębokie uczucie. Wszyscy spojrzeli na niego z ciekawością, zastanawiając się, co zamierza powiedzieć. Mia patrzyła na niego z lekkim uśmiechem, nie spodziewając się jeszcze, co jej powie.
James wziął jej dłoń i spojrzał w jej oczy, jakby chciał wyczytać odpowiedź, zanim jeszcze zadał pytanie.
– Mia – zaczął spokojnym, ale pełnym uczucia głosem. – Nasze życie nigdy nie było łatwe. Ponowne pojawienie się Kerama dało mi do zrozumienia, jak kruchy może być balans naszego świata. Razem pokonaliśmy cienie, a ja jestem gotów, by teraz rozpocząć nowy rozdział. Chcę, żebyś była jego częścią. – W jego głosie zabrzmiała nuta drżenia. – Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Mia wstrzymała oddech. Serce waliło jej w piersi, a na jej twarzy pojawił się wyraz szczęścia, radości i wzruszenia. Z radością przyjęła pierścień, który James trzymał w dłoni, i odpowiedziała bez wahania:
– Tak, James. Z radością zostanę twoją żoną.
Radość, która wybuchła między nimi, udzieliła się również Samowi, Benicio i Valentinie. Świadomość, że ich dwójka znalazła spokój i miłość pośród mroku, była jak błogosławieństwo dla całej grupy. Wszyscy świętowali, a ich śmiech niósł się daleko poza mury zamku.
Rok później
Minął rok, a w tym czasie Mia i James, jak również ich przyjaciele, powrócili do życia codziennego, próbując odnaleźć się w świecie wolnym od zagrożeń i niepewności. Jednak ten rok przyniósł też inne zmiany: wzajemne zaufanie, które narodziło się podczas walki z Keramem, teraz zostało przepełnione głębszą więzią i miłością. Ślub, który zaplanowali, miał być prosty, ale pełen symboliki – wybrali polanę, gdzie Mia i Sam kiedyś odprawiali rytuały magii księżyca.
Gdy nadszedł dzień ślubu, polana została przystrojona jedwabnymi wstęgami w odcieniach błękitu i srebra. Te kolory symbolizowały księżycowy blask, który odegrał tak ważną rolę w ich historii i w życiu każdego z nich. Polana miała teraz całkowicie inny charakter – była przepełniona spokojem i radością. Goście, którzy przybyli, byli ich najbliższymi przyjaciółmi i towarzyszami, z którymi dzielili drogę ku wolności.
Mia ubrana była w suknię wybraną wspólnie z Valentiną – była delikatna, elegancka, ozdobiona drobnymi kamieniami, które lśniły jak gwiazdy na tle błękitnego nieba. Jej włosy były splecione w długi warkocz, przeplatany srebrnymi wstążkami, a na jej szyi spoczywał naszyjnik z kamieniem, który James jej kiedyś podarował. Suknia i ozdoby, subtelne i eleganckie, podkreślały jej wewnętrzny spokój i siłę.
James z kolei miał na sobie prosty, ale elegancki strój, który idealnie podkreślał jego sylwetkę i szczere spojrzenie, którym obdarzał Mię. Przeszedł przez polanę wśród śpiewu ptaków, który wydawał się być błogosławieństwem natury dla ich związku.
Kiedy Mia i James stanęli naprzeciw siebie przy ołtarzu, atmosfera na polanie stała się cicha i pełna oczekiwania. Przy ich boku stali świadkowie – Benicio, jako świadek Mii, oraz Sam, jako świadek Jamesa. Benicio, patrząc na Mię, czuł dumę i radość, jaką niesie ze sobą widok przyjaciółki, która przez tyle lat była jego towarzyszką w podróży ku wolności. Jego spojrzenie mówiło więcej niż słowa – była to obietnica wsparcia, lojalności i przyjaźni, która nigdy nie zgaśnie.
Sam, jako świadek Jamesa, stał obok przyjaciela z wielkim poczuciem odpowiedzialności i dumy. Widząc go teraz, wiedział, że James jest gotów na wszystko, by chronić Mię i kochać ją bezwarunkowo.
Ceremonia przebiegła w atmosferze pełnej spokoju i wdzięczności. Przysięgi, które wypowiedzieli, były pełne miłości i przyrzeczenia wspólnego stawiania czoła każdemu wyzwaniu. Mia czuła łzy wzruszenia, gdy słuchała słów Jamesa, które płynęły z głębi jego serca:
– Mia, przysięgam, że będę przy tobie na dobre i na złe, że będę twoim towarzyszem, gdy świat wydaje się zbyt trudny do zrozumienia. Obiecuję, że nigdy nie pozwolę ci odejść w cień i zawsze będę cię wspierał i szanował.
Mia odpowiedziała mu równie głęboko, wypowiadając słowa, które sama złożyła w swoim sercu:
– James, przy tobie czuję się silna, czuję, że mogę być sobą i że nie muszę walczyć ze wszystkim sama. Przysięgam, że będę twoim wsparciem, twoją przyjaciółką i żoną, że będę cię kochać i wspierać na zawsze i we wszystkim.
Gdy wymienili się obrączkami oraz czułym pocałunkiem, cała polana wypełniła się radosnymi oklaskami. Światło księżyca powoli przebijało się przez korony drzew, jakby błogosławiąc ich związek. James i Mia, ogarnięci spokojem i radością, patrzyli na siebie z miłością, która przepełniała ich serca.
Po ceremonii, wszyscy przenieśli się do małego dworku w lesie, gdzie przygotowano stół weselny. Na stole stały świeże kwiaty, a powietrze wypełniał zapach pieczonego chleba i przypraw, przywołujący domowe ciepło i wspomnienia. Toasty, które wznosili przyjaciele, były pełne ciepłych słów i życzeń.
Benicio, jak zawsze, rozbawiał towarzystwo swoimi opowieściami. Jednak kiedy w końcu przyszła jego kolej na toast, przyjął bardziej poważny ton, a cała sala ucichła, gotowa na jego słowa.
– Mia, James... widziałem was, kiedy walczyliście z cieniami, kiedy byliście pełni wątpliwości i lęków. Dziś widzę dwie osoby, które są gotowe dzielić życie z całym jego pięknem i wyzwaniami. Niech wasze dni będą pełne światła, a noc pełni księżyca niech zawsze będzie waszą ochroną.
Wszyscy wznieśli kielichy w toaście, a James i Mia wymienili spojrzenia pełne miłości. Wspomnienie dawnych dni, pełnych mroku, było wciąż świeże, ale nie raniło ich już – było jedynie świadectwem ich siły i miłości, która narodziła się wśród prób i przeciwności.
Tak zakończył się dzień ich ślubu – nowy początek, w którym oboje byli gotowi na wszystko, co miało nadejść.

CZYTASZ
Najmłodsza Klątwa
FantasíaW świecie zwanym Aldarion, w którym magia przenika wszystko, panuje kruchy balans między światłem a ciemnością, dniem a nocą. Ta harmonia opiera się na pradawnym pakcie dwóch klanów: Moonlight i Sol. Oba klany, chociaż od wieków są w sojuszu, trwają...