Perspektywa Rose
Księżniczka cierni – Rose – powróciła do Aldarionu, wiedząc dokładnie, czego chce i co musi zrobić, aby odzyskać to, co uważała za swoje. Ambicje, które jej przyświecały, były niemal namacalne, a gorzka mieszanka żalu i gniewu paliła ją od środka. Od dłuższego czasu obserwowała, jak Mia i James spędzali czas razem, pogłębiając swoje wzajemne zaufanie i rozwijając więź, która wydawała się niezachwiana. Każdy gest, każde spojrzenie i ciepło, które promieniowało między nimi, było dla Rose niczym ukłucie igłą, potwierdzeniem tego, co już podejrzewała – została odrzucona, a miejsce, które w przeszłości mogło być jej, zostało jej bezpowrotnie odebrane.
Gniew Rose potęgował się z każdym dniem. Spędziła wiele nocy w samotności, rozmyślając o dawno minionych chwilach spędzonych z Jamesem i o uczuciach, które niegdyś myślała, że odwzajemnia. Miała wrażenie, że to wszystko mogło wrócić, że mogła odzyskać dawne życie, lecz z każdą chwilą widziała, jak elf coraz mocniej zbliża się do Mii. Dla Rose, wychowanej w przekonaniu o swojej wyjątkowości, tak wyraźne odrzucenie było jak bolesne przypomnienie jej własnych słabości.
Rose nie potrafiła zaakceptować faktu, że ktoś mógł zająć jej miejsce. W głowie snuła scenariusze, w których to ona triumfowała nad Mią, odzyskując nie tylko Jamesa, ale także pozycję i wpływy, które przecież, jak wierzyła, należały się jej samej. Miała plan – dokładny, precyzyjny i wyrafinowany. Wiedziała, że nie może działać pochopnie. Mia była królową Aldarionu, miała wokół siebie ludzi, którzy byli jej wierni. Aby odzyskać to, co straciła, Rose musiała wkroczyć ostrożnie i podstępnie.
Pewnego wieczoru, gdy sala bankietowa w pałacu opustoszała, Rose postanowiła zaryzykować i ponownie skonfrontować się z Jamesem. Wiedziała, że Mia spędza wieczory na przygotowaniach do nadchodzących spotkań politycznych, a James, często przy jej boku, tego wieczoru wyjątkowo pojawił się sam. Była to szansa, której nie mogła przegapić.
Rose wkroczyła do sali z wdziękiem, którego mogłaby jej pozazdrościć każda kobieta. Poruszała się z delikatnością, której nauczyły ją lata manipulacji i walki o własne interesy. Zbliżyła się do Jamesa i przywitała go subtelnym, nieco tajemniczym uśmiechem, który, jak dobrze wiedziała, niegdyś potrafił wprawić go w zakłopotanie. Teraz jednak dostrzegła na jego twarzy wyraźny dystans.
– Jamesie, – zaczęła cicho, patrząc mu prosto w oczy, – chciałam ci przypomnieć, ile nas łączyło. Czy naprawdę odwrócisz się od kogoś, kto był z tobą w najgorszych chwilach?
W jego spojrzeniu pojawiło się coś na kształt zamyślenia, jakby przez moment wahał się nad odpowiedzią, lecz zaraz potem jego wzrok przybrał wyraz chłodnego spokoju. Rose poczuła, że dystans Jamesa nie był przypadkowy; wiedział, że ta rozmowa była próbą ingerencji w jego życie. Wziął głęboki oddech, po czym odpowiedział, zachowując stanowczość.
– Rose, świat się zmienił, my się zmieniliśmy. Nasze ścieżki się rozeszły. Moje miejsce jest tutaj, z Mią. Proszę, spróbuj to zrozumieć.
Te słowa były dla Rose niczym kolejne rany, ale tłumiąc emocje, które wezbrały w niej jak fala, odpowiedziała mu chłodnym, wyniosłym uśmiechem. Wiedziała, że bez względu na to, jak odrzucające były słowa Jamesa, nie mogła okazać słabości. Miała jednak plan i była gotowa go zrealizować, niezależnie od tego, jakie przeszkody napotka na drodze. Zdecydowanym krokiem odeszła, obiecując sobie, że prędzej czy później odzyska to, co uznawała za należne jej prawo.
Gdy opuszczała pałacową salę bankietową, Rose natknęła się na Ethana, doradcę Mii. Był on osobą, której nie darzyła sympatią, ale jego przenikliwe spojrzenie wzbudzało w niej lekkie zakłopotanie. Był to człowiek, który mimo swojej roli doradcy potrafił dostrzec emocje i intencje ukryte głęboko w sercach innych. Rose zawsze podejrzewała, że Ethan zna więcej jej sekretów, niż powinna wiedzieć o nich którakolwiek z osób na dworze. Tym razem jednak jego obecność była dla niej irytującym przypomnieniem o przeszkodach, które czekały na jej drodze do celu.
– Rose, nie sądzisz, że walka o przeszłość, która już dawno minęła, jest nieco... daremna? – zagadnął ją Ethan, a w jego głosie zabrzmiał ironiczny ton.
Rose spojrzała na niego wyniośle. Nie zamierzała się tłumaczyć, zwłaszcza przed kimś, kogo uważała za przeciwnika.
– Czasem przeszłość jest jedyną rzeczą, która daje nam cel w teraźniejszości, Ethanie. A ty, jeśli dobrze pamiętam, też masz swoją przeszłość, prawda? – odpowiedziała, starając się, by jej głos brzmiał chłodno i z dystansem.
Ethan jednak nie dał się wyprowadzić z równowagi. Wiedział, że Rose nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swoje cele, ale wiedział również, że jej działania mogą zagrozić nie tylko jej samej, ale całemu Aldarionowi. Rose jednak pozostawała obojętna na jego sugestie. Gdy Ethan wycofał się, ona kontynuowała swoją drogę przez pałacowe korytarze, wracając do swojej komnaty, w której mogła spokojnie kontynuować snucie swoich planów.
Po powrocie do swojego pokoju Rose przeszła do niewielkiego salonu przylegającego do jej komnaty. Siadła przy lustrze, patrząc na swoje odbicie, i widziała w nim kobietę, której dumę i żal naznaczały lata rozczarowań i przegranych walk o miłość i władzę. Znała swoje mocne strony – urodę, inteligencję i zdolność manipulowania ludźmi. To właśnie te cechy miały jej pomóc w realizacji jej planu.
Zacisnęła pięści, przypominając sobie każdy moment, kiedy Mia i James byli blisko, kiedy to ona była świadkiem ich szczęścia, podczas gdy jej samej pozostały jedynie wspomnienia i niespełnione ambicje. Rose zrozumiała, że jej determinacja do odzyskania wpływów i pozycji stała się dla niej jedyną drogą do wyzbycia się poczucia krzywdy. Jej umysł pracował na pełnych obrotach, układając strategie, którymi mogłaby przeciągnąć na swoją stronę kluczowych sojuszników w Aldarionie, ludzi, których Mia nie była w stanie do siebie przekonać.
Rose wiedziała, że aby osiągnąć swoje cele, będzie musiała znaleźć sprzymierzeńców, którzy pomogą jej zdyskredytować Mię. Pierwszym krokiem było zwrócenie się do osób, które z różnych powodów czuły się pominięte lub niezadowolone z rządów Mii. Wiedziała, że na dworze istnieje kilka takich postaci – doradcy, którzy nigdy nie zostali wynagrodzeni za swoje lojalność, rycerze, którzy stracili swoje pozycje, gdy nowa królowa obejmowała tron. Cierpliwość była kluczem. Rose planowała, że zbliży się do tych, którzy podobnie jak ona, czuli się zdradzeni i opuszczeni, i przedstawi im wizję Aldarionu, w którym ona, jako księżniczka cierni, przywróci im honor i wpływy.
W samotności swojej komnaty, Rose złożyła przysięgę, że nie spocznie, dopóki nie odzyska tego, co uważała za należne jej prawo. Była gotowa poświęcić wszystko, by osiągnąć swój cel. Wiedziała, że walka o tron, o wpływy, o miłość Jamesa będzie trudna, ale nie bała się tego. W głębi serca czuła, że to jest jej przeznaczenie, że musi zrobić wszystko, aby Aldarion stał się miejscem, w którym będzie rządzić ona, a nie Mia.
Rose nie była już tą samą księżniczką, którą była kiedyś. Teraz była gotowa na wszystko, by przejąć władzę nad Aldarionem i w końcu zaspokoić swoje pragnienie zemsty. W oczach Rose pojawiła się iskra determinacji, która zwiastowała, że walka dopiero się zaczyna.

CZYTASZ
Najmłodsza Klątwa
FantasiaW świecie zwanym Aldarion, w którym magia przenika wszystko, panuje kruchy balans między światłem a ciemnością, dniem a nocą. Ta harmonia opiera się na pradawnym pakcie dwóch klanów: Moonlight i Sol. Oba klany, chociaż od wieków są w sojuszu, trwają...