16

116 9 6
                                    

Pov tony:

Sam nie wiem co mną kierowało, co ja sobie myślałem? Że po prostu go wyrucham i zostawię bez słowa, tak się nie da, będę mu dłużny wytłumaczeń za moje zachowanie, ale najwidoczniej one poczekają, ponieważ w drzwiach stał mój kurwa kuzyn, jedyną osobą, której się tu w ogóle nie spodziewałem, nigdy nie pojawiał się u nas w domu nieoficjalnie, zazwyczaj byliśmy poinformowani o jego zawiatniu w nasze progi, on wiedział doskonale, że nie miałem ani grosza szacunku do Rogersa, a teraz widział mnie jak prawie się pieprzyłem z własnym wrogiem.

Następnym razem zamykaj drzwi.

Kurwa jeszcze te głośniki w głowie doprowadzą mnie kiedyś do szału o ile już w nim nie jestem, odepchnąłem Asha, podchodząc szybko do Thomasa i wypychając go za drzwi, które już po chwili zamknąłem, stałem sam na sam z nim i jakimś cudem musiałem mu wytłumaczyć co zobaczył w mojej sypialni.

- Więc no - Zaczęłam się stresować mimo, iż wiedziałem o tolerancji mojej rodziny na temat homoseksualizmu to jednak wciąż było to dla mnie drażniące, nikt by nie pomyślał abym był gejem a w szczególności on, zawsze razem gadaliśmy o naszym numerkach a teraz miał by pomyśleć, że to wszytko było kłamstwem? Przejechałem ręką po twarzy i włosach, bo wiedziałem, że ta rozmowa by nastąpiła prędzej czy później - Zabawna sytuacja -

- jesteś gejem? - Kurwa tego się nie spodziewałem, że prosto z mostu zapyta, spojrzałem na niego i chciałem coś powiedzieć, ale mój kuzyn wybuchnął śmiechem, zdezorientowany nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić, jedynie patrzyłem jak Tom mnie wyśmiewa.

- Naprawdę ty? - Mówił z urywkami śmiechu bo nie umiał nad nim zapanować, ledwo powietrze złapywał, przewróciłem oczami na to - Nie wierzę kurwa, gdzie są kamery, to żart co nie? Nie gadaj, że pieprzysz się z tym
pedałem - Nie wytrzymałem i mu jebłem w ryj, może i to nie było rozwiązanie, ale trudno, wkurwił mnie, może i nie do końca była to prawda o mojej orientacji bo sam jej nie znałem to jednak nie chce aby obrażał Asha.

Zostawiając go z krwawiącym nosem wróciłem do pokoju, przeklnełem pod nosem gdy moja sypialnia była pusta, nie było nikogo, jedynie otwarte drzwi od balkonu, które sygnałowały mi o tym, że zwiał, gdyby nie moja zasraną rodzina uprawiałbym z nim seks lub nawet coś więcej a teraz będę się tłumaczył przed Vincentem dlaczego walnąłem w ryj Thomasa, super po prostu, zajebiście.

Zakluczyłem drzwi na zamek i położyłem się na łóżku, chciałem odpocząć od tego wszystkiego co kolwiek to było.

~~~~~~~

Obudziło mnie szarpanie, które nie ustawało, więc uznałem, że otworze oczy, ale od razu tego pożałowałem, przed demną stał Vince kurwa.

- Mamy do pogadania - Mój oddech stał się ciężki a serce przyspieszyło, nie wiedziałem co mam robić, nie chciałem aby moja rodzina wiedziała coś o mnie coś co może zniszczyć mnie doszczętnie, jeśli będą się chcieli dowiedzieć czegoś z dzieciństwa? Może już wiedzą, przesuchają każdego kogo mam w kontaktach, no oprócz dziewczyn było by ich za dużo, jeśli dowiedzą się kim jest Cameron? On wie dość dużo o mnie, dużo rzeczy, które nie powinny wyjść na światło dzienne, teraz ani nigdy.

- Przyszedł do mnie Thomas i powiedział, że uderzyłeś go w twarz - Poinformował mnie a kamień spadł mi z serca gdy nie wspomniał nic o Asherze - Czy to prawda? - Dopytał, ja jedynie pokiwałem głową na znak potwierdzenia - Zdajesz sobie sprawę, że to nasza rodzina -

Pierdolenie.

- I co związku z tym? - Może i zapytałem lekceważącą, ale jednak byłem wkurwiony na kuzyna - Nawet nie powiedział, że będzie o kulturze już nie wspomnę bo jej nie ma, wchodzi jak do siebie mimo, że centralnie dałem mu do zrozumienia, że go kurwa nienawidzę! -

Dostałem w twarz, kurwa i po co mi to było? Moja głowa odleciała na bok a w ustach poczułem słoną ciecz, znowu zostałem spoliczkowany przez brata, znowu, wstałem i szybkim krokiem poszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi na klucz.

Poszedłem do łazienki, chciałem kurwa sobie cos zrobić, już od dobrego czasu mam zamiar się pociąć, dlaczego? Bo mam dość, nie wychodzi mi życie nawet nie wiem czy mogę tak to nazwać miłosnym, relacją z rodziną mi się pogarsza a relacją że samym sobą jest dręczącą.

Szukałem żyletki jakąkolwiek, tylko żeby była, chciałem poczuć ten ból, ten cholerny ból, którego mi brakowało od dawna, ale jej nigdzie nie było, zastanawiałem się czy na to związek z tym co przyłapałem jak Ash sięgał po coś do szuflady.

Kurwa.

Nic nie myśląc wziełem butelkę i nie zważając na fakt, że ktoś by mógł to usłyszeć lub zobaczyć, zrobiłem kilka sporych cięć na ramieniu, jebało mnie czy ktoś to zobaczy, czy mnie oceni, miałem to już po prostu głęboko w dupie.

Stróżki krwi ciekły coraz mocniej, starałem zatamować je ręcznikami, które już po chwili były całe w czerwonej mazi, bandażem owinąłem rękę a sam po chwili sprzątałem łazienkę z krwi, dalej były ślady, ale nie miałem już siły, usiadłem na łóżku i jedynie gapiłem się w sufit.
 
Patrzyłem w pustkę, nie istniejącą, czarną otchłań, zastanawiałem się co mam teraz zrobić, moje cięcia będzie widać tak samo jak bandaże czy zły humor, miałem dość po prostu, chciałem odpocząć od wszystkiego, chciałem zniknąć.

~~~~~

Widzicie moje poświęcenie pisze wam rozdział w środę A WTEDY MAM 9 LEKCJI  więc doceńcie to 🤗

Tony Monet / Życie 🚬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz