Staliśmy dalej blisko z Ashem ze sobą, ale daleko żeby nikt nie zauważył co się przed chwilą działo, moja miną była lekko wkurwiona bo czuły gest że strony mojego wroga przerwał nam ten idiota, nie powiem na początku się zdziwiłem z faktu kto tu wszedł.
- Jesteście cali? - Pyta pan Jones nasz jebany wychowawca, zbyłem go jedynym mruknieciem że wszystko git, wyjąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem coś co mnie zaskoczyło, była jebana dziewiąta, siedzieliśmy tu prawie godzinie, no oprócz rana gdy byliśmy na dworze bo wtedy i tak byśmy się spóźnili na pierwszą lekcje, nie pomyślałbym, że czas spędzony z tym chłopakiem minie tak szybko.
Nauczyciel wyszedł z łazienki a ja chciałem uczynić to samo lecz lekkie pociągnięcie mojego nadgarstka odwróciło całą mą osobę, syknęłem z bólu, bo cięcia na prawym nadgarstku były dosyć świerże i nie zagoiły się tak jak inne.
- Co? - Powiedziałem mimo że dosmylilem się że jestem mu winien chociaż jakieś wyjaśnię z mojej strony.
- Co? Ty się jeszcze pytasz?...kurwa...wiem, że nie za bardzo się lubimy...ale...nie rób nic sobie więcej...wiem że pewnie jest ci ciężko...lub cokolwiek ale proszę kurwa...- Mówił a ja stanąłem jak wryty bo pierwszy raz słyszę taki zmartwiony głos Ashera.
Który niegdyś sam się na mnie darł a ja na niego, a teraz rozmawiamy tak jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi, uśmiechnęłam się blado bo uczucie, że się martwił w jakimś stopniu mi się podobało.
Może to poczucie wini? Może czuję on, że to jego wina? dlatego udaje, że się martwi?
Odgoniłem te chujowe myśli, bo nie chciałem w nie wierzyć.
- Postaram się - Mówię ale z tyłu głowy czuję że nie będę mógł przestać robić sobie krzywdy czy to psychicznej czy fizycznej, to jest jak narkotyk który jest uzależniający a może właśnie mi tego trzeba? Narkotyków? Alkoholu przy okazji, bo dawno nie piłem ani nie byłem na jakiejś imprezie - Um...wiem że dziwne pytanie ale wybierasz się na imprezę dzisiaj? - Pytam i przygryzam dolną wargę bo jednak nie chciałem iść na nią sam a wiem, że była organizowaną przez kolegę Ethan'a, z którym nie za bardzo mam ochotę na ten moment gadać.
- wątpię - Kurwa
Opuszczam zdenerwowanie głowę w bok, ale po chwili wraca ona na swoje miejsce i wypuszczam powietrze z moich płuc.
- Dobra nie było pytania - Mówię i kieruje się do wyjścia zostawiając go samego w jego myślach, które najwyraźniej chciałem znać i to bardzo, byłem ciekawy czy to jakaś pojebana gra.
Szedłem przez korytarz nie obyło się bez zaciekawionych spojrzeń w moim kierunku jak i tych wszystkich napalonych lasek, które myślą tylko o jednym, widziałem też moją siostrę, która gadała z Lizzie, widać było że się polubiły, mimo że nie miałem jakiś normalno-rodzinnych relacji z Haille to jednak byłem zadowolony, że sobie radzi w porównaniu do mnie.
.......
Wracałem, ze szkoły i byłem zestresowany, dostałem dzisiaj co najmniej cztery pały do dziennika wraz z uwagą za niedozwolone odzywki w stronę nauczycieli, kurwa patrzą się na mnie jakbym ja im zabił rodzinę, a ta zjebana baba od matmy wzięła mnie chyba dwukrotnie do tablicy na odpowiedz ustną, jak ja nawet nie wiem jak oblicza się przekątną sześcianu a co dopiero dodawać kilka tych chorych kwadratów.
Wszedłem do rezydencji i ściągnęłem buty, odstawiłem je na półkę a sam ruszyłem w stronę kuchni by wyjąć energetyka z lodówki, zrozumiałem jedną rzecz, że ją żyje tylko na energolach, nie pamiętam kiedy ja normalnie jadłem, zawsze gdy była kolacja po powrocie z pokoju zaczynałem płakać i wymiotować gdzie popadnie nawet nie musiałem wywoływać wymiotów aby same ze mnie wyszły.