Odkąd uciekłem z treningu minęły trzy dni. Opuszczałem treningi, by pójść do Misella, ale nikt już tego nie zauważył. Nie miałem snów z Shadowem, ale dziś było inaczej.
Kiedy położyłem się spać, czułem się nieswojo. Miałem przeczucie, że coś jest nie tak, że ktoś mnie obserwuje. Nie pozbyłem się tego uczucia, towarzyszyło mi ono nawet podczas zasypiania. Gdy odpłynąłem do krainy snów, znalazłem się w bardzo dziwnym miejscu.
Drzewa tutaj były suche i bezlistne, ziemia sucha, a niebo było spowite ciężkimi, stalowo szarymi chmurami. Wokół kręciło się mnóstwo wilków. W samym centrum tego krajobrazu z ziemi wyrastała skala. W pewnym momencie ciemność wokół zgęstniała, skałę zaś spowił mrok tak gęsty, iż wydawał się bezkresną odchłanią. Wszystkie wilki spłoszyły się i chciały uciec, ale zostały brutalnie zatrzymane przez czarne wilki. Kiedy w mroku zajarzyły się żółte oczy, byłem już całkowicie pewny, gdzie się znajduję.
Miałem wzgląd na obóz Dzikich.
Mroczne żółte oczy pełne rządzy mordu, należały do przywódcy. Po nich z mroku wyłoniła się cała sylwetka Shadowa. Jego umięśnione ciało ukształtowało się z mroku, kości łap oblepił jakby czarny demon, nadając im kościsty kształt. Futro było szorstkie jak sucha trawa. Ale zęby przerażały mnie najbardziej. Były jak wybolerowana, biała stal, pokryta prawie w pełni zaschniętą krwią. Jego wargi rozciągnęły się w szerokim, aż za dobrze mi znanym, demonicznym uśmiechu.
- Dzicy. Odprowadźcie jeńców do obozu.
Na dźwięk jego głosu ciarki przeszły mi po plecach. Był silny i władczy, przepełniony mrokiem. Gdy go usłyszałem, miałem ochotę uciec gdzie pieprz rośnie. Nie mogłem się jednak ruszyć, a poza tym to tylko sen.
Czarne wilki pchały inne wilki, czasem podgryzały kostki, zmuszając do szybszego marszu. Kiedy wszyscy zaczęli się już oddalać, Shadow zawołał:
- Palekin. Choć do mnie.
Z tłumu wyszedł chudy, ciemnoszary wilk. Miał wyłupiaste oczy i był tak chudy, że nawet z tej odległości mogłem policzyć jego żebra. Skulony złożył ukłon przed swoim panem, a później zapytał drżącym, piskliwym głosem:
- T-t-tak, mój panie?
- Jakie masz dla mnie wieści?
- Nawet dobre - uśmiechnął się lekko, próbując przypodobać się swemu panu. - Kolejne wędrowne wilki przyłączyły się do nas.
- Ilu ich było?
- Siedmiu, mój panie.
- A ilu musieliście się pozbyć?
Na te słowa Palekin skulił się, a jego ścięgna naprężyły się pod jego ciężarem.
- Ym... Jeden uciekł,... A czterech zabiliśmy.
- A więc mamy tylko dwóch nowych jeńców - głos Shadowa był groźny i pełen wściekłości. - I to jest twoja dobra wiadomość!? - przywódca pochylił się lekko i obnażył swoje krwawe kły, warcząc gardłowo.
- Nie tylko, o Czcigodny i Potężny! - zawołał sługa z przerażeniem. - Nasz marsz się przyspieszył i jesteśmy coraz bliżej watahy Kerta.
Przywódca uśmiechnął się lekko, jak diabeł.
- Ile dni zostało do Wielkiego Ataku?
- Mówią, że półtora tygodnia od dziś.
- A więc połowę mniej - alfa zaśmiała się pod nosem. - Dobrze. A teraz idź. Nie mam ci już nic do powiedzenia.
Szary wilk skinął potulnie łbem, ukłonił się głęboko swemu panu i uciekł do reszty.
- A ty, Seth - Shadow spojrzał na mnie. Myślałem, że on nie wie o mnie, ale widocznie sam mnie przysłał, skoro chce mi coś powiedzieć. - Przygotuj się. Kiedy przyjdę, chcę się zabawić z tobą i twoją watahą. Nie zawiedź mnie.
Po tym Shadow uśmiechnął się demonicznie, odsłaniając wszystkie kły i zniknął, rozwiewając się w gęsty czarny mrok.
_______________________________
BOOYAH! I jak, spoczko? Co uważacie? Rany, ten Shadow jest jakiś dziwny. Oby Seth zdążył powiedzieć o tym ojcu. Dawaj, Seth! A na razie to tyle, piszcie komentarze i WIEEEEEEEEEELKIE dzięki za 1,44 wyświetleń, 200 głosów i 93 komentarze. WYMIATACIE, LUDZICHA!!! A teraz papatki. AUUUUUUUU!
CZYTASZ
Wilcze sekrety
FantasySeth to młody wilk, którego matka zaginęła, a ojciec przestał się nim interesować. Seth bardzo chce wyruszyć na poszukiwanie matki gdyż ma nadzieję, że ona wciąż żyje. Podczas przechadzki z przyjaciółmi spotyka starego Misella - wędrowca z innej wat...