10.

200 18 0
                                    

- Zobacz stary jaką mam siłę...
Powiedział Niall do Neta, zginając kilka grubych metalowych prętów.

- Nieźle Niall. Myślisz, że my też bedziemy tak mieć?

- Jasne a wtedy świat będzie nasz. Musimy tylko zebrać jak najwięcej wiernych ludzi napoić ich jej krwią a potem już z górki.

- A co potem z czarownicą?

- Jak to co? Do piachu. - Powiedział Niall wyrywając wielki dąb z lasu.
Nagle gdy miał już go wyrzucić daleko drzewo spadło mu pod nogi prwie go przygniatając.

- Niall co ty? !

- Nie wiem Nett. - próbował podnieść drzewo bez skutku. - chyba krew przestała działać. Cholera!!!

- Co teraz? - zapytał Nett.

- Zła wiadomość. Jej krew działa na kilka godzin potem będzie trzeba pić jeszcze raz. To utrudnia sytuacje. Dziewczyna zatem musi żyć. Dobrze że chociaż jest ładna. - zaśmiał się klepiąc kumpla w biceps.

- Jak zwykle czegoś nie przewidziałeś blondynku...

Niall obrócił się gwałtownie do tyłu słysząc znajomy głos.

- Louis...
**********************************
Pobiegłem szybko do domu Horanów. Biegłem nie zważając na nic gotowy by zabijać i niszczyć wszystko byle wykonać zadanie. Uratować dziewczynę która o zgrozo aktywowała moje uczucia. Całe szczęście, że udało mi się je wyłączyć. A może lepiej ją zostawić?
Nie...nie zostawię.
Nie bawiłem się w pukanie czy jakiś tam dzwonek prostu weszłem. Znalazłem się w środku ogromnej willi w nowoczesnym wydaniu. Nowoczesne meble, zdobienia,ozdoby,dzieła sztuki. Przystanełem i nasłuchiwałem, cisza...głucha cisza.
Obeszłem cały dom nikogo nie było. Wchodząc do gabinetu zobaczyłem całą rodzinkę Horanów z jeszcze jednym wilkolakiem,przed domem w lesie. No tak mają domek do odpoczynku.
Spojrzałem jeszcze raz na obcego wilka. Tak,już wiem kto to Louis Tomlinson. Stary znajomy...cóż jeśli jesteś tam z nimi wyrównamy nasze rachunki wilku.
Teraz musiałem się dowiedzieć gdzie ten domek. Przeszukałem wszystko w gabinecie nie bawiąc się w porządek niech wiedzą że tu byłem. Mam. Niech się przygotują na Zayna Malika.

- April...idę po ciebie. - powiedziałem po czym ruszyłem.

**********************************
Siedziałam w swoim lochu robiło się coraz bardziej gorąco. Że też teraz musiało przyjść lato. Przymknełam powieki na moim "łóżku " gdy nagle ktoś wszedł do mojej celi.

- Wstawaj słońce,przeprowadzka.

Otworzyłam oczy. Niall.

- Po co tu mi wygodnie.

- Teraz bedziesz mieszkać jeszcze wygodniej. Uszykowałem ci pokój na górze.

- Nigdzie nie ide. Po co jesteś taki miły? Potrzebujesz tylko mojej krwi.

- Jak chcesz- odwrócił się i odszedł trzaskając drzwiami.

Cholera.

Siedziałam już sama pół dnia. Nikt nie przyniósł mi ani jedzenia ani pić. Jestem wykończona tą gorączka. Dobrze że nadchodzi wieczór jest chłodniej.
Myślę o Ever,Harrym czy próbują mnie szukać? Czy Ever jest cała i zdrowa? A Zayn? Przecież wysłałam mu wiadomość czemu ich nie ma?
Zayn...tęsknię za twoimi czekoladowymi oczami,ustami w delikatnych pocałunkach, za twoim uśmiechem, głosem...
Z rozmyślań wyrwał mnie hałas...

Przepowiednia ☆Z.M.☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz