12.

195 23 4
                                    

Dotarliśmy do domu Harrego. Dziewczyna usnęła po drodze więc zaniosłem ją na łóżko do mojego pokoju. Położyłem i przykryłem cienkim prześcieradłem bo było ciepło. Spojrzałem na jej twarz. Teraz mogłem bo spała. Nie chciałem zajrzeć w te jej hipnotyzujące oczy by znów poczuć.
Zszedłem na dół do czekających tam na mnie przyjaciół.
- Co z nią? - zapytała Ever.

- Wydaje mi się że wszystko ok. Nie ma żadnych obrażeń oprócz nacięcia na nadgarstku. Musieli wziąść od niej krew.

- Szybko ci poszło.

- Jak zawsze Harry. Ale to napweno nie koniec. Wiesz kogo spotkałem? Tomlinsona. Żałuję że go nie zabiłem ale dorwe sukinsyna.

- Jest tutaj? Cholera w takim razie to poważna sprawa. Musimy mieć plan jak chronić April. Może my w dzień a ty w nocy Zayn? Lepiej się czujesz w no...

- Nie. Nie będę jej już chronił. Zajmicie się nią sami. Nie liczcie na mnie. Harry zadzwoń jak już wróci do siebie.

Chciałem wyjść ale dłoń na ramieniu mnie zatrzymała.

- Zee, nie bój się uczuć. Wiem że ponownie je wyłączyłeś, czuje to w twoim zachowaniu. Jesteś inny. Uczucia nie są takie złe gdy czujesz je do odpowiedniej osoby. Zobacz na mnie jaki jestem szczęśliwy. Szczesliwy bo widzę ją uśmiechnięta przy mnie, szczęśliwy bo jest obok mnie codziennie rano i wieczorem. Szczesliwy bo ją kocham a ona mnie, szcześ...

- Daj już spokój Harry. Wiesz że ja nie mogę być szczęśliwy. Nie mogę włączyć uczuć. Nie chcę czuć tego co wtedy. Nie zrozumiesz tego. Chyba że ją stracisz- wskazałam palcem na Ever. - daj znać jak odejdzie.

Wybiegłem w mrok lasu by ukryć się przed tym wszystkim. A zwłaszcza przed magicznymi złoto-brązowymi oczami budzącymi się w tej chwili.

**********************************
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Gdzie ja jestem? Wstałam chwiejąc się. Wyszłam z pokoju,hmm raczej strychu. Zeszłam na dół trzymając się poręczy gdy nagle moja stopa ześlizgneła się ze stopnia i poleciałam w dół. Na szczescie ktoś złapał mnie w locie nim obiłam sobie tyłek.

- Dzieki ymm...Harry - powiedziałam gdy zobaczyłam kto mnie złapał.
Loczek postawił mnie na ziemi i zaprowadził do sofy na której już siedziała Ever. Zaraz Ever, Harry a...

- Gdzie Zayn?

- Musiał wyjść. Wszystko ok?

- Tak. Wszytko ok - dlaczego on wyszedł? Było mi przykro.

- April coś ci zrobili? - zapytał Harry.

Siedziałam chwilę cicho.

- Niall ma jest teraz silny być może silniejszy od was. To...to dzięki mnie, znaczy mojej krwi. - dodałam pośpiesznie

- Jak to? Krwi?

- Tak. Wypił moją krew i stał się silny. Mówił że u każdej z ras objawia się to inaczej.

- Cholera więc o to mu chodziło. Ktoś jeszcze wypił twoją krew? Ma jej więcej?

- Nie. Raczej nikt więcej. Był tylko raz i to on wypił krew. Trzymali mnie w piwnicy a potem chcieli bym zamieszkała w pokoju. Nie wiem dlaczego.

- Coś musiało być nie tak. Dobrze chcesz wraca wracać do domu?

- Wolała bym poczekać na Malika. Chcę z nim porozmawiać.

- Chyba nie szybko wróci.

- Ahhhha. A mogę poczekać a niego w jego mmm...pokoju?

- Jak chcesz...- powiedział Harry z ociąganiem. - wiesz gdzie jest. Przyniosę ci zaraz coś do jedzenia.

- Dzięki.

Siedziałam już na strychu od godziny a Zayna nie było. Zadzwoniłam do babci że jestem cała i zdrowa i że wracam do domu jak tylko porozmawiam z wampirem.
Usłyszałam stłumione chichoty. Drzwi się otworzyły i moim oczom ukazał się Zayn i jakaś blodynka uwieszona na jego ramieniu.

- Z-zayn?

- o April cześć ty jeszcze tu? - powiedział mulat nie patrząc na mnie. Dziewczyna natomiast nie zwracając na mnie uwagi zaczęła go całować po szyi.

- Ja już pójdę. - powiedziałam mijając ich ze łzami w oczach.

**********************************
ZAYN POV

Brunetka minęła mnie. Widząc łzy w jej oczach chciałem zostawić tą całą farse i złapać ją w ramiona. Gdy zamknęła za sobą drzwi odepchnełem blondi od siebie mruczac spadaj. Usiadłem na łóżku ukrywając twarz w dłoniach. Tak będzie lepiej. Bez niej bez zadnych uczuć. Przyjechałem dłońmi po całej twarzy kończąc we włosach.
- CHOLERA!!! CHOLERA!!!!

Krzyczałem bo nie mogłem już wytrzymać. Te głupie uczucie wciąż we mnie było. Nie wiedziałem co to ale bylo i wkurwiało na maksa. Spojrzałem w prawo gdzie blondynka się na mnie patrzyła.

- Chodź tu...

- Nareszcie. Co taki zły misiu? Zaraz cię uspokoje.

- Tak i to bardzo.

Przyciągłem ją do siebie po czym wbiłem się w jej gardło nie dbając czy ja boli czy krzyczy. Piłem dopóki dziewczyna nie opadła z sił i poczułem że wiotczeje. Nie chciałem nowego trupa. Zepchnełem ją na ziemię i położyłem się na łóżku zasypiając.

Obudziłem się o 2 w nocy. Wiedziałem gdzie muszę iść. Cholera. Chwyciłem przezucając blondi przez ramię i pognałem.
Dziewczynę zostawiłem pod klubem gdzie ją znalazłem. Ugryzienie zdążyło się już zagoić.
Potem udałem sie tam gdzie zawsze.

Gdzie musiałem udać się co noc.

Gdzie nie chciałem być.

Gdzie nogi same mnie niosły nie mogąc ich powstrzymać.

Gdzie spała ona.

Gdzie przy niej byłem sobą.

Gdzie pojawiły się uczucia.

Gdzie czekała moja zguba...

Przepowiednia ☆Z.M.☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz