6.

222 17 1
                                    

Jak zwykle chodziłem nocą po lesie. Nie mogłem usiedzieć na strychu. Zostało jeszcze 1,5 tygodnia do listu z celem i bedzie po sprawie. Będę mógł wrócić do siebie i oddać się swoim rozpustą. W końcu się zabawię.
Nie wiedziałem nawet kiedy znalazłem się przed jej domem. Cholera czy zawsze muszę tu trafiać? Próbowałem nie iść w tą stronę, wszystko na marne. Zawsze trafiłem w to samo miejsce.
Przed jej dom.
Pod jej okno.
A na końcu w jej pokoju patrząc jak śpi i uciekając gdya się budziła.
Jakie to romantyczne...kurwa co się ze mną dzieje? Ja i romantyzm? To przecież jakieś uczucie. Jestem mrocznym łowca bez uczuć. Maszynką do likwidowania niepotrzebnych czarownic, wilków, czy wampirów. Uważają mnie za najlepszego i najskuteczniejszego łowce. I zawsze dostaje tego czego chce.
Nie pójdę dzisiaj do niej nie ma mowy.
Odeszłem w inną stronę. Nie minęło pół godziny znów byłem pod domem. Dobra zobaczę jak śpi. Robiło się to moim rytuałem. Bez niej nie odpoczne.
Wskoczyłem na balkon. Weszłem do pokoju. Moj kwiatek leżał na toaletce.

- Woedziałam , że przyjdziesz...

- Kurwa...ale mnie wystraszyłaś. - Powiedziałem chwytając się za serce.

- Wielki i potężny łowca się wystraszył? To ja powinnam się bać skoro nawiedzasz mnie co noc.

- Po co na mnie czekałaś?

- Sprawdzić czy to napewni ty czy może jakiś szaleniec pragnący mojej cnoty.

- Hmm...cnota? Ciekawe chętnie zamienię się w tego szaleńca.

Powoli podchodziłem do niej. Siedziała na łóżku. Jej policzki pokrył delikatny rumieniec. Odsunęła się głębiej w stronę ściany.
Gdy nasze twarze dzieliły milimetry powiedziała.

- Po co do mnie przychodzisz? Czego ode mnie chcesz?

- Jakoś samo mnie ciągnie do dziewczyn chroniacych swój wianuszek kochanie.

- Oj bądź poważny Zayn.

- Poważny? Zawsze jestem poważny mała. I groźny nie zapominaj.

Spojrzałem w jej oczy. Nie widziałem strachu tylko...ciekawość.
I nagle dziewczyna zaskoczyła mnie poraz drugi. Jej usta musneły moje, raz drugi trzeci. Zapomniałem już ich miękkość. Odsunęła się patrząc mi w oczy. Chwyciłem ją za podbródek i przysunełem by ją pocałować. Powoli i delikatnie. Później coraz mocniej i gwałtowniej. By na końcu oderwać się od siebie ciężko oddychając.
Dziewczyna spusciła głowę cała zarumieniona. Uspokajała oddech. Ja siedziałem obok i patrzyłem na nią. Nigdy nie całowałem się tak z dziewczyną. Zazwyczaj był to tylko szybki seks bez zbędnych ceregieli. Ale z nią było inaczej. Z nią był ten pierwszy prawdziwy raz.

- Opowiedz mi coś o sobie. - wyrwała mnie z rozmyślań.

- A co naopowiadli ci Harry z Ever?

-Że jesteś mrocznym łowcą. Zabójcą nie mającym uczuć. Niebezpiecznym mężczyzną. Wampirem

- I brawa dla nich. Wiesz wszystki co powinnaś wiedzieć. Są dobrymi opiekunami z wyjątkiem tego jednego wieczoru.

- Już im tego nie wytykaj. Nigdy nie byłeś zakochany?

- Zakochany? Chyba zapominasz że nie mam uczuć.

- Nie zawsze taki przecież byłeś. Zanim stałeś się łowcą musiałeś coś czuć.

- Posłuchaj mnie mała. Zmieniono mnie w wampira tylko po to bym zabijał. Wyłączyli mi uczucia zaraz po przemianie. Wyszkolili do walki, zabijania, kradzieży, oszukiwania. Tylko dla ich własnych celów.

- Ale Harry...

- Harry to Harry. Zawsze był inny. Był za miekki. Kiedy spotkał Ever zmienił się. Mieliśmy się zabawić w klubie. Wiesz poznać jakieś szybkie laski. Ale nie mój przyjaciel musiał spotkać w zaułku nie winna Ever, którą zresztą uratował przed śmiercią zmieniając w wampira. I tak skończył usidlony przez głupią miłość. Uczucie którego miał nie znać.

- Jej jakie to piękne.

- Piękne? Przecież to tragiczne. Straciłem najlepszego kumpla i partnera w zawodzie.

- Jesteś zazdrosny.

- Nie jestem. Spójrz na mnie i to powiedz

Popatrzyłem w jej oczy. Śmiały się do mnie. Nie bała się mnie.

- Nie jestem zazdrosny. - powiedziałem nawet nie mrugnąc.

Zaśmiała się. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas gdy April zaczęła ziewać. Oparła się o moje ramię jeszcze przez chwilę dyskutując zawzięcie o lepszym kolorze ścian w jej pokoju. Po czym zasnęła. Ostrożnie położyłem ją na poduszce. Przykryłem lekką kołdrą. Uśmiechnęła się delikatnie przez sen po czym chwyciła mnie za dłoń. Usiadłem na podłodze obok łóżka tak ją trzymając. Szepnęła jakby przez sen zostań.
Zostałem usypiając z opartą głową obok niej.

Rozdział pisany na spontanie. Mam nadzieje że się podobał i nie zanudził.
Buźka :*

Przepowiednia ☆Z.M.☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz